Powiedzieli po meczu:

Enkeleid Dobi (trener Widzew): – Zasłużone zwycięstwo. Powinniśmy byli rozstrzygnąć ten mecz w pierwszej połowie. Byliśmy zespołem, który dominował, który stwarzał więcej sytuacji i miał więcej okazji bramkowych. Czasem opadają ręce, gdy widzimy że piłka „nie chce” wpaść do bramki. Zawsze staram się patrzeć pozytywnie. Mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji. Pracujemy nad tym na treningach, aby było ich jak najwięcej, aby tak zwane szczęście wróciło i było po naszej stronie. 

Cieszy nas dzisiejsze bardzo ważne zwycięstwo z dobrym przeciwnikiem, spadkowiczem z Ekstraklasy, który chce tam wrócić szybko. Drużyna ta ma bardzo dobrych piłkarzy. Dzisiaj jednak trzy punkty zdobył Widzew. Prawda jest taka, że moi podopieczni zasługują dzisiaj na szacunek, za to co pokazali na boisku. Nie było łatwo, kiedy po pierwszej połowie, w której dominowaliśmy, na początku drugiej straciliśmy bramkę. 

Potrafiliśmy podnieść się i pokazać charakter. Zawsze mówiłem, że ta drużyna go ma. Nie na na świecie zespołu, który wygrywa wszystko. My idziemy w kierunku, żeby zawsze grać o zwycięstwo. Pokazaliśmy to dziś i dlatego zwyciężyliśmy Arkę – przeciwnikiem z pierwszej szóstki tabeli. 

Stwarzamy sytuacje, jest ich dużo i są one są klarowne. Dzisiaj Karol Czubak miał 2 metry to pustej bramki. Taki jest futbol. Cieszymy się, że piłkarz ten wrócił do zdrowia. Dzisiaj zwieńczył spotkanie trafieniem. Bramkę zdobył też Marcin Robak, który ma urodziny. Wszystkiego najlepszego dla niego. Mamy dziś także święto w Albanii. Dziś mamy więc przyjemny dzień kilku świąt.

Ireneusz Mamrot (trener Arka Gdynia): – Mecz składa się z dwóch połówek. W naszym wykonaniu dokładnie to tak dziś wyglądało. Pierwsza połowa, czego nie ma co ukrywać, była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy jednak także w niej dobre sytuacje, jak np. główkę Rafała Wolsztyńskiego. Widzew był w tej części gry zespołem lepszym. 

Druga odsłona była w naszym wykonaniu lepsza. Strzeliliśmy bramkę praktycznie w pierwszej akcji po przerwie. Ciężko mi zrozumieć, jak po chwili nie wykorzystaliśmy sytuacji na 2:1. Byliśmy 2-3 metry od bramki. Gdyby ta akcja zakończyła się trafieniem na konferencji rozmawialibyśmy w zupełnie innym nastroju. Nasze dobre minuty po przerwie, zdobyta bramka i szybka kolejna sytuacja miały wpływ na Widzew. 

Niestety później straciliśmy gola po stałym fragmencie, przy których dziś nie wyglądaliśmy najlepiej. Straciliśmy po nich dwa gole, to jest dużo. W drugiej połowie mecz stał na wysokim poziomie. Z perspektywy ławki nie ogląda się wielu takich meczów na poziomie pierwszej ligi. Niestety dziś przegraliśmy, jesteśmy rozczarowani wynikiem, gdyż mamy swoje cele i aspiracje – dzisiaj w ich realizacji nie pomogliśmy sobie, zwłaszcza grą w pierwszej połowie. Jest już niestety po meczu. Teraz można jedynie myśleć o kolejnym spotkaniu. 

Przerwa jest po to, żeby reagować. Można poprzez odpowiednią reakcję słowną lub zmianę taktyki. Zdecydowałem się nie robić zmian i była to dobra decyzja, gdyż w drugiej części gra była lepsza w naszym wykonaniu. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacji, to inaczej myślelibyśmy o tym spotkaniu. 

Martwi mnie gra w pierwszej połówce. Przyjeżdżając na Widzew trzeba zagrać dobrze cały mecz. Gospodarze też dzisiaj zagrali dobre spotkanie. Nie chce oceniać, ale analizując wcześniejsze mecze mogę stwierdzić, że było to jedno z lepszych spotkań. 

Nie przyjechaliśmy tutaj zremisować. Dzisiaj wygrać chciały obydwa zespoły. Nas interesowały tu 3 punkty – nie przyjechaliśmy tego meczu remisować. Pewnie gdyby w 90 minucie udało się wyrównać, to przyjęlibyśmy punkt z satysfakcją. Przed meczem jednak nie, gdyż przyjechaliśmy tu wygrać i myślę, że to było widać. 

 

Rafał Wolsztyński (Arka): – Jesteśmy na siebie źli za pierwszą połowę, bo nie wyglądało to tak, jak powinno. Słaba to była połowa, a mimo to miałem sytuację i szkoda, że jej nie wykorzystałem…Widzew miał natomiast sporo swoich sytuacji w tej części. 

Fajnie weszliśmy w drugą połowę, szybko strzeliliśmy bramkę i z boiska to wyglądało, że przeciągniemy to na swoją korzyść. Niestety potem po stałym fragmencie głupio straciliśmy bramkę, a często tak się dzieje, że jak tracisz takie bramki, to punktów nie wywozisz i dziś tak się stało. 

