Spotkanie rozpoczęli lepiej goście, wyprowadzając skuteczne ataki zarówno ze skrzydeł jak i ze środka (1:3 i 3:5). Autowy atak Murphego Troya doprowadził jednak do wyrównania (5:5).  Po skutecznym ataku Sebastiana Schwarza gdańszczanie objęli jednopunktowe prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej. Kolejna część meczu to gra pod dyktando PGE Skry. W Bełchatowie zaczął funkcjonować blok i skuteczna zagrywka (11:8). Tę passę próbował przerwać Andrea Anastasi prosząc o czas. Atak Nicolasa Marechala po bloku zwiększył prowadzenie bełchatowian. Rękę do gości wyciągnął Mariusz Wlazły, który zepsuł zagrywkę (12:9). Dzięki skutecznym blokom i dobrym atakom Srecko Lisinaca i Wlazłego PGE Skra Bełchatów na drugą przerwę techniczną schodziła z pięciopunktową przewagą (16:11). W decydującej części seta do gry włączył się Facundo Conte skutecznie atakując dwa razy z rzędu. Jednak w kolejnych akcjach drużyna z Trójmiasta zaczęła coraz dokładniej bronić i wyprowadzać skuteczne akcje. Asa serwisowego dołożył Marko Falaschi. Przewaga bełchatowian zmniejszyła się do trzech punktów (18:15), konieczna była więc interwencja Philippe’a Blaina, która przyniosła efekt (20:16). Po skutecznym zagraniu Marechala, PGE Skrze Bełchatów brakowało już tylko czterech punktów do końca seta. Wtedy po drugi po czas sięgnął Anastasi. Włoch zdecydował się na zmiany i do gry wprowadził Damiana Schulza i Przemysława Stępnia, próbując zmienić obraz gry (22:19). Pomoc przyszła jednak ze strony Schwarza, który w końcówce zdobył dwa punkty bezpośrednio z zagrywki (22:21). Dystans między drużynami znacznie się zmniejszył, a dodatkowo serwis zepsuł Lisinac (23:23). Ten sam błąd popełnił też Wojciech Grzyb, jednak gdańszczanie zagrali skutecznie w ataku (24:24). Ostatecznie na przewagi wygrała PGE Skra Bełchatów, po autowym ataku Bartosza Gawryszewskiego (26:24).    

W drugim secie obie drużyny powróciły do początkowych „szóstek”. PGE Skra Bełchatów grała skutecznie w ataku dzięki czemu już na początku seta wypracowała sobie przewagę (4:2). Dodatkowo znakomitą zagrywką popisał się Wlazły, posyłając piłkę z prędkością 117 km/h. Największym problemem podopiecznych Blaina była bez wątpienia chaotyczna gra w defensywie i to w niej gdańszczanie poszukiwali swojej szansy (6:4, 7:6). Po błędzie w polu serwisowym po stronie gości bełchatowianie zwycięsko schodzili na pierwszą przerwę techniczną (8:6). Przy stanie 11:6 Anastasi zdecydował się wziąć czas, a chwilę potem zamienić Gawryszewskiego na Artura Ratajczaka. Dobra zagrywka Argentyńczyka Conte, zwiększyła przewagę PGE Skry (13:7). Wielokrotnie reanimowaną akcję po stronie bełchatowian, szybkim atakiem ze środka zakończył Wojciech Grzyb (14:10). Punkt przed drugą przerwą techniczną zdobył zagrywką znów Wlazły (16:12). Im bliżej końca seta tym większe prowadzenie utrzymywała PGE Skra Bełchatów (22:13). Ostateczny cios w tej partii drużynie Anastasiego zadał Conte zagrywając z prędkością 119 km/h (25:15).  

Na początku trzeciej partii obie drużyny ponownie toczyły walkę punkt za punkt (3:3). Skuteczny atak amerykańskiego atakującego, Troya z drugiej piłki dał ekipie z Gdańska dwupunktowe prowadzenie (3:5). Amerykanin nie zdołał jednak zatrzymać Conte, który przedarł się przez blok (5:7). W kolejnej akcji zagrywkę zepsuł Nicolas Uriarte i na pierwszą przerwę techniczną PGE Skra schodziła tracąc trzy punkty (5:8). Pojedynczy blok Wlazłego i jego dobra zagrywka zmniejszyły przewagę gości do punktu (9:10). Kolejne punkty zapisał jednak na swoim koncie LOTOS Trefl Gdańsk i ponownie zwiększył dystans nad gospodarzami (10:13 i 12:15). Skuteczny atak Mateusza Miki wyprowadził zawodników na drugą przerwę techniczną (12:16). Po szybkim drugim secie w szeregi bełchatowian wkradła się stagnacja i niedokładność, które zdecydował się przerwać asystent Stefana Antigi, Blain, prosząc o czas (13:18). Przyniósł on oczekiwane skutki. Po wznowieniu gry Wlazły znów skutecznie torpedował rywali swoją zagrywką znacznie osłabiając defensywę gdańszczan (18:19). Do wyrównania wyniku doprowadził Marechal, skutecznie nabijając piłkę na blok (19:19). W jednym ustawieniu PGE Skra zdobyła sześć punktów, na co musiał zareagować włoski szkoleniowiec żółto-czarnych, biorąc czas (20:19). Po krótkim wyrównaniu (20:20) LOTOS Trefl Gdańsk znów zaczął tracić punkty (23:20). Gdańszczanom nie udało się zatrzymać Conte, który dał PGE Skrze pierwszą piłkę meczową (24:20). Mecz zakończył autową zagrywką Marco Falaschi (21:25).

Po meczu trener Anastasi stwierdził, że z tak serwującą Skrą żaden przeciwnik nie miałby szans.

Galeria zdjęć z meczu, Foto: www.plusliga.pl

PGE Skra Bełchatów – LOTOS Trefl Gdańsk 3:0 (26:24, 25:15, 25:21)

Stan serii: 1:0

PGE Skra: Kłos 3, Wlazły 19, Marechal 9, Lisinac 12, Uriarte 3, Conte 10, Piechocki (L), Milczarek (L), Winiarski.

LOTOS Trefl: Gawryszewski 1, Troy 10, Schwarz 5, Grzyb 6, Falaschi 2, Mika 8, Gacek (L), Stępień, Ratajczak 1, Hebda 1, Schulz.

Sędziowie: P. Dudek, M. Gadzina.

MVP: Nicolas Uriarte (PGE Skra)     

Widzów: 2650

 

 

——————————————

Źródło i foto: www.plusliga.pl, tekst: Anna Daniluk

By kkorpas

7 thoughts on “Medal się oddala.”
  1. Wow, awesome weblog layout! How long have you ever been running a blog
    for? you made running a blog glance easy. The whole glance of your website is magnificent, let alone the content material!
    You can see similar here sklep online

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *