Arka utknęła w Puszczy!

„Tradycji stało się zadość i w meczu z Puszczą znów byliśmy świadkami gradu bramek” napisano w relacji z niedawnego meczu w Pucharze Polski między Puszczą, a Arką Gdynia na stronie klubu. Dziś te słowa brzmią jak sarkazm. Znów mieliśmy bowiem grad bramek, niestety, padały one tylko w stronę Arki.

Gospodarze meczu wyszli na boisko z zamiarem zmazania plamy z meczu pucharowego i od początku próbowali dominować. Gdynianie natomiast sprawiali wrażenie, że punkty należą się im z urzędu i łaskawie je wezmą”.

Pierwsze ostrzeżenie wysłał Hubert Tomalski, który oddał celny strzał z dystansu, choć w sam środek bramki i Daniel Kajzer nie miał kłopotów z jego obroną. Chwilę później okazję na odpowiedź miał debiutujący w Arce Łukasz Wolsztyński, lecz jego uderzenie z 16 metrów było z kolei zbyt słabe, aby sprawić problemy Mateuszowi Górskiemu. 

W pierwszej części gry miejscowi próbowali też „ugryźć” po stałych fragmentach gry. W 11 minucie po rzucie rożnym piłka spadła przed polem karnym pod nogi Tomalskiego. Ten uderzył, lot piłki zmienił Ivan Hladik, a ta trafiła w słupek i opuściła pole gry.

Kolejny raz szczęście gości zweryfikował Jakub Serafin, który w 34 minucie wykonał rzut wolny z odległości ok. 18 metrów i trafił w poprzeczkę. Była to odpowiedź na groźny strzał Adama Dei pięć minut wcześniej, który oddał strzał z rzutu wolnego z podobnej odległości, ale w tym wypadku skutecznie bronił Górski.

Niby nic nie zapowiadało tragedii, a jednak… minęła minuta gry w drugiej połowie, gdy po stracie piłkarzy Arki prawym skrzydłem przebił się Jakub Bartosz i dokładnie dograł do Szymona Kobusińskiego. Szczęście żółto-niebieskich się skończyło. Napastnik Puszczy sprytnym strzałem przy słupku pokonał Kajzera i w ten sposób otworzył wynik meczu. 

9 minut później wielki pech przytrafił się Harisowi Memiciowi. Z lewej strony zacentrował Kobusiński, a Memić który stał tuż przed własną bramką, tak nieszczęśliwie próbował wybić piłkę, że ta wpadła do siatki…

Jakby tych nieszczęść było mało, to cztery minuty później piłka trafiła w rękę Dei w naszym polu karnym. Nie umknęło to uwadze arbitra, który wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Marcin Stefanik i pewnie pokonał Kajzera.

Po takim ciosie Arka doznała poważnego przechyłu, ale jeszcze próbowała utrzymywać się na powierzchni. Chociaż jej akcje kończyły się na linii obrony Puszczy.

Wykorzystali to zawodnicy z Małopolski w 70 minucie. Po stracie piłki na środku boiska przez Wolsztyńskiego, Puszcza wyprowadziła skuteczny kontratak. W sytuacji sam na sam z Kajzerem znalazł się Kobusiński, który… skompletował dublet.

Ostatnie 20 minut to już tylko walka o przetrwanie i oczekiwanie na litość ze strony sędziego. Dość powiedzieć, że w całej drugiej połowie gdynianie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę gospodarzy.

Po wygranej w Fortuna Pucharze Polski, nadeszła kęska z tym samym rywalem. Kolejny bardzo ważny mecz arkowcy rozegrają na własnym obiekcie z Górnikiem Łęczna. Z tym samym Górnikiem, z którym niedawno wygrali Pucharze Polski. Nie szukamy tu żadnych analogii, one narzucają się same…

Galeria zdjęć, Foto: arka.gdynia.pl

Fortuna 1 liga, kolejka 19: 

Puszcza Niepołomice – Arka Gdynia 4:0 (1:0)

1:0 Kobusiński 46′,

2:0 Memić 55′(s),

3:0 Stefanik 60′(k)

4:0 Kobusiński 71′,

Puszcza: M. Górski – Cikos, Zarskis (56′ Stefanik), Hladik, Pięczek, Bartosz (81′ Radionow), Tomalski (64′ Rakoczy), Serafin, Knap, S. Górski (81′ Wyjadłowski), Kobusiński(81′ Mucha).

Trener: Tomasz Tułacz

Arka: Kajzer  – Sasin, Danch, Memić, Valcarce, Deja, Łabojko (57′ Siemaszko), Ślesicki (46′ Skóra), Aleman (46′ da Silva), Żebrowski (83′ Mazek), Ł. Wolsztyński.

Trener: Dariusz Marzec

Żółta kartka: Bartosz, Kobusiński, Cikos, Mucha – Deja

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin)

Mecz bez udziału publiczności 

Na podstawie relacji w IPLA TV: Ziemowit BUJKO

Foto: arka.gdynia.pl