Tymczasem gdynianie nie tylko się podnieśli, ale w drugiej połowie odwrócili losy meczu. Stali się tym samym pierwszą w historii drużyną, która obroniła tytuł Mistrza Polski zdobyty przed rokiem.  W ostatnich czterech latach podopieczni Macieja Cetnerowskiego trzykrotnie stawali na najwyższym stopniu podium, co nie udało się jeszcze żadnej drużynie w PLFA. Zwycięstwo Seahawks nad Panthers obejrzało z trybun Stadionu Miejskiego we Wrocławiu, jednego ze stadionów EURO 2012, 14 tysięcy widzów 

Początek meczu nie wskazywał na to, że gdynianie wrócą nad morze w doskonałych nastrojach. Już w pierwszej akcji ofensywnej meczu Kyle Israel posłał długie podanie do Grzegorza Mazura, który popędził z piłką w pole punktowego rywali. Akcja była bliźniacza, do tej z 25 kwietnia w Gdyni, gdy obaj panowie również na samym początku meczu zdobyli touchdown. Zapowiadało się na deja vu z meczu w Gdyni.

Maciej Cetnerowski, trener Seahawks Gdynia: – To przyłożenie potraktowaliśmy jako jedno zagranie, które nie mogło wpłynąć na dalszą grę. Być może bez tego byłoby mniej nerwowo, ale jeśli gra się z Panthers Wrocław, to trzeba być przygotowanym na cierpienie. Wiedzieliśmy też, że Pantery muszą zdobywać punkty z bólem, dlatego ten touchdown nie był deja vu. Na taki mecz nie muszę nikogo motywować. Jeśli musiałbym to robić z danym zawodnikiem, to znaczy że nie powinno go być w szatni.

Od momentu straty przyłożenia defensywa mistrzów Polski z każdą minutą prezentowała się coraz lepiej. Dowodzona przez Michała Garbowskiego formacja nie pozwoliła Panterom na pokazanie pazurów. Jeden z najlepszych zawodników sezonu Marcus Sims zawiódł i nie zdobył żadnego przyłożenia. Jeszcze w pierwszej kwarcie lider wrocławian zaimponował kilkudziesięciojardowym biegiem, ale faworyci nie potrafili przekuć tego na zdobycz punktową. Kopnięcie z pola Dawida Pańczyszyna zostało zablokowane. W drugiej kwarcie optyczną przewagę cały czas mieli wrocławianie, co potwierdził przechwyt Krzysztofa Tomczaka po podaniu do Sebastiana Krzysztofka. Gdy wydawało się, że podwyższenie wyniku jest kwestią czasu, punkty zdobyli żółto-czarni. Miłosz Cynk stracił piłkę niecałe 10 jardów przed własnym polem punktowym i Seahawks cieszyli się z wyrównania dzięki przytomnej akcji Arkadiusza Cieśloka

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Panthers przeważali. Udokumentowali to przyłożeniem Tomasza Dziedzica. Utalentowany skrzydłowy złapał 10-jardową przesyłkę w środku pola punktowego. Gdynianie zgubili krycie i Dziedzic nie miał żadnych problemów podwyższeniem wyniku. Od tego momentu wrocławska maszyna przestała działać zgodnie z planem. Kompletnie niewidoczny był Patryk Matkowski, Grzegorz Mazur wykonał jedną efektywną akcję, zaledwie kilka razy pokazał się Dawid Tarczyński. Seahawks znaleźli sposób na rywala w agresywnej grze obronnej oraz konsekwencji w ofensywie. Micah Brown przestał wykonywać długie podania i skupił się na oddawaniu piłki w ręce MVP meczu Angelo Pease’a lub sam pokonywał zasieki obronne rywala z futbolówką pod pachą. 

Seahawks zdobyli kolejne punkty wykorzystując błąd Tomasza Dziedzica – autor przyłożenia podczas akcji powrotnej dotknął dłonią odbijającej się od ziemi piłki. W efekcie futbolówka była „żywa” i padła łupem przyjezdnych. Ten błąd kosztował Panthers. 17-jardowe przyłożenie po akcji biegowej zdobył Pease’a. Kolejny remis powoli podłamywał wrocławian, którzy spodziewali łatwego zwycięstwa.

Niedługo później Marcus Sims został zatrzymany przez Marcina Dubickiego, który wybił piłkę byłemu MVP najsilniejszych rozgrywek w Europie – German Football League. 

Błędy Panter nie przeszły bez echa. Najpierw Brown sam zdobył przyłożenie po akcji biegowej, a później przykład wziął z niego Pease. W tzw. międzyczasie przechwytem popisał się ekspert w tej dziedzinie Maciej Siemaszko. Pantery próbowały odmienić losy meczu, ale stać je było tylko na drugie przyłożenie Tomasza Dziedzica na niespełna minutę przed końcem czasu gry. 

A potem piłkę przejęli Seahawks, a sędzia zakończył mecz i rozpoczęła się feta. Gdynianie podbiegli do sektora zajmowanego przez grupę ich kibiców i długo dziękowali. Kiedy do Sebastiana Krzysztofka podbiegła z gratulacjami żona, ten nie krył łez, długo i namiętnie ściskając swoja połowicę. Radości nie krył też twórca sukcesu Jastrzębi, trener Cetnerowski. Zastrzegał jednak, że głównymi autorami wrocławskiego zwycięstwa są defensorzy, a szczególnie ich koordynator, Daniel Piechnik i wspomniany już Maciej Siemaszko. Wrocławianie podchodzili do podium ze zwieszonymi głowami. Nie wszyscy pozwalali sobie założyć medal na szyi, biorąc go po prostu do ręki. Nawet wyróżnieni indywidualnie nie potrafili w takim momencie cieszyć się ze swoich sukcesów.

