Pierwsza kwarta była niezwykle wyrównana. Seahawks mieli nawet szansę, by wyjść na prowadzenie, lecz ich seria ofensywna została zatrzymana na pięć jardów przed polem punktowym gospodarzy. Bardzo trudne warunki wicemistrzowie Polski postawili Timothy’emu Morovickowi, który w pierwszej części meczu został dwukrotnie powalony na murawę przed linią wznowienia akcji. Pantery potrafiły jednak wyjść z opresji i otworzyć wynik spotkania jeszcze przed zmianą stron. Autorem pierwszego przyłożenia został po 7-jardowym biegu Bartosz Dziedzic. W drugiej kwarcie wrocławianie zdołali zadać swoim największym rywalom drugi cios. Po efektownej, 77-jardowej akcji podaniowej touchdown zanotował Wiktor Zięba. Po raz drugi celnie za jeden punkt podwyższył Dawid Pańczyszyn i Panthers prowadzili już 14:0. Taki stan nie utrzymał się jednak do końca pierwszej połowy. Joseph Bradley wypatrzył w polu punktowym Jakuba Mazana i reprezentant Polski zaliczył kontaktowe przyłożenie. Podwyższył kopnięciem Przemysław Portalski.

Druga połowa zaczęła się idealnie dla gospodarzy. Atak Jastrzębi został szybko zatrzymany, między innymi dzięki sackowi Szymona Adamczyka, a niedługo później kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim mogli cieszyć się z trzeciego przyłożenia dla swoich ulubieńców. Jego autorem został po 16-jardowym biegu Morovick. Seahawks w drugiej połowie nie byli już tak groźni, a do tego nie ustrzegali się błędów. Piłkę z rąk wypuścił jeden z graczy drużyny przyjezdnej i Panthers dość szybko wrócili do ataku. Jeszcze w trzeciej kwarcie mistrzowie Polski zdołali powiększyć swoją przewagę za sprawą krótkiego biegu Mateusza Szeflera. Po kopnięciu Pańczyszyna, na tablicy pojawił się rezultat 28:7. W ostatniej kwarcie Seahawks nie mieli nic do stracenia, co wiązało się z coraz częstszym podejmowaniem ryzyka. Niewiele ono dało, a Pantery mogły poprawić swoje indywidualne statystyki. Interception zapisał na swoim koncie Grzegorz Lary. Po stronie gości wyróżniał się jak zwykle Arkadiusz Cieślok, który w czwartej kwarcie popisał się kolejnym sackiem na Morovicku. Przed końcem spotkania Panthers zdołali jednak zapisać na swoim koncie jeszcze jeden touchdown. Za nie najlepszy występ przeciwko Prague Black Panthers w znakomitym stylu zrehabilitował się Zięba, który wywalczył swoje drugie dzisiejszego dnia przyłożenie, tym razem po krótkiej akcji podaniowej. Kopnięcie Pańczyszyna ustaliło wynik na przekonujące 35:7 dla gospodarzy.

Mistrzów Polski za tydzień czeka wyjazd do Białegostoku na rewanż z Lowlanders. Seahawks Gdynia udadzą się natomiast do Tychów na starcie z tamtejszymi Falcons, które odbędzie się 3 czerwca.

 

Panthers Wrocław – Seahawks Gdynia 35:7 (7:0, 7:7,14:0, 7:0)

 

 

—————————————————

Źródło: Biuro Prasowe LFA, tekst Mariusz Kańkowski

Foto: Maciej Żarnowski

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *