Tak po cichu chciałbym, abyśmy wykorzystali nasz spory potencjał, który w pierwszej rundzie chyba nie zawsze udawało nam się w pełni rozwijać. Ale nie będę składał buńczucznych deklaracji, bo doceniamy klasę rywala, po prostu mamy szansę i chcemy ją wykorzystać. Można powiedzieć, że chcemy sprawić niespodziankę, bo to raczej PGE Skra jest faworytem tego starcia – mówił przed spotkaniem Artur Szalpuk, przyjmujący zespołu gospodarzy. 

Z kolei Karol Kłos, środkowy drużyny gości dodał: – Musimy trzymać rękę na pulsie, ponieważ na wyjazdach gra się nam dosyć ciężko. Musimy podejść skoncentrowani i zmobilizowani do tego spotkania. W pierwszym meczu w tym sezonie, we własnej hali udało się nam wygrać 3:0, ale w piątek będzie to zupełnie inne spotkanie. W Bełchatowie nie grał Mateusz Mika, a w Gdańsku będzie i na pewno napsuje nam trochę krwi.

Gospodarze w piątkowym meczu od początku musieli sobie radzić bez Daniela McDonnell’a, który kilka dni temu podczas treningu doznał kontuzji. Spotkanie od asa serwisowego rozpoczął TJ Sanders 1:0. Chwilę później punktowy blok na swoim koncie zapisał Mariusz Wlazły, 1:1. Do stanu 6:6 zespoły grały punkt za punkt. Następnie na dwa oczka odskoczyli gdańszczanie, 8:6 i 10:8. Bełchatowianie nie poddali się. Dzięki bardzo dobrym atakom ze środka Kłosa i Srećko Lisinaca to oni objęli prowadzenie 16:14. Do końca premierowej odsłony meczu zespoły toczyły wyrównaną walkę – cios za cios, punkt za punkt, 20:20. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Najpierw asa serwisowego na stronę przeciwników posłał Szalpuk, a chwilę później zawodnicy Trefla zatrzymali w ataku Lisinaca 28:26.

Porażka w secie pierwszym podziała na zawodników PGE Skry jak zimny prysznic. Kolejną partię zaczęli od dobrej gry w ataku. Do tego w polu serwisowym serią dobrych zagrywek popisał się Milad Ebadipour, 3:6. W tej sytuacji trener Andrea Anastasi poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Na niewiele się to zdało bowiem to goście dyktowali warunki gry, 13:16. Kiedy wydawało się, że drużyna gości pewnie zmierza po wygraną, do gry włączyli się siatkarze z Trójmiasta. Dzięki dobrej obronie w polu i mocnej zagrywce doprowadzili do remisu 17:17. Końcówka tej partii podobnie jak wcześniejszej była zacięta i wyrównana, 23:23. Tym razem jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili przyjezdni. Najpierw skutecznym atakiem popisał się Bartosz Bednorz, a następnie Ebadipour i skończyło się 25:27.

Po dziesięciominutowej przerwie kolejną partię od lepszej gry zaczęli bełchatowianie, 7:9. Wystarczyła chwila nieuwagi po stronie gości i gospodarze doprowadzili do remisu 10:10, a chwilę później dzięki bardzo dobrej zagrywce Wojciecha Grzyba objęli prowadzenie, 13:10. Podopieczni Roberto Piazzy walczyli do końca. Najpierw odrobili straty, a następnie odskoczyli na kilka oczek. Wyrównaną końcówkę seta ponownie rozstrzygnęli na swoją stronę 21:25.

W czwartej odsłonie szala zwycięstwa raz przechylała się na stronę siatkarzy Trefla Gdańsk 6:5, a chwilę później PGE Skry Bełchatów, 10:13. Ręki w ataku nie zwalniali odpowiednio Damian Schulz oraz Ebadipour. Niezwykle emocjonującą i nerwową końcówkę lepiej rozegrali wicemistrzowie Polski, którzy wystrzegali się prostych błędów. W ostatniej akcji meczu Piotr Nowakowski zaatakował w górną taśmę siatki i goście zamknęli seta na 24:26 i cały mecz 1:3, wywożąc z Gdańska trzy bezcenne punkty. MVP spotkania został wybrany Mariusz Wlazły, który zdobył 20 punktów i zakończył mecz z 61% skutecznością w ataku.

 

Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 25:27, 21:25, 24:26)

 

Trefl: Sanders 2, Szalpuk 15, Grzyb 14, Schulz 21, Mika 9, Nowakowski 9, Olenderek (L), Jakubiszak 1, Ferens 1, Kozłowski, Gunter, Niemiec.

Trener: Andrea Anastasi

 

PGE Skra: Ebadipour 12, Kłos 7, Wlazły 30, Bednorz 15, Lisinac 7, Łomacz, Piechocki (L), Janusz, Romać 2, Penchev, Nedeljkovic 1, Czarnowski 2, Milczarek (L)

Trener: Roberto Piazza

 

Sędziowie: M. Niewiarowska, M. Herbik

 

MVP: Mariusz Wlazły (PGE Skra)

 

Widzów: 5500

 

 

—————————————–

Źródło: plusliga.pl

 

By kkorpas

279 thoughts on “Gdańskie Lwy poskromione w ERGO Arenie!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *