Od pierwszych minut żółto-niebieskich nie opuszczały kłopoty. Słabszy dzień miał lider Arki Josh Bostic (10 punktów, 1 zbiórka, 2 asysty, 2 przechwyty), a w „pomalowanym” nie mógł się odnaleźć Adam Łapeta (12 punktów, 2 zbiórki). Wynikiem takiej sytuacji po dwóch minutach gospodarze wygrywali 5:0. Sytuację dla przyjezdnych ratował, jeden z najlepszych na boisku, Marcel Ponitka (12 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty, 3 przechwyty). Młody rozgrywający grał, jak to ma w swoim zwyczaju, bardzo agresywnie, skutecznie bronił i raz za razem trafiał, a to za dwa, a to za trzy punkty. Asseco wyrównało i po punktach Bostica w 5 minucie objęło prowadzenie 7:14. 

Obaj trenerzy wzięli spektakularne czasy i sytuacja uległa całkowitej zmianie. Francuzi po mistrzowsku uszczelnili obronę i na dodatek trafiali z każdej możliwej pozycji. Z drugiej strony żółto-niebiescy stracili rezon i z minuty na minutę zaczęli ponosić coraz bardziej dotkliwe straty. Limoges wygrało pierwszą kwartę „tylko” 18:16, ale w drugiej był już pogrom 30:17. 

Nadzieją polskich kibiców była już tylko długa przerwa w połowie spotkania. Po powrocie na parkiet nic jednak nie uległo poprawie. Gospodarze zaczęli grać jeszcze lepiej, a goście ciągle nie mogli wstrzelić się do kosza rywali. Na tablicach walczył Robert Upshaw (10 punktów, 3 zbiórki, 1 asysty, 2 przechwyty), jednak on sam, jak i koledzy byli bardzo dobrze pilnowani. Pod koniec trzeciej odsłony przewaga Limoges oscylowała już w okolicach 24 punktów. Światełkiem nadziei było wejście na boisko młodego Macieja Leszczyńskiego, który popisał się skuteczną obroną i dodatkowo celnym rzutem „za dwa”. 

Ostatnie 10 minut to dopełnienie formalności przez Francuzów. Cały czas bardzo aktywny był Leszczyński, „trójkami, jak z rękawa sypał” James Florence (trafił 7 na 8 prób), a osobiste należycie egzekwował Łapeta, jednak był to tylko „łabędzi śpiew”. Przewaga gospodarzy nie spadała poniżej 16 oczek i Limoges CSP pewnie pokonało Asseco Arke Gdynia 103:87. 

Czego zabrakło na zakończenie przygody z 7DAYS EuroCup? Właściwie wszystkiego, ale najbardziej dotkliwe były przegrane deski (19 do 34), bardzo słaba tranzycja i ogromne kłopoty z rozegraniem piłki (17 do 27 asyst). Cóż, powrót po długiej przerwie do Europy zwykle oznacza „frycowe” i tak było również w naszym przypadku. Teraz wszystkie siły mogą zostać rzucone na PLK, a tam już w sobotę 22 grudnia w Gdynia Arenie AZS Koszalin. 

Limoges CSP – Asseco Arka Gdynia 103:87 (18:16, 30:17, 32:26, 23:28)

Limoges CSP: Miles 22, Bouteille 13, Doumbouya 12, Samuels 12, Rousselle 10, Hardy 9, Howard 9, Boutsiele 7, Taylor 7, Bazille 2, Inglis 0, Larribau 0.

Trener: Francois Peronnet

Asseco Arka Gdynia: Florence 28, Łapeta 12, Ponitka 12, Bostic 10, Upshaw 10, Leszczyński 8, Szubarga 3, Dulkys 2, Dylewicz 2, Garbacz 0, Wyka 0.

Trener: Przemysław Frasunkiewicz

 

Sędziowie: J. Laurinavicius, M. Juras, M. Ambrosov

 

Widzów: 4200

 

 

——————————-

Źródło: assecoarkagdynia.pl,

Tekst: Andrzej Jasicki

By kkorpas

50 thoughts on “EuroCup? Za wysokie progi…!”
  1. Hi, just required you to know I he added your site to my Google bookmarks due to your layout. But seriously, I believe your internet site has 1 in the freshest theme I??ve came across.Seo Paketi Skype: By_uMuT@KRaLBenim.Com -_- live:by_umut

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *