Wiadomo było, że będą kłopoty. Sytuacje próbowało ratować miasto, zmieniono nazwę, potem jeszcze raz. Próbowano leczyć syfa pudrem. Tymczasem okazało się, że problem jest głęboki. Olbrzymie zaległości w wypłatach wynagrodzeń dla piłkarek (obecnych i byłych), szkoleniowców, licencja, którą przyznano warunkowo i która wygasa lada dzień. Tragiczna sytuacja finansowa zespołów juniorskich i młodzieżowych. To wszystko było szczelnie skrywane. Zupa się wylała, gdy zawodniczki, trenerzy, a zwłaszcza rodzice zdecydowali się napisać list, w którym opisali problemy klubu. Zareagował ratusz, a ci, którym zależało na utrzymaniu klubu zorganizowali zbiórkę środków na przedłużenie licencji, która miała wygasnąć z końcem października. 

Niestety, 30 000 zł, które wymagane było na ten cel okazało się kwotą nie do uzyskania. Mimo, iż z pomocą pospieszyły znane postacie świata sportu. Na aukcje swoje koszulki oddały m.in. reprezentantki Polski, byłe zawodniczki Vistalu, m. in. Iwona Niedźwiedź, Monika Kobylińska, czy Katarzyna Kołodziejska, a także Michał Jurecki, czy Krzysztof Piątek. Przyłączył się też Dariusz Michalczewski.

29 października miały miejsce kolejne rozmowy, tym razem z prezydentem Gdyni, Wojciechem Szczurkiem. Nie wziął w nich udziału dotychczasowy prezes Marek Gutteter. Klub reprezentowały zawodniczki, w osobie kapitan zespołu Beaty Kowalczyk i trener Marcin Markuszewski, który powiedział: – Zamierzamy utworzyć zupełnie nowe stowarzyszenie. Prezydent Gdyni zapewnił nas, że szuka pomocy i dodatkowych środków. Poprosiłem też o mediację z ZPRP w sprawie licencji. Wojciech Szczurek obiecał, że osobiście będzie rozmawiał ze związkiem .

Na oficjalnym fanpage’u klubu ukazała się poniższa informacja: – Pomimo licznych rozmów i spotkań, wszyscy wycofali się ze swoich obietnic i klub nie zostanie uratowany, a rzekome/proponowane próby rozwiązania problemu są nie do przyjęcia. W dniu dzisiejszym zawodniczki rozjeżdżają się do domów. Dziękujemy wszystkim za pomoc. O dalszych losach klubu będziemy informować w najbliższym czasie.

 

Kilka miesięcy temu zachwycaliśmy się projektem „Wielka Arka”. Niestety w tragicznej sytuacji klub żeńskiej piłki ręcznej został pozostawiony samemu sobie. Odwrócili się od niej nawet „wierni” kibice (klub kibica Vistalu, tzw. „gdyńscy gazownicy”) którym nie spodobała się kolejna zmiana nazwy. Na utrzymaniu klubu zależało już chyba tylko samym zawodniczkom, sztabowi szkoleniowemu i kilku nielicznym widzom, którzy przychodzili jeszcze na mecze.

Mimo wielu starań i opisania problemu w mediach, nikt nie podał ręki tonącemu mistrzowi Polski z 2017 roku.

Szczypiornistki rozjechały się do domów. Treningi przerwano. W najbliższą niedzielę zaplanowano spotkanie ligowe z UKS PCM Kościerzyna, ale wygląda na to, że meczu nie będzie. Skończy się pewnie walkowerem dla przyjezdnych. Nadzieja gaśnie.

 

Na podstawie informacji z internetu: Ziemowit BUJKO,

Foto: archiwum

By kkorpas

48 thoughts on “To już koniec żeńskiej piłki ręcznej w Gdyni?”
  1. … [Trackback]

    […] Find More Info here to that Topic: sportowagdynia.eu/index.php/2018/11/01/to-juz-koniec-zenskiej-pilki-recznej-w-gdyni/ […]

  2. … [Trackback]

    […] Here you will find 20174 additional Info to that Topic: sportowagdynia.eu/index.php/2018/11/01/to-juz-koniec-zenskiej-pilki-recznej-w-gdyni/ […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *