Od samego początku zawodniczki Vistalu Gdynia grały świetnie w obronie, nie okazując bardziej doświadczonym rywalkom żadnego respektu. Dobrze grała bramkarka Weronika Kordowiecka, która popisywała się raz po raz udanymi interwencjami i stanowiła mocny punkt gdyńskiej obrony. Gdynianki szanowały piłkę, długo rozgrywały akcje, przygotowując pozycje rzutowe i decydowały się rzut praktycznie gdy sędziowie już sygnalizowali grę pasywną. Słowenki natomiast po zdobyciu piłki dążyły do jak najszybszego zakończenia akcji skutecznym rzutem. Zabójcze tempo, które zespół z Bałkanów narzucił zawodniczki Agnieszki Truszyńskiej bez problemu wytrzymywały i nie pozwalały rywalkom oddalić się na większy dystans. Udało im się to dopiero w 19 minucie po trafieniu Ukrainki Olgi Perederiy, gdy osiągnął dwubramkowe prowadzenie (6:8). Gospodynie nie dały się jednak zdominować i systematycznie goniły wynik. Dobre minuty zanotowała w tym okresie Katarzyna Janiszewska. Chwilę przed przerwą było 10:11 i równo z syreną gdynianki uzyskały rzut wolny. Wykonująca go Joanna Kozłowska trafiła jednak w las wyciągniętych rąk słoweńskiego muru.

Dobra postawa vistalek w pierwszych dwóch kwadransach pozwalała mieć nadzieję na niezły wynik, mecz ma jednak dwie połowy. Tego, co stało się w pierwszych minutach po wznowieniu gry nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Potwierdziła to na konferencji trenerka gdynianek. Od początku drugiej części meczu przez 11 minut polska ekipa nie potrafiła zdobyć bramki, rywalki zaś uczyniły to czterokrotnie. Inna sprawa, że znakomicie funkcjonowała obrona RK Krim, kierowania przez bramkarkę Misę Marincek. W ataku drużyny z Lublany dobrą partię rozgrywała zaś Polona Barić i RK Krim Mercator uzyskał pięciobramkowe prowadzenie.

Vistal popełniał proste błędy, zawodniczki gubiły piłkę, źle funkcjonowała komunikacja pomiędzy rozegraniem, a kołem, skuteczność w bramce utraciła też Kordowiecka. Kolejne nieudane akcje powodowały coraz większą niepewność w zespole gospodyń, a nakręcały ekipę przyjezdną. Pierwszą bramkę po zmianie stron dla mistrzyń Polski, rzuciła Joanna Szarawaga dopiero w jedenastej minucie gry po przerwie. Przewaga Słowenek była już jednak miażdżąca. To już była regularna rzeź. Niestety przy siedmiobramkowym prowadzeniu gości, zawodniczki gdyńskiej drużyny miały coraz większe problemy z drużyną Krimu. Gdynianki zostawiły wiele zdrowia na boisku i zaowocowało to niestety drobnymi urazami. W końcu, gdy na siedem minut przed końcem rzuciła Aneta Benko, było już 15:25. Mecz zakończył się rezultatem 19:29 i wiele wskazuje na to, że niezwykle ciężko będzie gdyniankom wygrać jakiekolwiek spotkanie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń. 

Na uwagę zasługuje fakt, że za słoweńską ekipą przyjechała do Gdyni liczna i głośna, dobrze zorganizowana drużyna kibiców, która bez trudu zagłuszyła kilkuosobowy klub kibica Vistalu, tak, że zawodniczki RK Krim Mercatora czuły się praktycznie jak w domu. Nie wiadomo z jakiej przyczyny, ale Vistal ma systematycznie problem z przyciągnięciem na trybuny większej liczby kibiców. A przecież te dziewczyny są MISTRZYNIAMI POLSKI!!! Tymczasem jeśli porównamy choćby frekwencję w halach polskiej Superligi to znaczna liczba drużyn notuje większą średnią kibiców na mecz, aniżeli najlepsza ubiegłoroczna ekipa w Polsce. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi na to nie znajduje nikt.

Galeria zdjęć z meczu: Foto: Piotr Sukiennicki

{gallery}articles/2017/1025V{/gallery}

Liga Mistrzyń EHF, faza grupowa, 3 kolejka: 

Vistal Gdynia – RK Krim Mercator Lublana 19:29 (10:11)

 

Vistal Gdynia: Kordowiecka, Kamińska – Szarawaga 5, Janiszewska 4, Uścinowicz 3, Kozłowska 3, Pękala 1, Stanulewicz 1, Zych 1, Matieli 1, Kulwińska, Kowalczyk, Błaszkowska.
Karne: 3/2.
Kary: 2 min.

Trener: Agnieszka Truszyńska

 

RK Krim Mercator Lublana: Marincek, Stefanisin – Barić 6, Abina 4, Stanko 3, Perederiy 3, Benko 2, Omoregie 2, Tsakalou 2, Beganović 2, Amon 2, Zuić 1, Koren 1, Adler 1, Gregorić, Despotović.
Karne: 1/1.
Kary: 6 min.

Trener: Uros Bregar

 

Sędziowie: Herczeg, P. Sudi (Węgry).  

 

Widzów: 400

 

 

Z hali Gdynia Arena: Ziemowit BUJKO

Foto: Piotr Sukiennicki

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *