Siatkarze GieKSy po raz drugi w tym sezonie pojawili się w Spodku. W rozegranym awansem meczu 26. kolejki zmierzyli się z LOTOSEM Treflem Gdańsk. Katowiczanie ku uciesze 2500 kibiców zgromadzonych w hali pokonali drużynę z Trójmiasta.

Początek meczu był niezwykle wyrównany. Przez cały pierwszy set trwała walka punkt za punkt. Siatkarze Piotra Gruszki zbudowali trzypunktową przewagę po efektownym bloku na Damianie Schulzu, a chwilę później potężnego asa serwisowego posłał Rafał Sobański. GieKSa wyszła na prowadzenie 16:14 i do końca już go nie oddała. Gospodarze popełniali mało błędów i nie pozwolili rywalom na wyrównanie w nerwowej końcówce.

Swoją moc katowiczanie pokazali w drugiej odsłonie. Przy stanie 5:5 na zagrywkę powędrował Karol Butryn. Atakujący GKS-u posłał rywalom serię trudnych serwisów, które przełożyły się na sześciopunktowe prowadzenie katowickiego zespołu (11:5). Od tego momentu siatkarze trenera Gruszki kontrolowali wydarzenia na boisku. GKS prezentował się poprawnie w każdym elemencie gry i zmuszał rywali do błędów. Marco Falaschi wykorzystywał dobry odbiór do różnorodnych rozegrań, a na siatce nie mylili się ani skrzydłowi, ani środkowi. W efekcie na 10-minutową przerwę GKS schodził po wygraniu drugiej partii 25:13.

Wysokie zwycięstwo nie przełożyło się bezpośrednio na początek trzeciego seta. Gdańszczanie podjęli walkę i po dwóch punktowych blokach objęli prowadzenie 7:5. Ograniczyli liczbę błędów i po chwili jeszcze bardziej powiększyli swoją przewagę do czterech „oczek”. Ambitnie grający katowiczanie próbowali odrobić straty. Po asie serwisowym Falaschiego i kontrze Serhija Kapelusa udało się gospodarzom zniwelować część strat, ale w końcówce znów górą byli przyjezdni, którzy powrócili do gry.

Podobnie ułożyła się czwarta partia. Na początku trwała wyrównana walka, ale w połowie seta gdańszczanie zdołali wypracować dużą przewagę dzięki skutecznej grze Schulza. Katowiczanie próbowali odrabiać straty, ale tie-break okazał się nieunikniony.

Pierwsze dwie piłki decydującej batalii wygrali goście, ale po chwili, gdy asa serwisowego posłał Kapelus, a dwa efektowne ataki dołożył Butryn, na prowadzeniu był GKS. W dalszej części tiebreaka sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Podopieczni Andrei Anastasiego wyszli na prowadzenie 10:8, ale po chwili znów był remis. GKS objął z kolei prowadzenie 12:11 po efektownym bloku na Szymonie Jakubiszaku. Tej szansy śląski zespół już nie stracił. Po chwili siatkarze trenera Gruszki zatrzymali Schulza, a następnie wykorzystali piłkę meczową! 

Galeria zdjęć z meczu, foto: www.plusliga.pl, PressFocus

 

GKS Katowice – LOTOS Trefl Gdańsk 3:2 (25:22, 25:14, 20:25, 16:25, 15:13)

 

GKS Katowice: Sobański 11, Krulicki 11, Butryn 19, Kapelus 20, Pietraszko 5, Falaschi 1, Stańczak (L), Mariański (L), Kalembka 2, Fijałek, Błoński, Van Walle, Stelmach.

Trener: Piotr Gruszka.

 

LOTOS Trefl Gdańsk: Masny 2, Pietruczuk 8, Pashytskyy 10, Schulz 21, Hebda 4, Gawryszewski 10, Gacek (L), Jakubiszak 13, Romać, Grzyb, Niemiec 2, Stępień.

Trener: Andrea Anastasi.

 

Sędziowie: Z. Wolski, K. Sokół

 

MVP meczu: Serhiy Kapelus (GKS Katowice)

 

Widzów: 2500

 

 

————————————————–

Źródło: www.siatkowka.gkskatowice.eu

Foto: www.plusliga.pl, PressFocus

By kkorpas

5 thoughts on “Rewanż prawie się udał…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *