15 kwietnia na stadionie GOSiR w Gdyni odbył się mecz 26 kolejki rozgrywek o mistrzostwo piłkarskiej I ligi polskiej, w którym miejscowa Arka podejmowała GKS Bełchatów, ekipę spadkowicza z Ekstraklasy. Pomimo tego, że bełchatowianie jeszcze w zeszłym roku grali w Ekstraklasie, na boisku nie było aż tak tego widać. Arka dominowała, piłkarze Arki byli lepsi od rywali z Bełchatowa i zasłużenie wygrali 2:1. Dwa gole strzelił znakomity ostatnimi czasy duet, wypożyczony z Legii i Lecha: Mateusz Szwoch i Dariusz Formella. Umowa Arki z Formellą i Szwochem to znakomity deal dla wszystkich stron – klub pomoże obu piłkarzom się odbudować, a oni w zamian wprowadzą Gdynię do Ekstraklasy. Dzisiejszy mecz z Bełchatowem to po prostu kolejny krok do spełnienia tych warunków, bo wypożyczony duet znów był kluczowym trybikiem w zwycięskiej machinie. Panowie dali radę, mimo że ich kolega z drużyny, Alan Fialho, uporczywie wkładał kij w szprychy.

Jan Urban długo szukał dla Formelli miejsca na murawie aż w końcu je znalazł – na zapleczu Ekstraklasy. I był to strzał w dziesiątkę – przed meczem z GKS-em Formella miał na koncie trzy bramki i asysty, a w piątkowym meczu wzbogacił swoje konto. Ośmieszył Lukasa Klemenza, a potem wspaniale przymierzył wewnętrznym podbiciem i piłka wpadła na boczną siatkę od właściwej strony. Klasa. Szwoch to nieco inna historia – pamiętamy o jego problemach z sercem, przez które stracił koszmarnie dużo czasu, a gdy już lekarze dali zielone światło, to trener Stanisław Czerczesow nie miał jak na niego postawić – chłopak nieograny, do tego na tej pozycji w Legii konkurencja jest ogromna (kiedy na ławce co mecz zasiada zawodnik pokroju Kaspra Hamalainena, to musi coś znaczyć). Pomocnik wrócił więc do Gdyni i jest dla Arki znów bardzo ważnym ogniwem, taśmowo zalicza ostatnie podania, a teraz strzelił premierowego gola. I to ważnego – Arka długo wyglądała średnio, to Bełchatów stworzył lepszą okazję, ale około 30. minuty zadecydowały indywidualności – Paweł Abbott inteligentnie zgrał piłkę głową, a Szwoch dobrze się zastawił i wykończył akcję, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.

2:0 do przerwy i wydawało się, że Arce nic nie grozi, bo naprawdę wyglądała jak drużyna, której Bełchatów nie jest w stanie wyrządzić krzywdy. A jednak… Na boisku pozostawał Alan, który w kompletnie niegroźnej sytuacji sprokurował karnego. O co tam w ogóle chodziło? Brazylijczyk wpada całym impetem z łokciami w głowę rywala. Oczywista jedenastka i w efekcie gol Patryka Rachwała; wszyscy myśleli, że obrońca Arki się uspokoi, ale on swoje – krzyczał, gestykulował, potem prawie strzelił samobója. GKS sprawiał z kolei wrażenie, jakby nie wyciskał ze swoich akcji maksimum. Piłkarze gości nie dostrzegali siebie nawzajem, ustawionych w dużo lepszych pozycjach do strzału, przez co ich akcje kończyły się zazwyczaj przed polem karnym. Najskuteczniejszy strzelec Arki Paweł Abbott zmienił się zaś w tym meczu z typowego snajpera na dokładnego asystenta. Wielokrotnie wykładał partnerom piłki, którzy nabiegając, zgarniali tylko futbolówkę, by popędzić w kierunku bramki rywala. Niestety, zagrał tylko trzy kwadranse, opuszczając boisko po pierwszej połowie i trzymając się za nogę. Po karnym ten mecz był jednak niesmaczną kopaniną, sporo fauli, a gry jak na lekarstwo. Jednak takimi spotkaniami robi się awans, a Arka znów udowodniła, jak jest go spragniona. W ogóle, ten cały zespół to jedno wielkie „udowodnianie”. Widać tam mnóstwo piłkarzy, którzy chcą pokazać, że skreślono ich za szybko – wspomniani Formella ze Szwochem, Konrad Jałocha, Abbott, Tadeusz Socha chyba od lata będą mieli okazję, by przypomnieć o sobie w Ekstraklasie. Arka wygrała, Arka zapisała kolejne trzy punkty i Arka zrobiła następny spory krok w kierunku najwyższej klasy rozgrywkowej.

 

Arka Gdynia – GKS Bełchatów 2:1 (2:0)

1:0 Szwoch 32′,

2:0 Formella 36′ 

2:1 Rachwał 56′(k)

 

Arka: Jałocha – Socha, Marcjanik, Fialho, Warcholak, Formella, Łukasiewicz, Nalepa (86′ Sambea), Da Silva (83′ Bożok), Szwoch, Abbott (46′ Siemaszko).

 

GKS Bełchatów:  Krakowiak – Klemenz, Michalski, Cverna, Kuban, Papikyan (75′ Wroński), Rachwał, Zgarda (55′ Szymorek), Ploj, Zapalac, Demianiuk (70′ Gierszewski)

 

Żółte kartki: Nalepa, Fialho, Bożok (Arka) – Szymorek (PGE GKS)

 

Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin)

 

Widzów: 7281 

 

 

Aleksander PISAREK,

Foto: www.arka.gdynia.pl, Stanisław Wrzosek

 

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *