W pierwszym meczu o brązowy medal, w Olsztynie, nie brakowało emocji i dramaturgii. Choć siatkarze Indykpolu AZS prowadzili już 2:0 w starciu przed własną publicznością z Treflem, to w kolejnych partiach górą byli siatkarze z Gdańska. Podopieczni trenera Andrei Anastasiego wygrali 3:2, obejmując prowadzenie w rywalizacji do dwóch zwycięstw 1:0.

Przed drugim spotkaniem gdańszczanie nie ukrywali, że chcą zakończyć rywalizację o brązowy medal i nie zamierzają odkładać dekoracji do niedzieli. Od pierwszych piłek narzucili rywalowi swój styl gry. Mieli ogromną przewagę w ataku, w bloku i zagrywce. Systematycznie, choć powoli budowali swoją przewagę. Przy stanie 15:10 trener olsztynian Roberto Santilli po raz drugi poprosił o przerwę. Jego uwagi niewiele jednak zmieniły. Rozpędzony gdański walec miażdżył wszystko na swojej drodze, nie do powstrzymania byli na siatce Mateusz Mika i Artur Szalpuk. Lwy wygrały 25:16.
Drugą partię miejscowi zaczęli z podobnym impetem, ale „Indyki” nie pękały. Drużyna olsztyńska wytrzymała napór gospodarzy a w połowie seta skontrowała. Tym razem doszło do odwrócenia ról. Trener Anastasi dwukrotnie przerywał grę, ale niewiele mógł wskórać. Gdańszczan pogrążały błędy własne, których popełnili aż siedem, przy zaledwie trzech rywali. W końcówce Indykpol AZS uzyskał kilka punktów zapasu i dowiózł wygraną do końca (20:25)

Dłuższy pobyt w szatni lepiej wpłynął na miejscowych, którzy wrócili do swojego rytmu gry i skuteczności prezentowanej w pierwszej odsłonie. Przyjezdni stawiali zacięty opór, goniąc wynik, ale od stanu 15:15 zawodnicy Anastasiego wrzucili piąty bieg i odjechali gościom na kilka oczek. Seta zamknęli na 25:19, stawiając rywali pod ścianą.

Wydawało się, że mecz jest już wygrany przez gdańszczan, którzy rozpoczęli agresywnie i uciekli na 4:1. Akademicy jednak nie zamierzali kłaść się przed gdańskimi lwami i szybko odrobili straty. Z nawiązką, uzyskali bowiem już dwa punty zapasu. W siatkówce jednak żadna przewaga nie daje pewności. Tak było i tym razem. Podrażnieni gospodarze chcieli zakończyć zmagania jak najszybciej i przyspieszyli. Od stanu 12:12 szybko doprowadzili do 21:14 i spokojnie rozgrywali końcówkę punkt za punkt. Skończyli na 25:18, a po ostatniej piłce na boisko wtargnęła cała ławka rezerwowych oraz sztab szkoleniowy.

Radości nie było końca, tym bardziej, że zespół ten od początku sezonu, po wycofaniu się sponsora strategicznego miał ogromne trudności ze skompletowaniem budżetu umożliwiającego start w rozgrywkach. Andrea Anastasi potrafił jednak zbudować drużynę, która po pierwszych nieudanych startach okrzepła i uzyskała imponującą serię szesnastu kolejnych zwycięstw, „po drodze” zdobywając Puchar Polski. Rywalizację o możliwość walki o złoto gdańszczanie przegrali z jak się okazało późniejszymi mistrzami PGE Skrą Bełchatów tylko dwoma tie-breakami. Co ciekawe, były to jedyne dwa tie-breaki przegrane przez nich w całym sezonie.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że MVP meczu o brązowy medal został podobnie, jak w Olsztynie, Artur Szalpuk

Galeria zdjęć z meczu, Foto: Piotr Sukiennicki:

{gallery}articles/2018/0505{/gallery}

 

Trefl Gdańsk – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:16, 20:25, 25:19, 25:18)

 

Trefl: Szalpuk 21, Nowakowski 16, Sanders 2, Mika 16, McDonnell 6, Schulz 8, Olenderek (L), Kozłowski 2, Jakubiszak, Ferens.

Trener: Andrea Anastasi

 

Indykpol AZS: Hadrava 16, Buchowski 5, Zniszczoł 7, Woicki 1, Andringa 8, Kochanowski 10, Żurek (L), Kańczok 2, Rosseaux 11, Makowski.

Trener: Roberto Santilli

 

Sędziowie: J. Broński, Z. Wolski

 

MVP meczu: Artur Szalpuk (Trefl)

 

Widzów: 4475

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *