Z tej okazji były piłkarz Arki, a obecnie radny Sejmiku Wojewódzkiego zaprosił na Stadion Miejski w Gdyni liczne grono swoich przyjaciół z boiska, biznesu, a także z polityki. Nie wszyscy anonsowani, niestety, dojechali, ale ci, którzy zagrali dla Janusza nie zawiedli. Na meczu pojawili się zatem m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski, prezes Pomorskiego ZPN Radosław Michalski, prezes zarządu Arki Gdynia Wojciech Pertkiewicz, byli obecni piłkarze i trenerzy gdyńskiego klubu (niektórzy przysłali swoich synów – następców) oraz cały „klan Kupcewiczów”. Jeden z jego przedstawicieli, syn Jubilata, Sebastian przyleciał na tę okazję aż z Teksasu.

Starsi (w większości) panowie, z zaawansowanymi często brzuszkami, stworzyli interesujące widowisko, gdzie nie brakowało miłych dla oka akcji, pod jedną i pod drugą bramką, a także tego, co w futbolu najpiękniejsze, czyli strzałów, parad bramkarzy i oczywiście goli. Grano 2×30 min., a zmiany były „hokejowe”.

Na boisku pojawiły się dwie drużyny, żółta – zespół Janusza Kupcewicza i biała – zespół Gości Janusza Kupcewicza. Trenerami pierwszej byli Michał Globisz i Edward Klejndinst, drugą zaś prowadzili Marian Geszke i Józef Gładysz.

Zanim jeszcze zespoły rozpoczęły grę odbyła się część oficjalna, podczas której pełnomocnik prezydenta Gdyni ds Sportu, Joanna Zielińska odczytała list gratulacyjny od włodarza miasta do Jubilata. Prezes Pertkiewicz wręczył zaś Solenizantowi żółto-niebieską koszulkę Arki z numerem (jakżeby inaczej) 60.

Mecz poprowadziła trójka młodych sędziów.

Pierwsze kopnięcie piłki należało oczywiście do pana Janusza. Od początku lekką przewagę uzyskała drużyna biała i broniący bramki żółtych Jarosław Krupski miał bardzo dużo pracy i kilkakrotnie mógł się wykazać swoim bramkarskim kunsztem. Pierwszą poważną sytuację bramkową mieli jednak żółci, gdy Krzysztof Sobieraj fantastyczną główką skierował piłkę w poprzeczkę. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, więc w końcu nadszedł ten moment. Michał Renusz w 21. minucie gry, fantastycznym strzałem z linii pola karnego w górny róg daje prowadzenie białym, a kilka minut później Dariusz Ulanowski wybija z linii bramkowej dobitkę Dariusza Hebela po wspaniałej paradzie Krupskiego.

W 27. minucie wreszcie akcja żółtych, prawym skrzydłem przedziera się Grzegorz Niciński, wpada w pole karne i strzela obok zaskoczonego bramkarza gości, ale też i… obok dalszego słupka.

Do przerwy wynik się nie zmienia, ale po powrocie na boisko to żółci są stroną atakującą. Trzy minuty po wznowieniu gry, akcja Krystiana Faltyńskiego z Nicińskim. Trener Arki dośrodkowuje i Sebastian Kupcewicz trafia… w słupek. Akcja ta nie zwiastuje jednak białym nic dobrego. Kilka minut później znów Niciński dośrodkowuje z prawej strony i tym razem Michał Kupcewicz z bliska pakuje piłkę do siatki. 1:1!, ale zanim jeszcze biali zdołali ochłonąć Rafał Siemaszko podciąga lewą stroną, dośrodkowuje przed bramkę, a tam – oczywiście Grzegorz Niciński, którego śmiało można uznać piłkarzem meczu, przepiękną główką nie daje szans rezerwowemu bramkarzowi drużyny w białych strojach.

Ale na tym nie koniec emocji. Biali nie zamierzają składać broni i na 11 minut przed końcem Tomasz Mazurkiewicz, „na raty”, pierwszy strzał wspaniale broni Krupski, ale wobec dobitki jest bezradny, zdobywa dla swojej drużyny wyrównującą bramkę. W okolicy ławki rezerwowych słychać już komentarze, że remis jest pewnie „dogadany” przed meczem. Bardziej złośliwi twierdzą, że… bukmacherzy za remis najwięcej płacą. Zawodnicy jednak tych komentarzy zdają się nie słyszeć. Raz jeszcze zrywają się żółci. Piękną kontrę przeprowadzają Arkadiusz Kupcewicz i Siemaszko, a ten ostatni mocnym i precyzyjnym strzałem umieszcza piłkę tuż przy słupku w bramce gości. Na tę akcję biali nie znajdują już odpowiedzi, a poza tym do końca pozostaje już tylko niecałe 5 minut. Na ostanie minuty znów na płycie pojawia się Jubilat, może trafi się okazja do wykonania rzutu wolnego? Nic takiego się jednak nie dzieje. Sędzia kończy wspaniały i widowiskowy mecz. Czas na podziękowania, wywiady, prezenty, wspólne zdjęcia.

 

Drużyna Janusza Kupcewicza (żółci) – Goście Janusza Kupcewicza (biali) 3:2 (0:1)

0:1 M. Renusz 21′

1:1 M. Kupcewicz 38′

2:1 G. Niciński 43′

2:2 T. Mazurkiewicz 49′

3:2 R. Siemaszko 55′

Żółci: Jarosław Krupski – Tomasz Krauza, Rafał Damps, Piotr Karczewski, Marek Dąbrowski, Janusz Kupcewicz (młodszy), Sebastian Kupcewicz, Arkadiusz Kupcewicz, Grzegorz Niciński, Grzegorz Witt, Michał Kupcewicz, Rafał Siemaszko, Dariusz Ulanowski, Andrzej Sobczyk, Krzysztof Sobieraj, Krystan Faltyński, Wojciech Pertkiewicz, Krzysztof Rybicki, Janusz Kupcewicz (jubilat).

Trenerzy: Michał Globisz, Edward Klejndinst

Biali: Arkadiusz Zagórski, Mateusz Michniewicz – Andrzej Voigt, Ireneusz Stencel, Tomasz Mazurkiewicz, Jacek Karnowski, Radosław Michalski, Kacper Waranecki, Roman Walder, Dariusz Hebel, Waldemar Dampc, Zbigniew Żelazowski, Michał Renusz, Patrik Lomski, Tadeusz Socha.

Trenerzy: Marian Geszke, Józef Gładysz.

 

 

Ze Stadionu Miejskiego w Gdyni: Ziemowit BUJKO

Foto: autor

{gallery}articles/20151121K{/gallery}

 

By kkorpas

One thought on “60 lat minęło…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *