Pavelsowi Steinborsowi, który obronił wszystkie 8 celnych strzałów piłkarzy Lecha i… Kamilowi Antonikowi, który w 93 minucie gry mógł dać żółto-niebieskim trzy punkty, ale minąwszy bramkarza… się przewrócił.
Niewielu przed tym meczem uwierzyłoby w to, że zakończy się on bezbramkowym remisem. Ani w to, że będzie dramatyczny. Lech był faworytem tego meczu, a jedynie go zremisował. Ku zaskoczeniu wielu, mało brakowało, a zawodnicy Kolejorza zanotowaliby porażkę. Obie strony mają prawo odczuwać spory niedosyt po tym szaleństwie.
Już w kilka minut po rozpoczęciu spotkania można było przypuszczać, że to wszystko skończy się dla Arki pogromem. Kamil Jóźwiak był bardzo bliski strzelenia gola w 5 minucie, lecz zatrzymał go Pavels Steinbors. W 9 minucie piłka odbiła się od słupka bramki po raz pierwszy po strzale Pedro Tiby. Do przerwy goście nacierali i posiadali optyczną przewagę. W drugą połowę jednak lepiej weszli arkowcy. Widzieliśmy sporo strzałów z dystansu, podobnie do pierwszej części meczu. W 71 minucie sędzia Paweł Raczkowski podyktował jedenastkę po upadku Fabiana Serrarensa w polu karnym, lecz zmienił zdanie po konsultacji z asystentami VAR i anulował rzut karny. Parę chwil później piłka ponownie odbiła się od słupka bramki Steinborsa, tym razem jednak to golkiper Arki skierował ją tam swoją interwencją. W samej końcówce meczu wydarzyło się coś szokującego. Po wybiciu Adama Marciniaka idealny prezent otrzymał wspomniany Antonik– miał sporo wolnej przestrzeni i zero obrońców przed sobą. Przez parę sekund wydawało się, że arkowcy wyrwą z tego meczu komplet punktów. Młody skrzydłowy Arki minął Mickeya van der Harta i… upadł. Nie zdołał kopnąć piłki, nie został dotknięty przez goniącego go Dorde Crnomarkovicia. Ciężko ogarnąć rozumem to, co się wtedy wydarzyło – i to po raz drugi (przypomnijmy sobie sytuację ze Szczecina)…
Mimo niedosytu po tej zmarnowanej okazji trzeba uszanować jedno oczko, które wywalczyli żółto-niebiescy. Lech jest ekipą znajdującą się w czołówce ligi nie od dziś. Oczywistym bohaterem gospodarzy w tym spotkaniu jest bramkarz 90-lecia Pavels Steinbors. Łotysz miał pełne ręce roboty, którą wykonał wyśmienicie zachowując czyste konto. Dobrze na bokach obrony spisali się również Frederik Helstrup i Michael Olczyk udowadniając, że gdynianie posiadają szeroką kadrę.
Forma piłkarzy Jacka Zielińskiego na wykresie wyglądała na dziś jak sinusoida – całkiem niezłe zawody przeplatają słabymi. Niestety, póki co, tych lepszych momentów nie są w stanie przekuć na zwycięstwa w meczach. Jeden gol na pięć spotkań to fatalny bilans, który być może uda się podreperować w Krakowie. Trzeci z rzędu mecz przyjaźni odbędzie się już w sobotę o godzinie 15:00.
Galeria zdjęć z meczu, Foto: Antoine Floue
{gallery}articles/2019/0817A{/gallery}
W przerwie meczu odbyła się dekoracja piłkarzy wybranych do 11 90-lecia. Poniżej galeria, Foto Antoine Floue:
{gallery}articles/2019/0817_11{/gallery}
PKO Bank Polski Ekstraklasa, 5. kolejka:
Arka Gdynia – Lech Poznań 0:0
Arka: Steinbors – Olczyk, Maghoma, Danch, Helstrup, Deja, Nalepa, Młyński (63′ Antonik), Budziński, Jankowski (90′ Marciniak), Serrarens (95′ Skhirtladze)
Lech: van der Hart – Gumny, Crnomarković, Satka, Kostevych, Tiba, Muhar (88′ Zhamaledtinov), Makuszewski (64′ Puchacz), Jevtić, Jóźwiak, Gytkjaer (77′ Tomczyk)
Żółte kartki: Budziński, Maghoma, Danch, Nalepa + Staniszewski na ławce rezerwowych (Arka)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 10098
Ze Stadionu Miejskiego: Radosław KARWACKI-BASISTA,
Foto: Antoine Floue