Piłkarską wiosnę rozpoczęła już Ekstraklasa, niebawem rozgrywki wznowi też Fortuna 1. Liga. Piłkarze Arki Gdynia na boisko wyszli jednak wcześniej. We wtorkowy wieczór, 1 lutego rozegrali bowiem mecz o awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Los postawił na ich drodze drużynę z tej samej klasy rozgrywkowej – Górnika Łęczna.
Oba zespoły przystąpiły do gry ostrożnie, z dużym respektem dla rywala. Jako pierwsi jednak groźnie zaatakowali gdynianie. W 18 minucie po pięknym strzale z dystansu Macieja Rosołka piłka odbiła się od obrońcy gości i w niewielkiej odległości minęła światło bramki. Po rzucie rożnym natomiast spadła na nogę Luisa Valcarce, który z 25 metrów posłał jąw okienko bramki Górnika, lecz na drodze do zdobycia gola stanął Maciej Gostomski.
Chwilę później na tablicy pojawił się wynik 1:0. Adam Deja przymierzył zza pola karnego, i bramkarz przyjezdnych tym razem okazał się bezradny.
Arka poszła za ciosem i była bliska podwyższenia rezultatu, ale „górnikom” udało się przetrzymać napór i sami zaczęli coraz odważniej atakować.
W 27 minucie, po stałym fragmencie gry głową z 6 metrów przed bramką Kacpra Krzepisza uderzył Bartosz Śpiączka, lecz piłka przeszła nad poprzeczką. Trzy minuty później ten sam zawodnik doszedł do główki po dośrodkowaniu Arona Stasiaka, ale i tym razem nieznacznie chybił.
Do trzech razy sztuka pomyślał sobie piłkarz Górnika w 41 minucie i tym razem po dograniu z rzutu wolnego Bartłomieja Kalinkowskiego kopnięciem przy słupku z 14 metrów nie dał szans zasłoniętemu Krzepiszowi.
Wcześniej zanotowaliśmy próby strzałów z dystansu z obu stron, ale zarówno przy uderzeniu Kalinkowskiego, jak i Dei na wysokości zadania stanęli obaj bramkarze.
Po wznowieniu gry arkowcy chcieli jak najszybciej odzyskać prowadzenie i prawie udało się to im w 58 minucie, gdy sparowany przez bramkarza strzał Mateusza Żebrowskiego, skutecznie dobił Christian Aleman. Niestety sędziowie stwierdzili pozycję spaloną Ekwadorczyka i nie uznali gola.
Arkowcy w drugiej połowie byli zespołem aktywniejszym, za wszelką cenę próbującym przechylić szalę na swoją stronę, goście natomiast coraz częściej spoglądali na zegar, przybliżający ich do dogrywki. W minucie Marcus da Silva miał na głowie „piłkę meczową” (zdjęcie górne), ale minimalnie chybił. Gdyby próbował pozwolić piłce osiąść na nodze, to kto wie… Miał przecież dużo czasu.
I kiedy wydawało się, że łęcznianie osiągną swój cel, fantastycznym strzałem z ok. 20 metrów w 85 minucie popisał się Michał Macjanik. Kapitan żółto-niebieskich, który już w meczach kontrolnych pokazał, że potrafi zdobywać gole odwrócił losy meczu. Pomimo czterech zmian w składzie w końcówce gościom nie udało się już doprowadzić do wyrównania i piłkarze Arki mogli celebrować awans do ćwierćfinału rozgrywek. 2 marca w Niepołomicach ich rywalem będzie tamtejsza Puszcza, która wyeliminowała w tej rundzie Lechię Gdańsk. Z tą drużyną zresztą arkowcy zmierzą się dwukrotnie w ciągu czterech dni, gdyż 6 marca czeka ich również wyjazdowy mecz ligowy. Miejmy nadzieję, że zadziała magia nazwiska trenera i marzec będzie żółto-niebieski.
Fortuna Puchar Polski, 1/8 finału:
Arka Gdynia – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
1:0 Deja 20′,
1:1 Śpiączka 41′
2:1Marcjanik 85′
Arka: Krzepisz – Danch, Marcjanik, Kasperkiewicz, Deja, Sasin, Mazek (71′ Łabojko), Aleman (60′ da Silva), Valcarce, Rosołek, Żebrowski.
Trener: Dariusz Marzec
Górnik: Gostomski – Orłowski (88′ Mak), Baranowski, Midzierski, Leandro, Goliński (88′ Kukułowicz), Cierpka, Kalinkowski (90′ Stromecki), Stasiak, Wojciechowski (76′ Krykun), Śpiączka (88’Banaszak).
Trener: Kamil Kiereś
Żółta kartka: Aleman, Valcarce (Arka) – Stasiak (Gónik)
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Mecz bez udziału publiczności
Ze Stadionu Miejskiego: Ziemowit BUJKO,
Foto: Andrzej BASISTA
Dear immortals, I need some wow gold inspiration to create.