W 68 minucie meczu jedyną bramkę, zwycięską dla Polski, zdobył ręką Jan Furtok. Ręką strzelali też wielcy piłkarze: Diego Maradona, Leo Messi, czy Thierry Henry. Mogli oni, mógł i Rafał Siemaszko, a sędzia Tomasz Musiał po konsultacji z asystentem gola uznał. Wstyd i niesmak szybko miną, a punkt może się okazać bezcenny. Dzięki tej bramce Arka Gdynia zachowała do ostatniej kolejki szanse na utrzymanie, co więcej, ma teraz swój los w swoich rękach, no może raczej nogach. Jeśli wygra ostatni mecz, bez względu na wyniki rywali zostaje w Ekstraklasie.
Lotto Ekstraklasa – grupa spadkowa, 6 kolejka:
Arka Gdynia – Ruch Chorzów 1:1 (1:1)
0:1 Moneta 4′
1:1 Siemaszko 23′
Arka: Steinbors – Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak, Sołdecki, Sambea, da Silva (60′ Zarandia, 65′ Abbott), Szwoch, Formella, Siemaszko
Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj, Surma, Urbańczyk (85′ Visnakovs) – Przybecki, Nowak, Moneta, Niezgoda (70′ Arak)
Żółte kartki: Formella, Sołdecki, Sambea – Surma
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 9001
Foto: Ziemowit BUJKO
{gallery}articles/2017/0527{/gallery}