Mecz od pierwszych piłek zaczął się układać pod dyktando gości. Kiedy w pole serwisowe wszedł Serhiy Kapelus uzyskali oni kilka punktów przewagi, którą systematycznie powiększali. Gdańszczanie mieli ogromny problem z przyjęciem zagrywki przyjezdnych, a ich ataki zatrzymywał skuteczny blok katowiczan. Po trzecim już w tym secie asie serwisowym Kapelusa przewaga GKS-u sięgnęła 11 punktów (10:21). Kilka wygranych przez gdańszczan piłek nie było w stanie odwrócić losów tej partii i po bloku Karola Butryna wygrali ją 25:18 podopieczni Piotra Gruszki.

Druga odsłona była nieco bardziej wyrównana. Co prawda warunki też dyktowali w niej przyjezdni, który razili gdańszczan piorunującą zagrywką, ale siatkarze Andrei Anastasiego nie pozwalali odjechać rywalom na zbyt duży dystans. Od stanu 18:18 po ataku Kapelusa i dwóch punktowych blokach Tomasza Kalembki zawodnikom ze Śląska udało się jednak uzyskać trzy oczka zapasu i pomimo ambitnej gry gospodarzy, nie pozwolili sobie jej odebrać Partię zakończył Szymon Romać, który pojawił się na boisku, by skutecznie zaserwować. Zagrał w siatkę (22:25).

Trzecią partię katowiczanie, którzy już zdobyli przynajmniej punt rozpoczęli spokojnie. Zaatakowali miejscowi, którym w oczy zajrzało widmo porażki za zero punktów. Po ataku Dmitrija Patshytskyy’ego i asie serwisowym Mateusza Miki lekką przewagę uzyskiwali stopniowo gdańszczanie. Goście ułatwiali im zadanie popełniając mnóstwo błędów własnych. Niestety zawodnicy LOTOSu Trefla oddawali przeciwnikom punkty po swoich błędach i nie wykorzystywali sytuacji na powiększenie przewagi. Kiedy gospodarzom udało się wreszcie odskoczyć na trzy oczka po bloku Szymona Jakubiszaka, chwilę później pozwolili gościom ten dystans zmniejszyć. Po elementarnym błędzie Jakubiszaka w ataku i po chwili, po skutecznym bloku Gert Van Walle, z przewagi LOTOSu Trefla nie pozostało nic, a goście „poczuli krew”. Coraz bardziej denerwujący się gdańszczanie popełnili 4 błędy, co dało ich rywalom czteropunktową przewagę (18:22). Z miejscowych w tym momencie całkowicie „zeszło powietrze” i… poddali się. Mecz zakończył atakiem były gracz LOTOSu Trefla, Rafał Sobański, a statuetkę MVP otrzymał Serhiy Kapelus, zdobywca 19 punktów i autor 4 asów.

Z trybun porażkę gdańskich siatkarzy obserwował m.in. wierny kibic tej drużyny – Dariusz Michalczewski. Za boiskiem zaś poczynania gdańszczan śledził św. Mikołaj, który miejmy nadzieję, nie poskąpił im po meczu rózeg.  

 

PLUS Liga, 11 kolejka:

LOTOS Trefl Gdańsk – GKS Katowice 0:3 (18:25, 22:25, 20:25)

 

LOTOS Trefl: Pietruczuk 3, Gawryszewski 5, Masny 2, Mika 7, Pashytskyy 8, Schulz 11, Gacek (L), Stępień 1, Jakubiszak 2, Romać 1, Hebda 1.

Trener: Andrea Anastasi

 

GKS Katowice: Sobański 6, Krulicki 6, Butryn 7, Kapelus 19, Kalembka 7, Falaschi 4, Stańczak (L), Van Walle 6.

Trener: Piotr Gruszka

 

Sędziowie: Ignatowicz, Kobienia

 

MVP meczu: Serhiy Kapelus (GKS Katowice)

 

 

Z hali ERGO Arena: Ziemowit BUJKO,

Foto: autor

{gallery}articles/20161130L{/gallery}

 

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *