Doliczony przez sędziego czas meczu dobiega końca. Za chwilę Arka dopisze do swojego konta trzy punkty za zwycięstwo na liderem. Tak zapewne myśleli piłkarze w żółto-niebieskich kostiumach. Sędzia Wojciech Krztoń pozwolił jednak gościom na dogranie ostatniej akcji po wybiciu piłki przez gdyńskich obrońców. Piłka trafiła w pole karne miejscowych, a tam w zamieszaniu najpierw nieudanie wybijał piłkę Kamil Mazek, a po chwili z kilku metrów pod poprzeczkę uderzył Mateusz Grzybek, po czym utonął w ramionach swoich kolegów. Lider obronił w Gdyni remis i wyjechał do domu z jednym punktem. 

Dokładnie 31 dni minęło od ostatniego meczu Bruk-Bet Termaliki w Fortuna 1 Lidze. Kolejne odwoływane spotkania i choroby wśród zawodników lidera spowodowały, że jego dyspozycja była dziś zupełną niewiadomą, zarówna dla Arki, jak i samych niecieczan. Swoje problemy mieli jednak także żółto-niebiescy, którzy zmagają się z prawdziwą plagą kontuzji. Oprócz zawodników, którzy wypadli w meczu z ŁKS-em, w kadrze na ten mecz próżno było szukać także i Kacpra Skóry.

Tak długa przerwa nie spowodowała jednak, że „Słonie” zapomniały jak się gra w piłkę. Od początku goście chcieli dyktować warunki i gry i w dużej mierze im się to udawało. Pierwszego uderzenia na bramkę doczekaliśmy się w 10 minucie gry. Była to bardzo nietypowa próba, bo oddana z dosłownie zerowego kąta. Sebastian Bonecki dostrzegł, że Daniel Kajzer nieco wyszedł z bramki i zdecydował się zaskoczyć bramkarza Arki właśnie takim niespodziewanym strzałem. Piłka trafiła w słupek, a następnie pod nogi Romana Gergela, który jednak kopnął zbyt lekko by pokonać Kajzera. Kolejną próbę zdobycia bramki Bonecki podjął w 17 minucie, lecz uderzenie z 13 metrów okazało się mocno chybione.

Arka po raz pierwszy groźnie zaatakowała w 23 minucie gry i na dobra sprawę powinna objąć prowadzenie. Łukasz Wolsztyński zagrał prostopadle w pole karne, a Maciej Rosołek w doskonałej sytuacji posłał piłkę nad Łukaszem Budziłkiem, ale… obok bramki. Dwie minuty później bramkarz z Niecieczy kapitalną interwencją uchronił swój zespół przed utratą gola. Wolsztyński skorzystał z dośrodkowania Fabiana Hiszpańskiego i oddał świetny strzał głową, lecz Budziłek w sobie tylko wiadomy sposób odbił piłkę.

Na kolejne bramkowe sytuacje czekać musieliśmy do drugiej połowy spotkania, a konkretnie do 54 minuty. Po akcji Marcusa da Silvy, piłkę na 17 metrze przejął Mikołaj Łabojko, który bez przyjęcia uderzył, lecz po nogach obrońców piłka minęła światło bramki. Po rzucie rożnym piłkę na głowie miał Haris Memić, lecz stoper nie trafił w bramkę. Kilka chwil później Adam Deja uderzył z rzutu wolnego z odległości ok. 30 metrów, lecz znów lot piłki zmienili obrońcy z Niecieczy. W odpowiedzi szybką akcję Bruk-Betu strzałem przy słupku sfinalizował Marcin Wasielewski, lecz Kajzer nie dał się zaskoczyć. 

W 62 minucie w nieco przypadkowych okolicznościach piłka spadła na nogę Patrykowi Czarnowskiemu, ale ten z 13 metrów, szczęśliwie dla Arki, nie trafił w światło bramki.

Nadeszła 66 minuta gry. Memić popisał się 30-metrowym podaniem za plecy obrońców, piłkę przejął Rosołek (na zdjęciu), który nie dał się wyprzedzić Artemowi Putivtsevowi i pewnym strzałem po ziemi pokonał Budziłka.

Dwie minuty później goście mieli rzut wolny z ok. 20 metrów na wprost bramki. Na szczęście Bonecki pomylił się o kilka centymetrów. W 79 minucie niezłą akcję stworzyli gdynianie. Da Silva zagrał do Rosołka, który zszedł z piłką do środka, minął dwóch rywali, lecz jego strzał z 15 metrów przyjezdni zdołali zablokować.

W 83 minucie nieźle dośrodkował z rzutu wolnego Deja. Piłkę z głowy Mateusza Żebrowskiego w ostatniej chwili zdjął wprowadzony kilka minut wcześniej Paweł Żyra i Arka miał rzut rożny. Znów centrował w pole karne Deja i znów adresatem podania był Żebrowski. Tym razem uderzał nogą, a piłkę na linii bramkowej chwycił Budziłek.

Do samego końca goście walczyli o uniknięcie drugiej porażki z Arką w sezonie. Gdyński zespół walczył z poświęceniem, ale… czegoś zabrakło.

Ostatnia akcja meczu przesądziła o tym, że Arka w meczu z liderem wywalczyła nie trzy, lecz jeden punkt. Od 66 minuty gdynianie prowadzili po golu Rosołka, ale zwycięstwo wymknęło im się z rąk w czwartej minucie doliczonego czasu, gdy w zamieszaniu pod bramką gospodarzy skuteczny strzał oddał Grzybek.

W meczu tych dwóch drużyn rozegranym w Niecieczy 25 września ub.r. zwycięska bramka dla Arki padła w 89 minucie gry, a w doliczonym czasie gospodarze obili obramowanie bramki. Tym razem los łaskawy był dla „Słoni”.

Galeria zdjęć I, Foto: arka.gdynia.pl, Tomasz Duc

Galeria zdjęć II, Foto: arka.gdynia.pl

Fortuna 1 liga, kolejka 22: 

Arka Gdynia – Bruk-Bet Termalica 1:1 (0:0)

1:0 Rosołek 66′

1:1 Grzybek 90+5′

Arka: Kajzer – Danch, Marcjanik, Memić, Deja, Łabojko, Hiszpański, Ł. Wolsztyński (46′ da Silva), Stępień (62′ Mazek), Żebrowski, Rosołek (88′ R. Wolsztyński).

Trener: Dariusz Marzec

Bruk-Bet Termalica: Budziłek – Grzybek, Wasielewski, Putivtsev, Grabowski, Stefanik, Bonecki (77′ Żyra), Jovanović, Radwański, Gergel, Czarnowski (72′ Śpiewak).

Trener: Mariusz Lewandowski

Żółta kartka: Łabojko, Memić, Deja (Arka) – Jovanović, Grzybek (Bruk-Bet Termalica)

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn)

Mecz bez udziału publiczności


Ze Stadionu Miejskiego w Gdyni: Ziemowit BUJKO,

Foto: arka.gdynia.pl

One thought on “Karma wraca…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *