Pewnie większość z kibiców nie ma pojęcia o naszej sytuacji w klubie, o naszych problemach w codziennym życiu. My zawodnicy OKPR Warmii Traveland Olsztyn ostatnią pensję otrzymaliśmy w grudniu 2016. Od tamtego momentu mimo ciężkich meczów, treningów oraz wielu kontuzji nie dostaliśmy żadnych pieniędzy. Wielu z nas łączy grę w pierwszej lidze z pracą zawodową by mieć z czego żyć, lecz niestety są wśród nas także ci, którzy utrzymują się tylko z piłki ręcznej, a raczej utrzymywali się. Mimo, że wynagrodzenia nie są wysokie, a kontrakty mamy tylko na 10 miesięcy, to dodatkowo zaległości sięgają już kilku miesięcy przez co nie mamy z czego opłacić mieszkań czy wyżywienia. Dodatkową sprawą jest brak perspektyw na przyszłość. Nie mamy żadnych informacji nt przyszłego sezonu, czy klub podnosi rękawice i stara się tak jak my w każdym meczu, czy zostawia nas samym sobie.

W ramach protestu postanowiliśmy nie wychodzić na dzisiejszy mecz, lecz byłoby to nie fair wobec Was, naszych kibiców. Chcielibyśmy Wam podziękować za liczne przybycie na mecz z Gwardią Opole oraz za wsparcie w trakcie całego sezonu i pokażemy charakter. Dziękujemy że jesteście z nami!

Zawodnicy OKPR Warmii Olsztyn

 

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że olsztyńscy zawodnicy zagrają bez motywacji. Od początku mecz był twardy i żaden zespół nie potrafił zbudować przewagi. Olsztynianie zagrali z determinacją i po kwadransie gry i rzucie Piotra Pakulskiego prowadzili 7:6. Spójnia jednak w odpowiedzi rzuciła trzy bramki z rzędu. Goście potrafili jeszcze powiększyć przewagę i po dwóch celnych rzutach Adama Lisiewicza, na siedem minut przed przerwą prowadzili 12:9.

Pierwsza połowa co prawda zakończyła się dwubramkowym zwycięstwem gości, jednak Warmia Traveland po przerwie momentalnie odrobiła straty. Gdy Marcina Głębockiego pokonał Paweł Deptuła, w 41. minucie, miejscowi wyszli ponownie na prowadzenie. Do samego końca mecz był niezwykle wyrównany. Spójnia na cztery minuty przed końcem prowadziła 25:23, ale dwie kolejne bramki rzucili olsztynianie.

W samej końcówce spotkania atmosfera była niesamowicie gęsta. Na 20 sekund przed końcem trafił Kamil Ringwelski i Spójnia wyszła na prowadzenie. Piłkę miała jednak Warmia Traveland. Po faulu Kamila Pedryca, na Deptule, zawodnik Spójni dostał czerwoną kartkę, a olsztynianin niefortunnie upadł na parkiet i rozciął łuk brwiowy.

Marcin Malewski oddał celny rzut na bramkę Spójni przy akompaniamencie końcowej syreny. Początkowo sędziowie uznali to trafienie, ale po interwencji gdynian zmienili swoje zdanie i dwa punkty zdobyła Spójnia. Chwilę wcześniej na boisko wybiegli przedstawiciele obu stron i chcieli sobie wyjaśnić po męsku sytuację z samej końcówki. Na szczęście po dłuższej chwili krew w żyłach przedstawicieli obu ekip przestała buzować.

Galera zdjęć z meczu, Foto: www.sport.egit.pl, Emil Marecki

 

Warmia Traveland Olsztyn – Spójnia Gdynia 25:26 (12:14)


Warmia Traveland: Gawryś, Zakreta – Malewski 10, Pakulski 5, Deptuła Paweł 4, Królik 3, Dzieniszewski 1, Kopyciński 1, Dzido 1 oraz Deptuła Piotr, Sikorski, Kozakiewicz, Dworaczek.
Karne: 2/0
Kary: 6 min.

Trener: Giennadij Kamielin

 

Spójnia: Głębocki – Lisiewicz 6, Ćwikliński 5, P. Pedryc 4, Matuszak 3, Ringwelski 2, Brukwicki 2, Oliferchuk 2, Brukwicki 1, Rychlewski 1, K.Pedryc.
Karne: 4/3
Kary: 4 min.

Trener: Marcin Markuszewski

 

Czerwona kartka: Kamil Pedryc 60′ (Spójnia) za faul

Sędziowie: A. Filipiak, T. Filipiak.  

 

 

———————————————-

Źródło: www.sportowefakty.wp.pl, tekst: Michał Gałęzewski

Foto: www.sport.egit.pl, Emil Marecki

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *