Arkowcy musieli czekać aż siedem kolejek na komplet oczek. W końcu udało się go wyszarpać przed własną publicznością, choć nie było łatwo. Tajną bronią żółto-niebieskich odkrytą w ostatniej chwili był „Pan Piłkarz” Marko Vejinović, a oprócz niego w podstawowej jedenastce znalazł się wspomniany Davit Skhirtladze. To oni okazali się być kluczem do przełamania gdynian. 

W pierwszej części meczu mieliśmy okazje, emocje i dość ładną grę. Zabrakło jedynie goli. Pierwsze z wielu nagłych przyspieszeń akcji serca kibiców Arki spowodował Igor Angulo swoim technicznym uderzeniem z 4 minuty. Na swoim posterunku stał jednak Pavels Steinbors, który po raz drugi w tym sezonie zagrał na zero z tyłu. Łotysz pobił dziś 40-letni rekord ilości nieprzerwanych spotkań ligowych w barwach Arki, należący do legendarnego Zbigniewa „Chico” Bielińskiego. Zagrał między słupkami po raz 88 z rzędu i uczcił ten rekord czystym kontem. Dwie bardzo dogodne sytuacje dostał od losu Maciej Jankowski. Pierwszej nie wykorzystał uderzając bramkarza, a za drugim razem piłka przeszła obok słupka. Angulo ponownie sprawdził czujność golkipera Arki tuż przed gwizdkiem wieńczącym koniec pierwszej połowy.

Po przerwie natarcie rozpoczęli Arkowcy. Zaskakujące uderzenie z dystansu, które mogło , zwiastować jego późniejszą bramkę, oddał Skhirtladze. Gruzinowi udało się pokonać Martina Chudego w 55 minucie. Piłkę dośrodkował Adam Marciniak, a Skhirtladze posłał ją z woleja do siatki, przy samym słupku. Kilkanaście minut przed końcem spotkania Górnik postawił wszystko na jedną kartę, lecz gościom nie udało się wyrównać wyniku. Najpierw po rzucie rożnym uderzał Przemysław Wiśniewski, ale na szczęście gospodarzy niekryty zawodnik trójkolorowych skiksował. Chwilę później „centrostrzałem” zaskoczył rywali Jesus Jimenez, a Chudy był zmuszony do interwencji po strzale z dystansu powracającego do Arki Vejinovicia. W doliczonym czasie gry Michałowi Nalepie udało się jeszcze przejąć piłkę pod polem karnym Górników. Z sytuacji sam na sam górą jednak wyszedł bramkarz ekipy z Zabrza. 

Arka odniosła zasłużone zwycięstwo i odbiła się od dna tabeli. To dopiero pierwszy krok na długiej drodze, jaką mają do przebycia podopieczni Jacka Zielińskiego. Po dzisiejszym spotkaniu można być jednak dobrej myśli. Trzy punkty kompletnie zmieniają postrzeganie szans gdynian i powoli możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. Powrót Marko Vejinovicia (podpisał aż trzyletni kontrakt!), wniósł więcej spokoju i klasy do środka pola, podobnie jak jego występy w rundzie wiosennej. To był jego pierwszy mecz w tym sezonie, a mimo to wyglądał jakby był totalnie ograny i zaprezentował solidny poziom gry. Sekundował mu Azer Busuladzic, który wreszcie zaprazentował swoje nietuzinkowe umiejętności. Należy oczywiście również pochwalić strzelca jedynej bramki, Davita Skhirtladze. Gruzin idealnie wykorzystuje swoje szanse i być może już niedługo wywalczy sobie stałe miejsce w pierwszym składzie.

Następny mecz żółto-niebiescy rozegrają w Częstochowie z Rakowem w sobotę 14 września, to idealna okazja do pierwszego w tym sezonie dobrego występu na wyjeździe…

Galeria zdjęć I, Foto: Andrzej BASISTA

{gallery}articles/2019/0830AB{/gallery}

Galeria zdjęć II, Foto: Piotr SUKIENNICKI

{gallery}articles/2019/0830PS{/gallery}

 

PKO Bank Polski Ekstraklasa, 7. kolejka: 

Arka Gdynia  – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)

 

1:0 Skhirtladze 54′

 

Arka: Steinbors – Zbozień, Maghoma, Helstrup, Marciniak (86′ Danch), Busuladzić, Vejinović, Antonik (69′ Młyński), Nalepa, Jankowski (79′ Budziński), Skhirtladze.

Trener: Jacek Zieliński

 

Górnik: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża, Kopacz (46′ Bainović), Matras (59′ Baidoo), Ściślak (71′ Matuszek), Jimenez, Wolsztyński, Angulo.

Trener: Marcin Brosz

 

Żółte kartki: Busuladzić (Arka) – Wiśniewski (Górnik)

 

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

 

Widzów: 6321

 

Ze Stadionu Miejskiego: Radosław KARWACKI-BASISTA

Foto: Andrzej BASISTA

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *