Jeszcze na 15 sekund przed końcową syreną prowadziły jednym punktem i miały posiadanie. Rywalki zaś miały na koncie dopiero 3 faule. Nie było więc zagrożenia, że w razie przewinienia chybi się rzuty wolne i odda piłkę. Można było przetrzymać, dać się sfaulować, zagrać z boku. Dać się sfaulować raz jeszcze. Czas był sprzymierzeńcem…
Niestety, koszykarki Arki przeprowadziły akcję ofensywną. Szarżująca na kosz Kamila Podgórna trafiła piłką we własną nogę, ta wyszła poza boisko. Sędzia przyznał ją polkowiczankom. Sytuację wykorzystała najskuteczniejsza na boisku Zala Friskovec, dając swojej ekipie jednopunktowe prowadzenie. Do końca pozostawało już tylko 6 sekund. Nic nie zmienił już rzut rozpaczy Marissy Kastanek. Prowadzące niemal przez cały mecz zawodniczki Philipa Mestdagha zeszły z parkietu pokonane. A mogło być tak pięknie…
Spotkanie w Gdyni dużo lepiej rozpoczęły gospodynie, które po 10 minutach gry prowadziły 21:18. W pierwszej kwarcie przewaga była jeszcze większa, jednak wicemistrzynie Polski punkt po punkcie ją niwelowały. W kolejnej kwarcie obraz gry nie uległ zmianie, popełniające dużo błędów koszykarki z Polkowic w dalszym ciągu były o kilka punktów gorsze od rywalek. Bardzo dobrze w tym fragmencie grała Rennia Davis, mającą duże wsparcie w ataku od Marissy Kastanek.
Po zmianie stron przyjezdne odrobiły straty, jednak w kolejnych akcjach ponownie nie potrafiły zatrzymać VBW Arki.
Na ostatnią kwartę gospodynie wychodziły z ośmiopunktową przewagą (54:46) i wydawało się, że przerwą zwycięską passę zespołu z Polkowic. To jednak się nie stało, gdyż rywalki metodycznie, akcja po akcji odrabiały straty. Kolejne punkty zdobywała Brianna Fraser oraz Zala Friskovec, przebudziła się także w ataku Dragana Stanković. Na niespełna 6 sekund przed końcową syreną trafiła Friskovec, co dało wynik 69:68 i ostateczną wygraną numer sześć w sezonie!
Liderki:
Punkty: Rennie Davis 18 – Zala Friskovec 26
Zbiórki: Kamila Borkowska 10 – Dragana Stanković 5
Asysty: Barbora Wrzesiński 4 – Weronika Gajda 5
Galeria zdjęć, Foto: Piotr Sukiennicki:
Wypowiedzi pomeczowe:
Karol Kowalewski, trener KGHM BC Polkowice: – Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa odniesionego w Gdyni nad bardzo silną Arką. Takie wygrane niezwykle budują, zwłaszcza kiedy mamy swoje problemy, o których teraz nie warto wspominać.
Dragana Stanković, KGHM BC Polkowice: – W tej hali i przy tych kibicach zawsze ciężko się gra. W pierwszej połowie dobrze spisywałyśmy się w obronie, jednak wysiłek włożony w defensywę został zniweczony przez ofensywne zbiórki rywalek, które ponawiały swoje akcje. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, spodziewam się, że w kolejnym wypadniemy lepiej, ale jestem szczęśliwa, bo wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Wróciłyśmy do gry z minus 12 i pokazałyśmy, że jesteśmy naprawdę dobrym zespołem, który nigdy się nie poddaje.
Philip Mestdagh, trener VBW Arka: – Przed meczem mówiłem dziewczynom, że jest to dla nas świetna okazja, aby zobaczyć jak się rozwijamy na tle silnego zespołu, który z powodzeniem rywalizuje w Eurolidze. Nie mam pretensji do zawodniczek, bo bardzo ciężko pracowały. Można oczywiście znaleźć sto detali, które należało wykonać lepiej, a tego nie zrobiliśmy. Przegraliśmy jednym punktem, ale takie rzeczy się zdarzają. Czasami wygrywasz, a czasami przegrywasz i musisz się uczysz. Najlepiej w decydującym spotkaniu Pucharu Polski, albo w finale play off ekstraklasy.
Orlen Basket Liga Kobiet, etap I, kolejka 8:
VBW Arka Gdynia – KGHM BC Polkowice 68:69 (21:18, 15:13, 18:15, 14:23)
VBW Arka: Davis 18, Kastanek 15, Miskiniene 12, Barbora Wrzesiński 11, Cowling 6, Borkowska 4 (10 zb.), Szymkiewicz 2, Podgórna 0, Puter 0, Żytkowska 0, Bazan 0.
Trener: Philip Mestdagh.
KGHM BC: Friskovec 26, Stanković 14, Fraser 14, Kośla 8, Piestrzyńska 3, Banaszak 2, Gajda 2, Gertchen 0, Mavunga 0.
Trener: Karol Kowalewski
Sędziowie: Ewa Matuszewska, Paweł Pacek, Rafał Zuchowicz
Z hali gier GCS: Ziemowit BUJKO
Foto: Piotr SUKIENNICKI