Mecz otworzyły gdynianki bardzo dynamiczną kontrą, którą wykończyła Sonia Greinacher spod samej deski. Na akcję Arki szybko odpowiedziała Jazmine Davis i na tablicy było 2:2. Amerykańska rozgrywająca rozpoczęła zawody bardzo skoncentrowana i to ona wiodła prym w pierwszych minutach meczu. Poznanianki po jej akcjach prowadziły 5:2, a potem 6:4. Po rzutach Greinacher i Anny Makurat gdynianki wyszły jednak na prowadzenie 7:11, nie oddały go już do końca spotkania. Poznanianki po raz kolejny były nieskuteczne na rzutach linii wolnych. W pierwszej kwarcie przestrzeliły aż 5, a w całym meczu 8 (17/24). Kiedy na 4 minuty przed końcem 1 kwarty po szybkiej kontrze 2 punkty zdobyła Barbora Balintowa i Arka Gdynia wyszła na prowadzenie 17:10 trener akademiczek Vadim Czeczuro poprosił o czas, aby uporządkować grę poznanianek. Niestety akademiczki były nadal nieskuteczne w ataku i w obronie, a przewaga przyjezdnych powoli rosła. Na koniec pierwszej części spotkania wynosiła już 14 punktów (10:24). Nie do zatrzymania była w drużynie Arki Nia Coffey, która zdobyła 9 punktów.
W kolejnej kwarcie przewaga gdynianek sukcesywnie rosła, gdyż akademiczki w ataku miały słabą skuteczność i popełniały błędy, a w obronie nie były w stanie powstrzymać podkoszowych z Gdyni. W drużynie poznanianek do połowy kwarty poza 2 punktami Magdaleny Parysek-Bochniak punktowała tylko Davis. Kiedy Jazmine zdobyła swój 10 punkt z rzędu w tej kwarcie o czas poprosił trener gdynianek Gundars Vetra. mimo prowadzenia 11 punktami (22:33). Po wznowieniu gry gospodynie nadal odrabiały straty. Do punktowania włączyły się Khaalia Hillsman i Olena Samburska, i to po celnym osobistym tej ostatniej akademiczki zbliżyły się na 6 oczek (30:36). Kiedy po efektownej akcji Marty Nowickiej na tablicy wyników było 32:36 trener Vetra nie wytrzymał po raz drugi i poprosił o przerwę na żądanie, pomimo tego, że do końca 1 połowy spotkania było raptem 28 sekund. Czas poskutkował i ostatnie punkty przed końcem spotkania zdobyły gdynianki. Do połowy akademiczki przegrywały 32:38.
Drugą połowę rozpoczęły skuteczną akcją Emmy Cannon gdynianki. Liderka miejscowych, Davis dostała tak zwanego „plastra” na całym boisku, a mimo wszystko pierwsze punkty akademiczek należały do niej. Jazmine trafiła za trzy punkty i świetnie asystowała Hillsman. Niestety po silnym ciosie w brzuch Amerykanka musiała opuścić parkiet i udać się do szatni. Poznanianki pomimo nieobecności swojej liderki „trzymały” wynik. Na 4 minuty przed końcem 3 kwarty było 45:50. Ale od tego momentu coś się zacięło w obronie gospodyń. Nie potrafiły poradzić sobie z silną Cannon pod koszem i z celnym trójkami z obwodu. Davis wróciła na parkiet na 3 minuty przed końcem 3 kwarty. Poznanianki grały bardzo agresywnie w obronie i często faulowały, stąd gdynianki wiele punktów w tej kwarcie zdobyły z linii rzutów osobistych. Kiedy na minutę przed końcem 3 kwarty 3 punkty zdobyła Coffey przewaga gdynianek wzrosła już do 17 punktów (46:63). Celną „trójką” wynik 3 odsłony ustaliła jeszcze Davis (49:63).
Ostatnia kwarta to pogoń Enea AZS. Nie do zatrzymania była jednak Cannon. Grała dynamicznie „łapiąc” akademiczki na przewinienia. Kryjąca ją między innymi Karolina Stefańczyk musiała opuścić plac gry z 5 faulami, a 4 na koncie miała Parysek-Bochniak. W ataku poznanianek nadal „rządziła” Davis. W całym meczu Amerykanka rzuciła 28 punktów i miała 7 asyst. Kiedy na niespełna minutę do końca spotkania „trójkę” trafiła Samburska, kibice poderwali się z trybun, bo Arka Gdynia wygrywała już tylko 4 punktami (72:76). Zapowiadała się nerwowa końcówka. Poznanianki bardzo dobrze zagrały w obronie i kolejne punkty spod kosza zdobyła Hillsman. Do końca meczu zostało 30 sekund, a poznanianki przegrywały zaledwie 2 punktami. Jednak niezawodna w tym meczu Cannon nie spudłowała spod kosza i ustaliła wynik spotkania 74:78.
W Arce Gdynia po 20 punktów rzuciły Nia Coffey i Emma Cannon. Pomimo dość szczęśliwej wygranej gdynianki powróciły na zwycięską ścieżkę. Po sześciu porażkach wreszcie wygrały.
Galeria zdjęć z meczu, Foto: basketligakobiet.pl, Adam Chmielewski
Powiedzieli po meczu:
Gundars Vetra (Arka Gdynia): – Był to bardzo ciężki mecz. Przestrzegałem dziewczyny, że tak będzie, bo drużyna z Poznania gra coraz lepiej, co pokazał środowy mecz z Artego. Przespaliśmy trochę początek spotkania, źle weszliśmy w mecz i ciężko nam było grać. Przegraliśmy ostatnie cztery spotkania i ten mecz był dla nas bardzo istotny. Dlatego pomimo słabszej dyspozycji bardzo się cieszymy ze zwycięstwa i gratuluję dziewczynom, że wygrały.
Emma Cannon (Arka Gdynia): – Cieszymy się ze zwycięstwa, choć nie przyszło ono nam łatwo. Po ostatnich porażkach nie było team spirit w zespole, więc mam nadzieję, że go odbudowałyśmy tym zwycięstwem. Ciężko się grało z zespołem z Poznania, szczególnie pod koszem, ale dałam radę i poprowadziłam zespół do zwycięstwa.
Vadim Czeczuro (Enea AZS): – Gratuluję drużynie przeciwnej zwycięstwa. Bardzo się cieszę, że moje dziewczyny grają coraz lepiej. Oczywiście nie cieszę się z porażki, bo można było wygrać to spotkanie, jednak widać po ostatnich spotkaniach, że gramy coraz lepiej, że coraz lepiej się rozumiemy na boisku. Po raz kolejny goniliśmy wynik, nawet dwa razy, co pokazuje, że mamy charakter. Szkoda, że tak niewiele zabrakło.
Olena Samburska (Enea AZS): – Po raz drugi byłyśmy blisko zwycięstwa i się nie udało. Szkoda. Gratuluję zawodniczkom z Gdyni i trenerowi zwycięstwa. Mecz był ciężki, bo dałyśmy odjechać Arce i musiałyśmy gonić wynik i to dwa razy. Szkoda, że nie udało się dogonić rywala i sprawić niespodzianki.
Enea AZS Poznań – Arka Gdynia 74:78 (10:24,22:14,17:25,25:15)
Enea AZS: Davis 28, Hillsman 18, Samburska 13, Niemojewska 7, Parysek – Bochniak 4, Nowicka 2, Parzeńska 2, Demczur 0, Stefańczyk 0, Urbaniak 0.
Arka: Coffey 20, Cannon 20, Makurat 10, Greinacher 7, Jurcenkova 6, Podgórna 6, Rembiszewska 4, , Baltkojiene 3, Balintova 2, Stelmach 0.
Sędziowie: K. Pełka, B. Puzoń, M. Kuzia
——————————-
Źródło i foto: basketligakobiet.pl
超 乳 ラブドール ブログ記事をありがとうございました。ありがとうございました。素晴らしい。