Choć w półfinale Final Four w Lubinie walczyły do końca, znów były bliskie doprowadzenia do dogrywki, lecz z przebiegu całego spotkania na sukces z pewnością nie zasługiwały tak bardzo jak Vistal natchniony paradami Małgorzaty Gapskiej. Pierwsza akcja nominalnych gospodyń trwała aż 70 sekund, ale zakończyła się błędem podania i prostą stratą. MKS Selgros odpowiedział długą, ale skuteczną akcja, sfinalizowaną przez Agnieszkę Kocelę. W siódmej minucie gdynianki prowadziły już 5:2, łatwo wykorzystując mizerne rzuty rywalek lub interwencje Gapskiej. 

Vistal szybko wypracowywał sobie też pozycje do rzutu z pierwszej linii, co zwykle kończyło się faulem, karnym i golem z siódmego metra Moniki Kobylińskiej. W 11.minucie po trafieniu Magdaleny Pawłowskiej było już 9:5 dla wicemistrzyń kraju. Podopieczne Pawła Tetelewskiego warto też pochwalić za filmową akcję przy grze w osłabieniu liczebnym, gdy Iwona Niedźwiedź po wrzutce od Anety Łabudy pokonała Ekaterinę Dzhukevą. 

Na początku drugiego kwadransa na boisko weszły Kamila Skrzyniarz, Kristina Repelewska oraz Aleksandra Baranowska. To właśnie dwa gole tej drugiej sprawiły, że w 20. minucie Lublin przegrywał „tylko” 10:12.  Po chwili Baranowska była o włos od obronienia karnego bardzo skutecznej Kobylińskiej. Wciąż to jednak Vistal miał znacznie pewniejszą golkiperkę, grającą na wysokim procencie. 

Po stronie Vistalu na parkiecie pojawiła się w tym okresie dawno nie oglądana Ewa Andrzejewska, a Selgros przeszedł do indywidualnego krycia Niedźwiedź. Trafienia z 9 metra Joanny Kozłowskiej i wspomnianej Andrzejewskiej, nawet mimo skuteczności aktywnej Repelewskiej, wciąż utrzymywały jednak bezpieczną przewagę gdynianek, którą dowiozły do przerwy.

 

Drugą połowę od piłki zaczynały lublinianki i to one za sprawą Joanny Drabik trafiły jako pierwsze. Po chwili Małgorzata Rola przegrała pojedynek sam na sam ze swą imienniczką Gapską, wciąż broniącą jak w transie. Mimo wielu szans mistrzyniom Polski nie udawało się odrobić strat, a skoro nie potrafiły zaskoczyć Gapskiej, musiały nadziewać się na szybsze kombinacje znacznie bardziej zmotywowanych gdynianek. W 36. minucie po ósmym już golu Kobylińskiej Vistal był na +5, a pod koniec trzeciego kwadransa prowadził już sześcioma oczkami. Selgros nie przypominał drużyny sprzed tygodnia, a Vistal nakręcany znakomitą postawą Gapskiej pewnie zmierzał do efektownej wygranej i zasłużonego awansu do finału. Podobała się Patrycja Kulwińska (zdjęcie obok), dla której nie było przegranych piłek, dobrze rzucała też Kozłowska. 

Cień nadziei dla mistrzyń Polski pojawił się jeszcze w 49. minucie gdy Marta Gęga trafiła  na 22:26. Również kolejne akcje były niezwykle udane dla mistrzyń Polski, które niedługo później przegrywały już  tylko dwoma oczkami. O czas musiał prosić trener Tetelewski. Była nawet szansa na kolejne gole podopiecznych  Sabiny Włodek, lecz najpierw Gęga nie zdołała pokonać Gapskiej, a potem doświadczona Rola źle podała w półkontrze. Przy stanie 27:25 dla Vistalu, na niespełna 7 minut przed końcową syreną czas wzięła trenerka Lublina. Znów była więc okazja choćby na trafienie kontaktowe, a sztuka ta udała się w końcu Jessice Quintino. 

Zwycięstwo Vistalu uratowała szczęśliwa bramka po rykoszecie autorstwa Iwony Niedźwiedź, a przede wszystkim wyśmienita obrona przez Gapską karnego Katarzyny Kozimur (w ostatnich meczach w Gdyni bezbłędnej z siedmiu metrów). Emocji nie zabrakło więc przynajmniej w końcówce tego spotkania toczonego pod dyktando wicemistrzyń kraju. Tym bardziej, że dosłownie na trzy sekundy przed finalną syreną Vistal stracił piłkę i mógł nawet stracić pewne, wydawało się zwycięstwo. 

 

Powiedzieli po meczu: 

Małgorzata Gapska (bramkarka Vistalu Gdynia): – Mocno rozchorowałam się po finałowych meczach z Lublinem, dopiero co wyszłam z gorączki, opuściłam wiele treningów, więc do Lubina przyjechałam praktycznie „na żywca”. Mówią, że jestem wariatką, nie potwierdzę, nie zaprzeczę (śmiech). A tak serio to mamy bardzo młody zespół z wielkim potencjałem i tym młodym dziewczynom trzeba uświadomić, przekazać, że czasem warto dłużej poszanować piłkę, nie śpieszyć się, narzucić swój styl. Dziś udało mi się odbić kilka piłek i to na pewno podziałało mobilizująco na całą ekipę. Zawody zaczynają się jednak w niedzielę, nie jesteśmy jeszcze syte po tym, na pewno, udanym sezonie. Mam nadzieję, że Zagłębie nie okaże się jeszcze bardziej głodne od nas.

 

Vistal Gdynia – MKS Selgros Lublin 29:28 (19:15)

 

Vistal: Gapska, Kordowiecka – Kobylińska 9, Kulwińska 6, Kozłowska 5, Niedźwiedź 4, Andrzejewska 2, Pawłowska 2, Łabuda 1, Janiszewska, Galińska, Dorsz, Gutkowska

MKS Selgros: Dzhukeva, Baranowska – Drabik 6, Quintino 4,  Repelewska 4, Gęga 4,  Małek 3, Kocela 2, Szarawaga 2, Kozimur 2, Rola 1, Mihdaliova, Nestsiaruk

Sędziowali: Andrzej Chrzan i Michał Janas (Tarnów)

MVP: Monika Kobylińska

————————————————–

źródło: www.handball.pl, tekst: Michał Pomorski

foto: www.zaglebie.lubin.pl

By kkorpas

One thought on “Mistrz gorszy od wicemistrza. Vistal w finale Pucharu Polski!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *