Inauguracyjne trafienie dla żółto-czarnych w sezonie 2020/2021 zanotował kapitan Trefla Sopot, Paweł Leończyk. Pierwsze trzy minuty spotkania były wyrównane, a drużyny naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. Dopiero trzy trójki z rzędu, kolejno Karola Gruszeckiego, Łukasza Kolendy i Martynasa Paliukenasa, pozwoliły gospodarzom odskoczyć na pięć punktów (11:6). Uzyskaną przewagę drużyna Marcina Stefańskiego utrzymywała w kolejnych minutach. Duża w tym zasługa debiutującego w oficjalnym meczu w Treflu Gruszeckiego, który po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie osiem oczek. Po dziesięciu minutach gospodarze prowadzili 21:16. 

Gracze #sercasopotu kontynuowali dobrą grę również w drugiej kwarcie. Kiedy Michał Kolenda trafił za trzy, a Dominik Olejniczak po zbiórce w obronie popisał się skuteczną akcją w ofensywie, sopocianie po raz pierwszy mieli dwucyfrowy zapas punktowy (28:18). Reagował trener Żan Tabak, który wykorzystał przerwę na żądanie. Zielonogórzanie po czasie poprawili swoją grę, jednak to wciąż Trefl kontrolował przebieg boiskowych zdarzeń. Dopiero w ostatniej minucie mistrzowie Polski poprawili swoją sytuację zdobywając pięć punktów z rzędu i odrabiając część strat. Do przerwy #sercesopotu prowadziło 42:36.

Druga część spotkania była zupełnie inna. Od początku gracze Stelmetu stosowali obronę strefową, a dodatkowo byli skuteczniejsi. Dzięki temu po niespełna trzech minutach trzeciej kwarty zminimalizowali straty do zaledwie jednego punktu (42:41). Jeszcze przez półtorej minuty sopocianie bronili przewagi, ale celny lay-up Geoffreya Grosselle’a i trójka Cecila Williamsa dały Stelmetowi upragnione prowadzenie 47:44. Kibice zgromadzeni w ERGO Arenie mogli obawiać się, że mistrzowie Polski szybko „odjadą”, ale drużyna trenera Stefańskiego walczyła. Dziesięć minut przed końcem spotkania zielonogórzanie prowadzili, ale tylko 60:58.

Start decydującej kwarty był bardzo wyrównany. Sopocianie starali się dogonić rywali i w końcu dopięli swego po trzypunktowym rzucie M. Kolendy (62:62). Kibice wyczekiwali na moment, w którym Trefl ponownie będzie prowadził, ale stało się zupełnie inaczej. W ciągu trzech minut Stelmet popisał się runem 10-0 i zyskał bezpieczną przewagę punktową. Tym razem reagował trener Stefański. Jego zespół ponownie podjął rękawice. Rzuty wolne wykorzystali Gruszecki i Paliukenas, a do tego ten pierwszy i Leończyk trafili spod kosza. Na 1:21 minuty przed końcem tablica wyników pokazywała rezultat 71:74. Wtedy o czas poprosił trener Tabak. Po przerwie trafił Groselle, a żółto-czarni próbowali odpowiedzieć rzutem trzypunktowym. Niestety, nie trafił Paliukenas. Po stracie Groselle’a gracze Trefla mieli jeszcze jedną szansę, ale ponownie nie udało się zdobyć punktów. Do końca meczu żadna z drużyn nie potrafiła umieścić piłki w koszu i dwa punkty trafiły na konto Stelmetu.

Galeria zdjęć z meczu, Foto: Antoine Floue

{gallery}articles/2020/0829{/gallery}

Energa Basket Liga, kolejka 1:

Trefl Sopot – Stelmet Enea BC Zielona Góra 71:76 (21:16, 21:20, 16:24, 13:16)

Trefl: Karol Gruszecki 19, Dominik Olejniczak 10, Łukasz Kolenda 8, Paweł Leończyk 6, Martynas Paliukenas 4 oraz Michał Kolenda 12, TJ Haws 5, Darious Moten 4, Witalij Kowalenko 3.

Trener: Marcin Stefański.

Stelmet: Blake Reynolds 16, Geoffrey Groselle 13, Marcel Ponitka 13, Gabriel Lundberg 8, Daniel Szymkiewicz 8 oraz Łukasz Koszarek 8, Filip Put 7, Cecil Williams 3.

Trener: Żan Tabak.

Sędziowie: M. Kowalski, M. Chrakowiecki, T. Langowski

Foto: Antoine Floue

By kkorpas

9 thoughts on “Trefl nie dał rady mistrzowi Polski!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *