Dzień 1

Aktualny mistrz Polski Paweł Ciaś pokonał Filipa Pieczonkę 6:0, 6:2. Spotkanie trwało nieco ponad 47 minut, ale dla 15-letniego Pieczonki i tak było to bezcenne doświadczenie. W drugim meczu Szymon Walków przegrał z Rosjaninem Alexandrem Zhurbinem 4:6, 4:6. Fani talentu Polaka nie powinni się jednak smucić, bo w parze z Marcinem Matkowskim zagra jeszcze w turnieju debla.

Galeria zdjęć, dzień 1, Foto: Antoine Floue

{gallery}articles/2019/0729{/gallery}

 

 Dzień 2

15 meczów, zwroty akcji, rywalizacja w grze pojedynczej i podwójnej. Już pierwsze pojedynki dostarczyły kibicom ciekawych emocji. Na korcie centralnym Hiszpan Pedro Martinez pokonał 7:6, 6:0 reprezentanta Argentyny Facundo Mena. Na interesujące widowisko statystyki wskazywały jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Christopher O’Connell – Enrico Dalla Valle. O’Connell w tym sezonie wygrał aż 53 mecze, a Włoch Dalla Valle zwyciężył w ostatnich dwudziestu! Bilans poprawił jednak Australijczyk, który wygrał 6:0, 6:2. Także dwa sety trwało rosyjskie starcie Ivan Nedelko kontra Evgenii Tiurnev. Lepszy 6:3, 6:2 był Nedelko.

W trzecim meczu na korcie centralnym zagrali adresaci dzikich kart: Daniel Michalski i Michał Przysiężny. Mecz cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców, na trybunach zasiedli m.in.: Agnieszka Radwańska, Marcin Matkowski, Klaudia Jans-Ignacik, Jerzy Janowicz i Marta Domachowska. To dla popularnego „Ołówka” był ostatni mecz w zawodowej karierze. 19-letni Daniel Michalski pokonał starszego kolegę w dwóch setach: 6:2, 7:5, ale to Przysiężny otrzymał zasłużoną owację na stojąco.

 Galeria zdjęć, dzień 2, Foto: Antoine Floue

{gallery}articles/2019/0729{/gallery}

 

Dzień 3 

Ubiegłoroczny zwycięzca Paolo Lorenzi, były nr 5. w rankingu ATP Tommy Robredo, aktualnie setny zawodnik świata Kamil Majchrzak, turniejowa „jedynka” Stefano Travaglia, ubiegłoroczny triumfator gry podwójnej Szymon Walków i jego partner Marcin Matkowski – były numer 7. w deblowym rankingu ATP, finalista US Open 2011 i pięciokrotny uczestnik turnieju Masters. Już sam ten opis brzmi ciekawie, a to tylko wybrani tenisiści, którzy zagrali dziś na korcie centralnym!

Jako pierwsi zmierzyli się: rozstawiony z nr 3 Paolo Lorenzi i Martin Cuevas. Dużo bardziej wyrównany był pierwszy set tego pojedynku, zakończony przez Włocha wygrywającym serwisem na 6:3. W kolejnym Urugwajczyk zapisał na swoim koncie zaledwie gema. Lorenzi  stracił tylko siedem piłek przy swoim podaniu i wygrał aż 33 przy returnie.

Dalej nie zagra również niezwykle lubiany przez kibiców Tommy Robredo. Hiszpana 6:4, 7:6 pokonał Austarlijczyk Christopher O’Connell – w 2017 roku to był 219. zawodnik rankingu ATP, ale w poprzednim sezonie zmagał się z kontuzją. Aktualnie z sukcesami próbuje nawiązać do dawnych wyników. W tym sezonie wygrał już 55 meczów! 

Duże zainteresowanie wśród kibiców wzbudził mecz Kamil Majchrzak kontra Jeremy Jahn. Ostatnie miesiące były dla Polaka niezwykle udane. W poniedziałek zadebiutował na miejscu nr 100 w rankingu ATP i od razu zapowiedział chęć poprawienia tej pozycji. W pierwszym secie nie było jednak widać na korcie dużej różnicy klas i o jego wyniku decydował tie break, wygrany przez Polaka do pięciu. Obronił więcej break pointów i wygrał mniej akcji, ale był lepszy w kluczowych wymianach.

Drugiego seta Majchrzak rozpoczął od przełamania serwisu Niemca, ale jak się potem okazało – był to jedyny wygrany przez niego gem. W ostatniej partii walczył, ale przegrał 5:7. To był dla niego trzeci tydzień gry i trzecia nawierzchnia, na jakiej wystąpił, ale to nie tłumaczy oczywiście przyczyn porażki.

Galeria zdjęć, dzień 3, Foto: Antoine Floue

{Gallery}articles/2019/0730{/gallery} 

 

Dzień 4

Na początku czwartego dnia BNP Paribas Sopot Open w roli głównej wystąpił deszcz. Pierwszy mecz na korcie centralnym pomiędzy Szwedem Mikaelem Ymerem a Tristanem Lamasine rozpoczął się godzinę później, niż planowano. Jego faworytem był Ymer, 108. tensisita rankingu ATP, rozstawiony w sopockim turnieju z nr 4. Lamasine to zawodnik trzeciej setki tego zestawienia, ale jak się okazało – to nie statystyki były najważniejsze. Pierwszego seta 6:2 wygrał reprezentant Szwecji, ale z każdym kolejnym gemem lepiej prezentował się Francuz, który zwyciężył 2:6, 6:4, 6:1.

Bez większych problemów do kolejnej rundy awansował rozstawiony z nr 1., 95. tenisista świata Stefano Travaglia. Włoch pokonał Gastao Eliasa z Portugalii 6:4, 6:2. W całym meczu zaserwował 5 asów, obronił 5 z 6 break pointów, 39 punktów zdobył przy swoim podaniu, a 26 przy returnie.

Także dwa sety miał pojedynek Aslana Karatseva i Christophera O’Connella. 25-letni Reprezentant Rosji wygrał 6:1, 6:2, serwując przy tym siedem asów przy zerowym dorobku rywala.  Obaj tenisiści trafiali pierwszym serwisem z dokładnie 64% skutecznością, ale Karatsev grał zdecydowanie lepiej po swoim drugim podaniu. Niespełna godzinę trwał mecz Aleksandre Metreveli kontra Filip Horansky. W całym meczu Horansky stracił tylko 8 piłek przy swoim podaniu, lepiej poruszał się po korcie i zaprezentował znacznie bogatszy wachlarz tenisowych zagrań. Dzięki temu wygrał 6:3, 6:1. 

Nie zawiedli się ci, którzy oglądali ćwierćfinałową rywalizację deblistów. Najwyżej rozstawiona para: Tomislav Brkic i Ante Pavic po zaciętej tenisowej bitwie przegrała z duetem Andre Begemann/Florin Mergea 2:6, 6:3, 8:10. Bracia Hunter i Yates Johnson po równie zaciętej grze musieli uznać wyższość Ivana Gakhova i Aslana Karatseva 6:7(4), 7:6(4), 7:10.

Wielką klasę pokazali na korcie Polacy – Karol Drzewiecki i Mateusz Kowalczyk. Rozpoczęli od porażki w pierwszym secie do czterech, potem przegrywali także w drugim, ale odrobili straty i w doskonałym stylu zwyciężyli w tie breaku! Przy siatce byli niemal bezbłędni i zachowali koncentrację w kluczowych momentach, co ostatecznie dało im na triumf: 4:6, 7:6(1), 10:8!

 

Dzień 5

W pierwszym meczu dnia na korcie centralnym Stefano Travaglia pokonał w dwóch setach Mohameda Safwata 6:4, 6:4. Włoch, rozstawiony w BNP Paribas Sopot Open z nr 1. nie stracił jeszcze w turnieju seta. Chociaż wynik na to nie wskazuje, Travaglia wyraźnie lepiej serwował i returnował. To 95. zawodnik rankingu ATP, który w Sopocie naprawdę imponuje równą i wysoką formą.

Chwilę później mecz 3. rundy gry pojedynczej dokończyli: ubiegłoroczny triumfator Paolo Lorenzi, rozstawiony w BNP Paribas Sopot Open z nr 3., i Estończyk Jurgen Zopp, turniejowa „piętnastka”. W czwartek, gdy gry przerwał deszcz, 4:0 w pierwszym secie prowadził Zopp. Po wznowieniu spotkania wygrał tego seta do dwóch, ale potem z każdym kolejnym gemem na swój najwyższy poziom wchodził Lorenzi. Włoch wygrał w całym pojedynku 102 piłki i ostatecznie zwyciężył 2:6, 6:3, 6:4.

Po kilku godzinach odpoczynku wyszedł na kort ponownie. Tym razem jego przeciwnikiem w walce o półfinał był Aslan Karatsev i Włoch po raz kolejny tego dnia rozegrał trzysetowy pojedynek! Najpierw wygrał do czterech, ale potem 6:3 lepszy był reprezentant Rosji. W trzeciej odsłonie Lorenzi i Karatsev pokazali znakomity tenis, potężne forhendy, skuteczne minięcia przy siatce i celne slajsy. Karatsev przy stanie 5:4 serwował już na mecz, waleczny Włoch odrobił straty, ale potem stracił swoje podanie. Rosjanin nie wykorzystał drugiej szansy na zakończenie meczu przy swoim podaniu i… o wyniku tego widowiskowego pojedynku decydował tie break. W nim lepszy 7:4 był Rosjanin.

Do półfinału awansował także Tristan Lamasine. Francuz pokonał Alexeya Vatutina po naprawdę zaciętej batalii. Po dokładnie 2 godz. i 6. minutach wygrał 3:6, 7:5, 6:2. Zaserował sześć asów, trafiał pierwszym serwisem ze skutecznością 72%, obronił 6 z 9 break pointów, a wygrał 5. Jego przeciwnikiem w półfinale będzie Stefano Travaglia. Błyskawicznym zwycięstwem swój ćwierćfinał zakończył za to Filip Horansky, który pokonał Jana Choinskiego 6:1, 6:0! Ten mecz trwał zaledwie 53 minuty, a Słowak zdominował swojego rywala w każdym elemencie.

 

Dzień 6

Cztery mecze na korcie centralnym i cztery ciekawe widowiska. Sobota upłynęła w turnieju BNP Paribas Sopot Open pod znakiem półfinałów. Jako pierwsi zagrali: najwyżej rozstawiony Stefano Travaglia i Francuz Tristan Lamasine. Travaglia to 95. tenisista rankingu ATP, którego idolem jest David Ferrer. I rzeczywiście – w grze obu zawodników można odnaleźć cechy wspólne. To m.in. kompletny wachlarz tenisowych zagrań, powtarzalność uderzeń i precyzyjny forhend. W drodze do finału gry pojedynczej Włoch nie stracił nawet seta, kolejno pokonując: Daniela Michalskiego, Gastao Eliasa i Mohameda Safwata. W dzisiejszym meczu z Tristanem Lamasine zaserwował 5 asów, zdecydowanie lepiej grał po swoim drugim podaniu i skuteczniej returnował. Wygrał 6:1, 7:5 i awansował do finału bez straty seta!

Zupełnie inny przebieg miał drugi półfinał, w którym Aslan Karatsev zagrał z Filipem Horanskym. Ten rosyjsko-słowacki pojedynek, podobnie jak pierwszy półfinał, oglądał komplet kibiców. Ostatnie bilety na te spotkania zostały sprzedane w piątek. W pierwszym secie lepszy 7:5 był Karatsev, potem takim samym wynikiem, ale na korzyść Słowaka, zakończył się drugi. O tym, kto zagra w finale BNP Paribas Sopot Open z Travaglią, decydowała trzecia odsłona. W trakcie niemal całego spotkania tenisiści imponowali formą i przygotowaniem fizycznym, a potężne uderzenia przeplatali subtelnymi. Przy stanie 5:4 Horansky serwował na mecz, ale dał się przełamać. Ostatecznie, po tenisowej wojnie, 3 godzinach 21 minutach i 29 sekundach lepszy był Horansky 5:7, 7:5, 7:6(7)! W całym pojedynku Karatsev wygrał 136 akcji, a Słowak … zaledwie o dwie więcej.

O finał zagrali także debliści. Andre Begemann i Florin Mergea zmierzyli się z parą: Marco Bortolotti/Christopher O’Connell. W nieco ponad godzinę Begemann i Mergea pokonali rywali 6:3, 6:4. Poprzednie spotkania rozstrzygali na swoją korzyść po match tie-breakach.

Obie pary wygrały dokładnie po 20 piłek przy odbiorze serwisu. Begemann i Mergea grali jednak zdecydowanie skuteczniej przy swoim serwisie, chociaż nie zapisali na swoim koncie ani jednego asa. Zachowywali się za to czujniej przy siatce i rzadziej mylili się przy wykonywaniu passing shotów.

W meczu dnia Karol Drzewiecki i Mateusz Kowalczyk zmierzyli się z Ivanem Gakhovem i Aslanem Karatsevem, który wcześniej zagrał ponad trzygodzinny pojedynek w singlu. Kiedy tenisiści wchodzili na kort, sopocka publicznośc przywitała ich gorącymi brawami, a potem podobnie głośne brawa rozlegały się z trybun co kilka minut. W pierwszym secie gra była wyrównana do stanu po 4, ale wtedy podwójny błąd serwisowy w kluczowym momencie popełnił Kowalczyk i rywale wygrali 6:4.

W drugim secie Polacy zwyciężyli za to pewnie 6:1, a w match tie-breaku 10:7! Dla Kowalczyka to będzie już drugi finał BNP Paribas Sopot Open z rzędu. Rok temu zwyciężył, ale w parze z Szymonem Walkówem.

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *