Ogromne emocje w ERGO Arenie! W trzecim ćwierćfinale Energa Basket Ligi Trefl Sopot pokonał po dogrywce WKS Śląsk Wrocław 92:90. Gramy dalej!

Na trzeci mecz serii trener Marcin Stefański postanowił dokonać dwóch zmian w wyjściowej piątce. Spotkanie na ławce rozpoczęli Nuni Omot i Karol Gruszecki, a ich miejsce zajęli Paweł Leończyk i Łukasz Kolenda, którzy dołączyli do Nikoli Radicevicia, Michała Kolendy i Dominika Olejniczaka. To właśnie center z numerem „13” otworzył wynik spotkania popisując się akcją „2+1”. Odpowiedział celnym rzutem zza linii 6.75 metra Michał Gabiński. Punkty zdobył też Aleksander Dziewa, lecz wrocławianie wciąż nie mogli znaleźć sposobu na Dominika, który po niespełna trzech minutach gry miał już na swoim koncie sześć oczek. W kolejnych minutach zespoły naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. Jako pierwsi odskoczyli „wojskowi”, którzy zyskali cztery oczka zapasu (14:10), ale celną trójką straty do zaledwie oczka zredukował Radicević. Niestety, to nie zatrzymało ofensywnych poczynań koszykarzy Śląska. Indywidualna akcja Mateusza Szlachetki oraz trójka Kyle’a Gibsona dała im sześć punktów zapasu. Odpowiedział nie kto inny, jak… Olejniczak, który zdobył tym samym swój 10. punkt. To był ostatni skuteczny akcent pierwszej kwarty – po 10 minutach goście prowadzili (15:19).

Wrocławianie świetnie weszli także w drugą część meczu. Potrzebowali oni niespełna dwóch minut, aby trzy razy rzucić celnie za trzy i zyskać aż dziesięć oczek zapasu (20:30). Wówczas trener Stefański poprosił przerwę na żądanie. Wskazówki szkoleniowca żółto-czarnych przyniosły dobry efekt. Mimo iż kolejną trójkę dołożyli przeciwnicy, to Trefl miał odpowiedź w postaci trafień Omota i Radicevicia. Tablica wyników pokazała rezultat 26:33, a wtedy swój premierowy czas wziął Oliver Vidin. Sopocianie chcieli jak najszybciej odrobić straty, jednak Śląsk nie pozwalał sobie na dłuższe przestoje i utrzymywał przewagę. Ponadto Trefl miał kłopoty z faulami, co bezwzględnie wykorzystywali goście. Kiedy w kontrze efektownie zapakował piłkę z góry Elijah Stewart, WKS prowadził 43:32, a o drugą przerwę poprosił Stefański. Rady trenera pozytywnie wpłynęły na żółto-czarnych. Piłkę w koszu umieścili Ł. Kolenda i Darious Moten, co pozwoliło zmniejszyć straty o pięć punktów. Vidin, „odpowiedział” kolejnym czasem, a jego podopieczni uspokoili grę. W efekcie na przerwę drużyny schodziły z wynikiem 39:45.

Start drugiej połowy należał do młodszego Kolendy. Cztery oczka sopockiego rozgrywającego zmniejszyły różnicę do dwóch punktów. Sopocianie poszli za ciosem – faulowany Radicević nie pomylił się na linii rzutów wolnych i mieliśmy remis 45:45! Niemoc w ataku Śląskowi udało się przełamać dzięki trójce Strahinji Jovanovicia, lecz to nie zdeprymowało miejscowej ekipy. Kolejne punkty Olejniczaka oraz M. Kolendy dały Treflowi prowadzenie 49:48. Gospodarze nie zatrzmywali się, więc zareagować musiał trener Vidin, który poprosił o czas przy wyniku 53:50. Nie zmieniło to obrazu gry – wciąż inicjatywę mieli sopocianie. Kiedy za trzy trafił Martynas Paliukenas żółto-czarni mieli już siedem oczek zapasu (60:53). Mimo że dwie ostatnie punktowe akcje należały do Śląska, to jednak na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu Trefl prowadził 60:57!

Gospodarze mieli rewelacyjne wejście w czwartą kwartę – trójki Gruszeckiego i Paliukenasa dały im już dziewięć punktów przewagi, a kiedy dwukrotnie na linii rzutów osobistych nie pomylił się starszy Kolenda, Trefl prowadził 68:57. Koszykarze z Sopotu kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, utrzymywując się na ponad dziesięciopunktowej przewadze. O kolejny czas poprosił Oliver Vidin. Taktyczne porady szkoleniowca z Serbii rewelacyjnie podziałały na wrocławian. Run 11:0 sprawił, że z całej przewagi Trefla zostało zaledwie jedno oczko (75:74). Reagował biorąc przerwę trener Stefański, lecz po powrocie na parkiet piłkę w koszu umieścił Dziewa i to wrocławianie wysunęli się na prowadzenie. Złą passę przełamał w końcu Ł. Kolenda, który trafił zza linii 6.75 metra. Ambitny 21-latek w końcówce całkowicie wziął na swoje barki grę sopockiego zespołu. Kiedy Łukasz popisał się akcją „2+1”, Trefl wyszedł na prowadzenie 81:78. Co więcej, ta zdobycz pozwoliła rozgrywającemu przekroczyć granicę 1000 zdobytych punktów w PLK. Na 38 sekund przed końcem czwartej kwarty Śląsk odpowiedział jednak dzięki trójce Elijaha Stewarta. Niestety, następna akcja sopocian nie zakończyła się sukcesem. Piłkę mieli rywale, lecz i oni nie umieścili jej w koszu. Kiedy syrena zasygnalizowała koniec czwartej kwarty, tablica wyników pokazywała rezultat 81:81. A zatem o dalszym „być albo nie być” sopocian w grze miała zadecydować dogrywka!

Mimo iż dodatkowy czas rozpoczął się od dwóch oczek Ivana Ramljaka, to następne skuteczne akcje należały już do gospodarzy. Kolejno trafiali Dominik, Nuni, Nikola i Łukasz, co pozwoliło żółto-czarnym zyskać sześć punktów przewagi (89:83). Ponownie wszystko zmieniło się po czasie trenera Vidina – wrocławianie zaczęli gonić i w końcu dopięli swego na 28 sekund przed końcem dogrywki. Remis 90:90 zapewniły dwa celne rzuty wolne Szlachetki. Koszykarze Trefla mogli grać niemal do końca i tak zrobili. Na 4 sekundy przed końcem rzut oddał Nuni Omot, piłka zatańczyła na koszu, ale do niego nie wpadła i kiedy wydawało się, że za chwilę zawodnicy rozpoczną drugą część dogrywki, nad wrocławski kosz „nadleciał” Dominik Olejniczak i zapakował piłkę z góry! Sędziowie sprawdzili to zagranie korzystając z powtórki video i ostatecznie zaliczyli punkty! Wrocławianom zostały do rozegrania niespełna 2 sekundy, ale nic już nie wskórali. Trzeci ćwierćfinał dla Trefla Sopot!

Żółto-czarnych do zwycięstwa poprowadził rzeczony Dominik Olejniczak, który zanotował double-double (18 punktów i 12 zbiórek) oraz zdobył decydujące o zwycięstwie oczka. W ekipie gości ponownie najskuteczniejszy był Elijah Stewart (20 pkt, 5 zb., 3 as.)

W ćwierćfinałowej serii Śląsk wciąż prowadzi (2-1), ale może się to zmienić już w środę, gdy w ERGO Arenie koszykarze obu drużyn zmierzą się po raz kolejny.

Galeria zdjęć, Foto: plk.pl, Andrzej Romański

Energa Basket Liga, faza play-off, ćwierćfinał, mecz 3:

Trefl Sopot – WKS Śląsk Wrocław 92:90D (15:19, 24:26, 21:12, 21:24, 11:9)

Trefl Sopot: Dominik Olejniczak 18 (12 zb.), Łukasz Kolenda 16, Nikola Radicević 11, Michał Kolenda 8, Paweł Leończyk 4 oraz Karol Gruszecki 11, Nuni Omot 11, Martynas Paliukenas 10, Darious Moten 3.

Trener: Marcin Stefański

WKS Śląsk Wrocław: Strahinja Jovanović 20, Aleksander Dziewa 16, Kyle Gibson 11, Michał Gabiński 3, Ivan Ramljak 2 oraz Elijah Stewart 22, Mateusz Szlachetka 10, Ben McCauley 6, Szymon Tomczak 0.

Trener: Oliver Vidin

Sędziowie: Piotr Pastusiak, Robert Mordal, Mateusz Skorek


Źródło: treflsopot.pl,

Foto: plk.pl, Andrzej Romański

5 thoughts on “Thriller w ERGO Arenie. Trefl wygrywa po dogrywce!”
  1. urveillez votre téléphone de n’importe où et voyez ce qui se passe sur le téléphone cible. Vous serez en mesure de surveiller et de stocker des journaux d’appels, des messages, des activités sociales, des images, des vidéos, WhatsApp et plus. Surveillance en temps réel des téléphones, aucune connaissance technique n’est requise, aucune racine n’est requise.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *