Spotkanie, które śmiało można określić, jako najważniejszy mecz sezonu dla obu drużyn, rozpoczęło się dobrze dla Basketu, chociaż pierwsze punkty rzuciła dla przyjezdnych Marta UrbaniakW pierwszej kwarcie wyrównana gra. Przy 6:8 po rzucie Tiffany Brown celne trójki gdynianek pozwoliły wyjść na prowadzenie i kontrolować tę fazę meczu. Niestety zawodniczki Basketu grzeszyły nieskutecznością, zwłaszcza z rzutów wolnych i pod koszem. Pod koniec kwarty, trójką Aaryn Ellenberg i celnym rzutem z wyskoku Aleksandra Kaja zmniejszają stratę gości.

Pięć punktów Glorii Brown na początku drugiej dziesięciominutówki powoduje wyrównanie strat, ale podopieczne Vadima Czeczuro raz jeszcze odskakują, uzyskując najwyższą przewagę w pierwszej połowie (38:30). W dodatku kontuzji ulega Ellenberg. W końcówce jednak przyjezdne łapią oddech i za sprawą G. Brown, Renee Taylor i Anny Dąbek zmniejszają dystans do dwóch punktów, ale równo z syreną kwartę kończy celnym lay-upem Anna Jakubiuk.

Gdynianki nadal mają trudności ze zdobywaniem punktów z wolnych. W całej pierwszej połowie trafiły zaledwie 4 z 12. Przegrywają też zdecydowanie walkę na tablicach. Gloria Brown już przed przerwą kompletuje double-double.

Po przerwie koszykarki Basketu nieznacznie poprawiają skuteczność z wolnych, ale obniżają – z gry. Mimo to po trzech minutach prowadzą dziewięcioma oczkami (49:40). Jeszcze nic nie zapowiada mającej nadejść tragedii. Przyjezdne wzmocniły obronę i ograniczyły ilość strat, co utrudniło gdyniankom doprowadzanie do pozycji rzutowych. Same zaś punktowały. Na nieco ponad cztery minuty przed końcem tej odsłony Taylor wyprowadza swój zespół na prowadzenie. Goście notują najdłuższą, dwunastopunktową serię w meczu. Mijscowe zaś przez siedem minut nie potrafią zdobyć punktów z gry, a przez prawie pięć – w ogóle. Trzecia kwarta kończy się czteropunktowym prowadzeniem przyjezdnych i widać, że przejmują one kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.

W czwartej części spotkania zespoły przez trzy minuty punktują na zmianę, ale po serii 6 punktów przybyszki osiągają najwyższą przewagę w meczu – 12 punktów (58:70). Wówczas dwie trójki w 30 sekund rzuca Angelika Stankiewicz, dwa punkty dokłada Ewelina Gala, a po chwili znów trójkę dorzuca Stankiewicz i dystans topnieje. Na nieco ponad 3 minuty przed końcową syreną wynosi już tylko 3 punkty. Koninianki jednak grają mądrze, przeciągają akcje i rzucają z pewnych pozycji, utrzymując przewagę do końca. Na 9 sekund przed końcem rzutu trzypunktowego próbuje T. Brown, ale nie trafia i jest po meczu.

Mówi Angelika Stankiewicz: {mp3}Basket/Stankiewiczche{/mp3}

Trzy punkty straty do dzisiejszych rywalek, które zajmują ostatnie bezpieczne miejsce oznacza praktycznie degradację, ponieważ nawet w przypadku, gdyby gdynianki wszystkie czekające je mecze wygrały (w tym rewanż w Koninie), Chemat MUSI(!!!) wszystko przegrać, a na to trudno liczyć, biorąc pod uwagę formę zespołu i fakt ich pięciu kolejnych zwycięstw.

Po meczu powiedzieli:

Dalius Ubartas (trener Chemat Basket): – To był bardzo ważny i trudny mecz dla obu drużyn. Oba zespoły grały poważną koszykówkę. Gdynia kontrolowała mecz przez dwie kwarty. Miłoszewska i Dorogobuzova rzucały trójki, grały dobrze w sytuacjach jeden na jeden. Ale od trzeciej kwarty wzmocniliśmy obronę, zaczęliśmy grać lepiej w sytuacjach jeden na jeden i wróciliśmy do gry. Pokazaliśmy dobrą grę zespołową. Gratuluję moim zawodniczkom tego, że były lepsze w ważnych momentach, w grze na tablicach i stworzyły znakomitą szansę, by pozostać na następny rok w Ekstralidze.

Renee Taylor (Chemat Basket): – Początek meczu był dla nas trudny. Oddawałyśmy zbyt wiele rzutów. W drugiej połowie zagrałyśmy agresywnie, wzmocniłyśmy obronę i osiągnęliśmy zwycięstwo.

Vadim Czeczuro (trener Basket): – Gratulacje wygranego meczu. Mecz bardzo zacięty. Walczyliśmy od początku do końca. Co mogę powiedzieć? Bardzo ciężko wygrać mecz rzucając 16 osobistych na 27 prób i mając dodatkowo tak niski procent rzutów z gry. Przegraliśmy też zbiórkę. Te czynniki głównie zaważyły na wyniku. Było też parę momentów, gdzie rzeczywiście szczęścia nam zabrakło. Ne wpadły te piłki spod kosza, czy z czystych pozycji. Ciężko było zagrać agresywnie, ponieważ mieliśmy dużo fauli i troszkę nam zabrakło szczęścia przy tym ostatnim rzucie. Mogła być dogrywka, nie udało się. Sytuacja nasza jest ciężka, ale przynajmniej jeszcze do następnego meczu nie poddajemy się i będziemy walczyć do samego końca.

Angelika Stankiewicz (Basket): – Uważam, że kluczowa była trzecia kwarta, gdzie dziewczyny po połowie wyszły i zaczęły bardzo mocno bronić, a nam przestało wpadać. Również powinnyśmy zastanowić się nad zbiórką, która przegrałyśmy 37:50. Co więcej można powiedzieć? Mecz bardzo dobry, zostawiłyśmy całe serce na boisku, dałyśmy z siebie wszystko. W końcówce zabrakło trochę szczęścia. Być może ta trójka, gdyby wpadła… Zobaczylibyśmy co by było w dogrywce

 

Basket Gdynia – Chemat Basket Konin 76:79 (21:18, 21:20, 13:21, 21:20)

 

Basket: Stankiewicz 20 (5 as.), Miłoszewska 11 (3 p., 3 bl.), Gala 11(8 zb.), T. Brown 10 (8 zb., 5 as., 5 p.), Dorogobuzova 10, Jakubiuk 7, Adamowicz 5, Naczk 2, Różyńska 0, Wilk 0.

Chemat Basket: Taylor 25 (8 zb., 5 as. 3p.), G. Brown 18 (12 zb.), Ellenberg 12, Urbaniak 8, Dąbek 6 (8 zb.), Płóciennik 4, Baletić 4, Kaja 2, Durak 0, Visgaudaite 0.

 

Sędziowie: D. Zapolski, D. Nejman, A. Kom Njilo.

 

Widzów: 100

 

 

Ziemowit BUJKO,

Foto: autor

By kkorpas

9 thoughts on “Już tylko cud…”
  1. He reaches for and cups the wiggling low hangers of his teenage son.
    https://arturzasada.pl/ – polskie porno
    Exactly a week after, daddy texted me with a different tone saying, “ get your ass ready tonight cause daddy is coming to your place tonight.” He was usually really sweet and nice, I was shot when I got the message. But automatically I said, “ yes daddy!” I guess I am a slutty whore for him right at the beginning as I knew my place where is always going to be inferior.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *