Po wygranej z ZAKSą Kędzierzyn-Koźle pokonanie rewelacji rozgrywek, Aluron Virtu Warty wydawało się dla gospodarzy i ich kibiców zadaniem jak najbardziej do wykonania.

Zawsze zwycięstwo ze zdecydowanie lepszą drużyną podnosi morale zespołu i w piątek chcemy to udowodnić, wygrywając z Zawierciem. W tym sezonie nie ma dla nas łatwych meczów, do każdego spotkania musimy podchodzić tak samo skoncentrowani, z takim samym nastawieniem – niezależnie z kim gramy. Szykujemy się na, na pewno ciężkie starcie, ale chcemy pokazać, że to zwycięstwo nad ZAKSĄ nie było pojedynczym wystrzałem – mówił przed tym starciem rozgrywający Trefla, Michał Kozłowski. 

Tymczasem goście byli innego zdania. Już w pierwszym secie, który wyrównany był tylko do stanu 4:4, przejęli inicjatywę na parkiecie. W ataku świetnie spisywał się Mateusz Malinowski , a w polu serwisował sekundował mu Marcin Waliński (11:6). Gdańszczanie mieli w tym okresie gry bardzo duże problemy z wyprowadzeniem skutecznej akcji, tymczasem goście ciułali punkty (10:19). Zbyt duża strata pozwoliła przyjezdnym pewnie wygrać do 17, po zepsuciu zagrywki przez Rubena Schotta.

Zawiercianie szybko objęli też prowadzenie w następnej odsłonie Po dobrej zagrywce ekskapitana Trefla Bartosza Gawryszewskiego odskoczyli na dwa oczka. W ekipie miejscowej nie gorzej zagrywał Patryk Niemiec, co pozwoliło wyrównać wynik (7:7). Po okresie walki punkt za punkt (14:14) zawodnikom Andrei Anastasiego udało się uzyskać kilka punktów przewagi (23:20), której nie pozwolili sobie już wydrzeć. Schott, skutecznym atakiem po bloku przypieczętował wygraną siatkarzy z Gdańska 25:21.

Trzecia partia rozpoczęła się od wyrównanej gry obu zespołów (7:7). Trwało to do stanu 14:14, żadna drużyna nie potrafiła wypracować większej przewagi. W drugiej części rywalizacji siatkarze z Zawiercia objęli pięciopunktowe prowadzenie (14:19). Miejscowi nie położyli się przed rozpędzonym rywalem. Sygnał do boju dał serią dobrych serwisów Nikola Mijailović. Gdańszczanie zredukowali straty i doprowadzili do gry na przewagi. To było jednak wszystko, co byli w stanie w tej odsłonie uczynić. Po dwóch obronionych setbolach gospodarzy złamał asem serwisowym ich były rozgrywający Michał Masny (26:28). 

W czwartym secie goście poszli za ciosem i rozpoczęli od czteropunktowego prowadzenia (2:6) Alexandre Ferreira popisał się dobrą zagrywką. Trener Anastasi poprosił o czas ale niewiele to dało. Nadal w gazie byli zawiercianie (5:9). Dopiero po połowie tej części gry obudził się Maciej Muzaj (10:12). Atakujący z Gdańska także mocno serwował, co dawało jego ekipie punkty (11:12). Do końca tego aktu oba zespoły walczyły zażarcie. Goście o pełną pukę, gdańszczanie – o tie breaka. Przy stanie 21:23 miejscowym udało się zdobyć dwa oczka i doprowadzić do remisu. Kolejne dwie piłki wygrali jednak zawodnicy Marka Lebedewa i potwierdzili, że tytuł rewelacji sezonu zasłużenie im się należy. MVP został Mateusz Malinowski, który zdobył 23 punkty i zaprezentował 60% skuteczność w ataku. 

 

Trefl Gdańsk – Aluron Virtu Warta Zawiercie 1:3 (17:25, 25:21, 26:28, 23:25)

 

Trefl: Mijailović 11, Niemiec 7, Kozłowski 2, Schott 15, Nowakowski 8, Muzaj 22, Majcherski (L), Olenderek (L), Jakubiszak 1, Hebda, Sasak.

Trener: Andrea Anastasi

 

Aluron Virtu Warta: Waliński 12, Gawryszewski 9, Malinowski 23, Ferreira 20, Kania 4, Masny 1, Koga (L), Dosanjh, Semeniuk, Żuk.

Trener: Mark Lebedew.

 

Sędziowie: J. Makowski – M. Maciejewski

 

MVP meczu: Mateusz Malinowski (Aluron Virtu Warta)

 

Widzów: 1250

 

 

Z hali 100-lecia Sopotu: Ziemowit BUJKO

Foto: autor

 

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *