To był przełomowy moment meczu. Szkoda, że przynajmniej w dwóch innych przypadkach sędzia spotkania nie zdecydował się skorzystać z VAR.
W meczu z obecnym wicemistrzem Polski ekipa z Gdyni nie była faworytem. Podopieczni Aleksandara Rogicia zagrali jednak twardo w obronie i mogliby nawet wygrać to spotkanie, gdyby nie kilka błędów, z czego dwa nie należały nawet do żółto-niebieskich…
Wedle wszelkich przewidywań ekipa gości od początku spotkania przeszła do natarcia. W 26 minucie nastąpiło opisane na wstępie wydarzenie, które okazało się brzemienne w skutki. Ukształtowało ono dalszy przebieg meczu. Sytuacja gospodarzy jeszcze bardziej się pogorszyła, lecz udało się im dowieźć bezbramkowy remis do gwizdka kończącego pierwszą połowę. Częściowo dzięki interwencjom Pavelsa Steinborsa, a częściowo dzięki grze obrońców i… postawie sędziego. Arkowcom bowiem, mimo bycia osaczonymi, udało się wypracować okazję z prawdziwego zdarzenia. W polu karnym z piłką znalazł się Marko Vejinović. Holender upadł pociągany za koszulkę, a arbiter Myć nie tylko nie wskazał na wapno, ale i szokując publiczność nie raczył nawet skorzystać z systemu VAR.
Po przerwie żółto-niebiescy wyraźnie przeszli do defensywy, a Legia potwornie się męczyła ze strzeleniem gola grając w przewadze. W 78 minucie jednak warszawianom w końcu udało się przełamać obronę gospodarzy. Luqinhas wypatrzył Jarosława Niezgodę i posłał do niego piłkę, a napastnik gości przebiegł jeszcze kawałek boiska i idealnie wykończył akcję. Arkę w osłabieniu było stać na jeszcze jedną sytuację. W doliczonym czasie gry głową uderzał Maciej Jankowski. Znajdował się w polu karnym i został pociągnięty za koszulkę przez Artura Jędrzejczyka. Sędzia ponownie nie raczył skorzystać z pomocy VAR (albo raczej obsługujący ten system Daniel Stefański odradził mu tę pomoc) Rezultat? Żółta kartka dla Vejinovicia za protesty.
Koniec końców mecz pozostawia za sobą pewien niesmak i niedosyt mimo tego, że Arka miała naprawdę niewiele do zaoferowania, nawet, gdy żółto-niebiescy grali jeszcze w pełnym składzie. Jednak gdyby sędzia zdecydował się skorzystać z systemu VAR przy okazji dwóch spornych sytuacji, to losy meczu mogłyby potoczyć się inaczej. W meczu pojawiły się trzy sytuacje wymagające skorzystania z monitora znajdującego się przy linii bocznej – raz system VAR pomógł podjąć arbitrowi słuszną decyzję, dlaczego nie wydarzyło się tak, gdy zawodnicy Arki byli pociągani za koszulki w polu karnym? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy, karne nie zostaną zwrócone, a czas cofnięty. Kibice mają pełne prawo być zniesmaczeni. Pozostaje liczyć na mniej błędów sędziowskich w przyszłości i lepszy wynik w meczu z Wisłą Kraków, która akurat znajduje się w sporym dołku. Wyjazdowy mecz z Białą Gwiazdą przypada na najbliższą sobotę.
Galeria zdjęć z meczu, Foto: Piotr Sukiennicki
{gallery}articles/2019/1103A{/gallery}
PKO Bank Polski Ekstraklasa, 14. kolejka:
Arka Gdynia – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
0:1 Niezgoda 78′
Arka: Steinbors – Zbozień, Maghoma, Marciniak, Wawszczyk, Danch, Nando, Vejinović, Nalepa (80′ da Silva), Jankowski, Skhirtladze (72′ Siemaszko).
Trener: Aleksandar Rogić
Legia: Majecki – Jędrzejczyk, Lewczuk (68′ Vesović), Wieteska, Rocha, Martins, Antolić, Wszołek (60′ Niezgoda), Luquinhas, Novikovas, Kante (80′ Gvilla).
Trener: Aleksandar Vuković
Żółta kartka: Zbozień, Vejinović (Arka) – Wszołek, Kante (Legia)
Czerwona kartka: Nando (29′ za faul)
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
Widzów: 7416
Ze Stadionu Miejskiego w Gdyni: Radosław KARWACKI-BASISTA
Foto: Piotr Sukiennicki