Plan na ten mecz był prosty – wygrać. Po dwóch wygranych spotkaniach dziś też chcieliśmy wygrać, bo byliśmy na fali wznoszącej, ale się nie udało. Analizowaliśmy Widzew, wiedzieliśmy gdzie są ich mocniejsze strony i zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy wolicjonalnie ten mecz pociągnąć na tym samym poziomie co Widzew. Wiedzieliśmy, że Widzew swoja grę w dużym stopniu opiera na agresywnym odbiorze piłki, na cechach wolicjonalnych, a mniej na piłkarskich. Na końcu i tak wszystko weryfikuje boisko i dyspozycja dnia. Dzisiaj Widzew okazał się lepszy. 

Widzew zaskoczył mnie dzisiaj prostotą w graniu. Zawodnicy nie kombinowali za dużo, widać było że potrzebują punktów i posyłali po prostu piłki do przodu, a tam co się wydarzy, to się wydarzy. My próbowaliśmy grać tak, jak chcemy, czyli konstruować ataki od tyłu, cierpliwie budować akcje ofensywne. Strzeliliśmy fajną bramkę po akcji z gry, ale Widzew dwa gole po dwóch stałych fragmentach. 

Miło wspominam swój czas w Łodzi, przeżyłem tu super okres i piękne chwile. Zawsze będę go dobrze wspominał, ale życie toczy się dalej. Piłka jest taką grą, że raz grasz tu, raz gdzieś indziej. Teraz jestem w Arce i chcę byśmy jak najszybciej nasz cel osiągnęli i skupiam się na tym, by to w Gdyni osiągnąć. 

Marcin Robak (Widzew): – Moim zdaniem byliśmy lepszą drużyną w tym spotkaniu. Mieliśmy bardzo dużą przewagę w pierwszej połowie, mnóstwo okazji bramkowych i mogliśmy więcej goli zdobyć i szybko ten mecz zamknąć. Strzeliliśmy tylko jedną bramkę i w drugiej połowie było trochę nerwowości, bo wejście w tą połowę zakończyło się bramką dla Arki. Wtedy Arka poczuła, że może coś tutaj ugrać, ale fajnie, że udało się zdobyć drugą bramkę, która dała nam trzy punkty. 

Cieszę się, że w dniu moich urodzin zdobyliśmy trzy punkty tutaj na stadionie Widzewa. Dziękuję wszystkim kibicom, bo dostałem mnóstwo wiadomości przed meczem, ale nikomu nie odpisywałem, bo chciałem się skupić na dzisiejszym spotkaniu, ale fajny prezent dla mnie, że udało się zdobyć dziś trzy punkty i uczcić to bramką. 

W tym ustawieniu, w którym dzisiaj zagraliśmy, chodziło trenerowi o wprowadzenie jeszcze większej siły do przodu i dlatego zagraliśmy na dwóch napastników. Cieszy to przede wszystkim, że kreowaliśmy sytuacje bramkowe i nie tylko ja, ale też koledzy mieli swoje sytuacje bramkowe. Cieszę się z gry ofensywnej, ale wiadomo, że zdarzały się nam błędy, które wynikały z tej gry do przodu. Dzięki temu Arka miała swoje okazje, Rafał Wolsztyński miał sytuację na 1:0 i różnie mogło być. Dlatego my musimy unikać błędów i szukać swoich sytuacji zwłaszcza tu, na stadionie w Łodzi. 

My skupialiśmy się przede wszystkim na sobie. Chcieliśmy dobrze wejść w mecz, wysoko przeciwnika zaatakować, a wiedzieliśmy, że swoje sytuacje będziemy mieć, bo zawsze tu mamy tych sytuacji o wiele więcej niż poza Łodzią. Dlatego skupiliśmy się na tym, żeby grać agresywnie, żeby od początku pokazać, że to my jesteśmy drużyną, która chce zdobyć trzy punkty. 

W kolejnych meczach musi być u nas powtarzalność, a nie tak jak do tej pory, że jeden mecz dobry, drugi słaby, a wiadomo, że mecze wyjazdowe nie zawsze w naszym wykonaniu są dobre. Dlatego musimy udowadniać w kolejnych meczach, że jesteśmy w dobrej formie, bo jeśli potrafimy zgrać dobre spotkanie u siebie, to czemu nie możemy zagrać dobrze na wyjeździe? Musimy próbować grać tak, jak gramy tutaj u nas i pokazać się z jak najlepszej strony w czwartkowym meczu w Tychach.

Galeria zdjęć z meczu, Foto: arka.gdynia.pl

Fortuna 1 Liga, kolejka 14:

Widzew Łodź – Arka Gdynia  2:1 (1:0)

 

1:0 Czubak 22′,

1:1 Żebrowski 47′

2:1 Robak 61′

Widzew: Mleczko – Kosakiewicz, Grudniewski, Nowak, Stępiński, Kun (88′ Ojamaa), Poczobut, Możdżeń (88′ Mucha), Ameyaw (76′ Mąka), Czubak, Robak.

Trener: Enkeleid Dobi

Arka: Kajzer – Danch, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak, Deja, Żebrowski (69′ Siemaszko), Letniowski, Drewniak (69′ Jankowski), Młyński, Wolsztyński

Trener: Ireneusz Mamrot

Żółta kartka: Grudniewski, Kun, Możdżeń (Widzew) – Letniowski, Wolsztyński (Arka)

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)

Widzów: mecz bez publiczności

———————————————–

Źródło i foto: arka.gdynia.pl

By kkorpas

2 thoughts on “Trzeciej wygranej nie było…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *