Trefl Gdańsk był drugi w turnieju TAURON Giganci Siatkówki, który zakończył okres przygotowawczy przed sezonem 2024/25. Bilans przedsezonowych sparingów to 3-5, a drużyna „lwów” grała z meczu coraz lepiej o czym mówi Moustapha M’Baye który po dziewięciu latach wraca do macierzystego klubu. Środkowy bloku jest optymistą i już nie może się doczekać startu rozgrywek. Na inaugurację PlusLigi Trefl Gdańsk w sobotę 14 września o godz. 17:30 zagra na wyjeździe z Cuprum Stilonem Gorzów.
Ostatni akord przygotowań przed startem rozgrywki PlusLigi za nami. Drużyna Trefla Gdańsk nie obroniła wygranej w turnieju TAURON Giganci Siatkówki z 2023 r., ale chyba nikt w lwiej ekipie nie wracał z Twardogóry niezadowolony. To było dobre granie. Najpierw zespół trenera Mariusza Sordyla pokonał wicemistrza Niemiec VfB Friedrichshafen 3-1, by w finale ulec Aluronowi CMS Warcie Zawiercie 0-3. To był trzeci towarzyski turniej, w którym wziął udział Trefl Gdańsk po zawodach w Andrychowie i Białymstoku. Były jeszcze dwa sparingi w Olsztynku, w których rywalem był Indykpol AZS Olsztyn. Całościowy bilans przedsezonowych sparingów Trefla to 3 mecze wygrane i 5 przegranych.
– Uważam, że z turnieju na turniej, z meczu na mecz graliśmy lepiej. Zawody TAURON Giganci Siatkówki były najlepsze w naszym wykonaniu. Najpierw wygrana z wicemistrzem Niemiec, potem przegrana z Zawierciem 0-3, ale nie miałem poczucia, że zostaliśmy zbici. Były fragmenty, że graliśmy jak równy z równym, zresztą nasza ekipa i ich ma inne cele – oni mają zagrać o medale. Ten turniej i okres przygotowawczy napawa mnie optymizmem, już się nie mogę doczekać startu PlusLigi – mówi Moustapha M’Baye, wychowanek Trefla Gdańsk, który po dziewięciu latach gry w głębi kraju powrócił do gdańskiego domu.
Czy granie w domu ma znaczenie? A może lepiej wykonywać swój zawód z dala od bliskich, wówczas można skupić się tylko na pracy? M’Baye, który wywodzi się z gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz ma na ten temat sprecyzowany pogląd.
– Jak to się mówi: tam dom twój, gdzie serce twoje, co nie znaczy że moje serce kiedykolwiek opuściło Gdańsk. Tu się urodziłem, tu są moi znajomi i rodzina. Inaczej się gra i trenuje, gdy wszyscy są na miejscu. Gdy wracam do pełnego i wesołego domu jestem zadowolony z życia, a uśmiech podczas treningu pojawia się częściej niż gdybym był na drugim końcu kraju – mówi zawodnik, który gdy go nie było w Gdańsku grał kolejno w: Krispolu Września, KPS Siedlce, AZS Częstochowa, Stali Nysa, Cuprum Lubin i Jastrzębskim Węglu. W ostatnim z tych klubów odniósł największe sukcesy dwukrotnie zdobywając mistrzostwo Polski w latach 2023-24 i w tych samych sezonach grając w finale Ligi Mistrzów.
Czy tak doświadczonego, już 33-letniego zawodnika może coś zaskoczyć w okresie przygotowawczym? Czy środkowy ataku, który ma już na koncie kilkanaście ligowych sezonów szykuje się do rozgrywek z zamkniętymi oczami, bo wszystko już widział i wszystko wie?
– W moim poprzednim klubie, Jastrzębskim Węglu zagraliśmy przed ligą jeden sparing, ze względu na to, że w składzie było wielu reprezentantów. W Treflu byliśmy cały czas prawie w komplecie, poza Lukasem Kampą, który był na igrzyskach i dołączył dopiero niedawno. Cieszę się, że mogliśmy ciężko, ale też mądrze przepracować okres przygotowawczy. Przygotowywałem się już w wielu klubach do rozgrywek, wszystkie sztaby pracują podobnie, ale jednak są pewne różnice. W Treflu mamy pionierskie wsparcie psychologiczne, co uważam za bardzo potrzebne. W składzie jest wiele zmian, ale sztab pozostaje bardzo podobny przez lata. Bardzo cenię fachowość trenera od motoryki, Wojtka Bańbuły – on ma narzędzia, aby monitorować nasz progres. Doceniam też fakt, że mogę po polsku porozmawiać z naszym trenerem i prawie wszystkimi zawodnikami, co nie jest regułą w klubach PlusLigi – przyznaje M’Baye.
Jak co roku, drużyna Trefla Gdańsk przeszła spore przeobrażenia personalne, jest też nowy trener w osobie Mariusza Sordyla, dlatego eksperci i kibice nie plasują „lwów” w czołówce PlusLigi w swych predykcjach. Najczęściej mówi się, że gdańszczanie będą mozolnie walczyć o play-off.
– Życzmy sobie zdrowia, a reszta się ułoży. Nie mamy jeszcze określonego celu drużynowego, czeka nas spotkanie ze sztabem psychologicznym, gdy o tym porozmawiamy. Każdy z zawodników ma cele indywidualne, jeśli je się uda spełnić, łatwiej będzie o realizację celów drużynowych. Jestem optymistą i nie mogę się już doczekać startu rozgrywek. Wiem, że reszta drużyny też. Jak co roku, nikt na Trefla nie stawia, ale nasza rola to udowodnić ekspertom, że się mylą. Możemy być Kopciuszkiem PlusLigi, dlaczego nie? Liga w tym roku będzie interesująca, nie będzie spotkań o nic – zaciera ręce Moustapha M’Baye, wychowanek Trefla, który po 9 latach wrócił do klubu.
Źródło: materiał prasowy Trefl Gdańsk
Foto: treflgdansk.pl