Przegrywali już 0:2, ale w widowiskowy sposób wrócili do gry i zasłużenie zwyciężyli w tie-breaku. Gdańskie Lwy w pierwszym spotkaniu fazy play-off wygrali z mistrzem Polski na jego terenie i jeśli powtórzą ten wyczyn w swojej hali wyrzucą jastrzębian za burtę.

Po raz ostatni gdańszczanie wygrali z Jastrzębskim prawie 4 lata temu – 22 kwietnia 2018 roku – Lukas Kampa reprezentował wtedy barwy rywali, a do dziś w składzie Trefla z tamtego spotkania pozostali tylko Mateusz Mika i Maciej Olenderek.

Po raz pierwszy od turnieju finałowego TAURON Pucharu Polski we Wrocławiu w kadrze meczowej jastrzębian znalazł się środkowy Jurij Gladyr, z kolei Francuz Trevor Clevenot kolejny mecz był poza zespołem. Trener Andrea Gardini postawił też od początku na Stephena Boyera. Francuz odpłacił się bardzo dobrą grą, gdyby nie jego równy atak to z pewnością nie udałoby się gospodarzom wygrać pierwszego seta. Trefl prowadził od samego początku, jednak w końcówce dał się dogonić. Świetną zmianę dał Jan Hadrava, co pozwoliło wyrównać wynik i walczyć o zwycięstwo. Ostatecznie mistrzowie Polski zwyciężyli, choć wydawało się, że goście nie pozwolą się już doścignąć.

W drugiej odsłonie widać było, że gospodarze rozluźnili się i zaczęli punktować rywala w pierwszej akcji. Bardzo szybko uzyskali przewagę i nie oddali jej już do końca. Skuteczni byli także środkowi, a Jastrzębski Węgiel osiągnął także dużą przewagę w bloku. Wydawało się, że drugim secie, wygranym 25:18, Trefl został już złamany. Tymczasem trener Michał Winiarski wprowadził na boisko Mariusza Wlazłego i Kampę, a ci poprowadzili swój zespół do zdecydowanie skuteczniejszej gry. Mistrzowie Polski wyglądali na zaskoczonych, że Trefl potrafi nieźle grać i długo nie musieli czekać na to, by rywale skorzystali z ich rozkojarzenia – wygrali także do 18.

Czwarta odsłona to nadal świetna gra Trefla i bardzo słaba postawa miejscowych. Gdańszczanie cieszyli się po każdej udanej akcji, podczas gdy Jastrzębski wpadał w coraz większą apatię. Mistrzowie Polski, którzy prowadzili już w tym meczu 2:0, swą postawą w trzecim secie sprawili, że dali się odbudować rywalom. Przed piątym setem wydawało się, że to Trefl ma większą szansę sprawienia niespodzianki niż gospodarze opanowania sytuacji.

W końcówce czwartej odsłony na boisku pojawił się Gladyr, sporo ożywienia wnieśli też Hadrava i Eemi Tervaportti. Trener Gardini zdecydował jednak na piątą partię wyjść w zestawieniu, którym rozpoczynał spotkanie. Ten wariant nie sprawił, że Trefl się zatrzymywał, za to raz po raz blokowany był słabo grający Tomasz Fornal. Gdańszczanie wyszli na prowadzenie 8:7, mieli szansę na kolejny punkt, ale wtedy bardzo boleśnie zderzyli się Wlazły z Bartłomiejem Lipińskim. Trwała interesująca walka punkt za punkt. Kapitalną akcją na 12:14 popisali się Kampa z Lipińskim i Trefl był o krok od triumfu. W ostatniej akcji Gladyr zaserwował w aut.

Mecz rewanżowy odbędzie się w najbliższą sobotę w Ergo Arenie, o godz. 14.45. Jeżeli dojdzie do trzeciego meczu to będzie rozgrywany najpewniej w środę 20 kwietnia.

MVP meczu: Lukas Kampa (Trefl).

Galeria zdjęć, Foto: plusliga.pl

Jastrzębski Węgiel Jastrzębie Zdrój – Trefl Gdańsk 2:3 (28:26, 25:18, 18:25, 21:25, 13:15)

Statystyki