Kiedy Maciej Cetnerowski wzniósł w górę puchar wręczony trenerowi Seahawks przez prezesa PLFA, z głośników popłynęły dźwięki nieśmiertelnego „We are the ChampionsQueen, a na głowy zwycięzców spadł deszcz konfetti w kolorze, jakżeby inaczej, złoto-czarnym. Szkoda, że trybuny w tej podniosłej chwili były już prawie puste…

Nick Johansen, szkoleniowiec Panthers: – Jestem smutny, ale chcę pogratulować Seahawks. Zagrali doskonały mecz, tak samo jak ich rozgrywający. Gdynia przygotowała świetny plan w formacji defensywnej. Trenerowi wtórował Babatunde Aiyegbusi, pierwszy zawodnik PLFA w NFL. 

Seahawks do kolejnego mistrzostwa poprowadziła efektywna defensywa. Garbowski, Lamonte Gaddis, Wiktor Hudyka czy wspomniany Siemaszko robili swoje, choć nie wzbudzało to aplauzu publiczności. Wiele dobrego wniósł w ataku Jakub Mazan – jedna z najjaśniejszych postaci ostatnich tygodni w PLFA. Natomiast wśród Panter nie zawiedli m.in. Tomasz Dziedzic, Przemysław Cudak, Bartosz Świątek czy Krzysztof Tomczak

Robert Rosołek, defensywny liniowy Panthers: – Po pierwszym przyłożeniu poczuliśmy się za pewnie i to nas zabiło. Myśleliśmy, że będzie z górki i zaspaliśmy. To źle wpłynęło na wynik. Nasza pewność siebie była jednym z głównych powodów, dla których przegraliśmy. Każdy myślał o złotym medalu na szyi, a nie o tym, że mamy ostatni mecz sezonu do wygrania.

Jędrzej Stęszewski, prezes PLFA: – To był niezwykły spektakl, najlepszy mecz PLFA w tym sezonie i jeden z najbardziej zaciętych SuperFinałów. Na pikniku przed stadionem, którego tematem przewodnim były sporty The World Games Wrocław 2017 pojawiło się mnóstwo ludzi. Babs ( Babatunde Aiyegbusi – przyp. ZB) nie mógł przeprowadzić pokazowego treningu, bo był wprost rozchwytywany autografowo. Mecz był wyrównany do samego końca, a frekwencja satysfakcjonująca – najprawdopodobniej najwyższa wśród wszystkich finałów krajowych w Europie w tym roku. Dysponujemy wyśmienitym, kreatywnym zespołem organizacyjnym. Lubimy nowe wyzwania i na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Wrocław to świetne i bardzo przyjazne futbolowi miejsce. Kto wie – może już wkrótce wrócimy tu z finałem lub meczem reprezentacji?

 

SuperFinał PLFA:

Panthers Wrocław – Seahawks Gdynia 21:28 (7:7) 

I kwarta:
7:0 przyłożenie Grzegorza Mazura po 71-jardowej akcji po podaniu Kyle’a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn) 

II kwarta:
7:7 przyłożenie Arkadiusza Cieśloka po 8-jardowej akcji powrotnej po odzyskaniu piłki zgubionej przez Panthers (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich) 

III kwarta:
14:7 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 10-jardowej akcji po podaniu Kyle’a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
14:14 przyłożenie Angelo Pease’a po 17-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich) 

IV kwarta:
14:21 przyłożenie Micah Browna po 4-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
14:28 przyłożenie Angelo Pease’a po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Fabich)
21:28 przyłożenie Tomasza Dziedzica po 12-jardowej akcji po podaniu Kyle’a Israela (podwyższenie za jeden punkt Dawid Pańczyszyn)
 

MVP meczu: Angelo Pease (running back Seahawks Gdynia) 

 

Nagrody indywidualne za X SuperFinał:

MVP meczu: Angelo Pease (running back Seahawks Gdynia)

Najlepszy zawodnik ataku: Jakub Mazan (skrzydłowy Seahawks Gdynia)

Najlepszy zawodnik obrony: Przemysław Cudak (defensywny liniowy Panthers Wrocław)

Nagroda Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza za najbardziej spektakularne zagranie X SuperFinału: Marcus Sims (running back Panthers Wrocław)

Najszybszy zawodnik meczu: Grzegorz Mazur (skrzydłowy Panthers Wrocław) 

Przebieg X SuperFinału PLFA można zobaczyć TUTAJ:

Nagrody za sezon zasadniczy Topligi:

MVP sezonu: Marcus Sims (Panthers Wrocław)

Najlepszy rozgrywający: Kyle Israel (Panthers Wrocław)

Najlepszy skrzydłowy: Grzegorz Mazur (Panthers Wrocław)

Najlepszy running back: Marcus Sims (Panthers Wrocław)

Najlepszy liniowy ofensywny: Jakub Krystecki (Seahawks Gdynia)

Najlepszy liniowy defensywny: Szymon Adamczyk (Panthers Wrocław)

Najlepszy linebacker: Kamil Ruta (Panthers Wrocław)

Najlepszy defensive back: Karol Mogielnicki (Panthers Wrocław)

Najlepszy kicker: Dawid Pańczyszyn (Panthers Wrocław)

Najlepszy punter: Tomasz Ochnio (Warsaw Sharks)

Najlepszy returner: James Williams (Husaria Szczecin) 

 

Sędzia główny: Damian Jurzyk

 

Widzów: 14 000

 

 

Ze Stadionu Wrocław:

Ziemowit BUJKO

Foto: autor

Źródło:  Biuro Prasowe PLFA, Piotr Bera

{gallery}articles/20150711{/gallery}

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *