Jeszcze odpowiedziały trafieniem, ale rywalki natychmiast ukąsiły dwukrotnie. A na koniec dostały jeszcze gola „do szatni” z wolnego w doliczonym czasie gry. To w tym momencie przegrały ten mecz. Druga połowa była jedynie formalnością.

A przez 20 minut było tak pięknie. Monika Kobylińska, Joanna Kozłowska i Kinga Lalewicz trafiały jak chciały. Fantastyczną bramkę zdobyła Patricia Matieli, która dostała podanie ze skrzydła będąc już w powietrzu. Cudowną kontrę wykończyła Gabriela Urbaniak. Wydawało się rywalki zostaną zmiecione, aż nadeszły te trzy fatalne minuty. Trzykrotnie trafiła wówczas Sylwia Lisewska, która dotąd punktowała jedynie z karnych, jedno trafienie dołożyła Aleksandra Kwiecińska, a vistalki? Albo obijały poprzeczkę i słupki, albo posyłały piłkę nad bramką. Zanosiło się jednak, że złe chwile już minęły i w końcówce uda się zachować nad przybyszkami przewagę dwóch oczek, zwłaszcza, że w ostatniej minucie po raz drugi trafiła Martyna Borysławska. Elblążankom na rozegranie akcji pozostało kilka, może kilkanaście sekund. Gwizdek sędziowski po faulu gdynianek przerwał jednak ich akcję i połowę miał zakończyć rzut wolny z 9 m bezpośrednio na bramkę. Gdynianki ustawiły mur, ale Lisewska w sobie wiadomy sposób ominęła ręce gospodyń i zaskoczyła Weronikę Kordowiecką. Do szatni więc gdynianki zeszły z jednobramkową przewagą 14:13 i niestety, ze… spuszczonymi głowami.

Druga połowa rozpoczęła się od zmarnowanego rzutu podopiecznych Pawła Tetelewskiego, na co rywalki odpowiedziały trzykrotnie, wychodząc na dwubramkowe prowadzenie. Gdynianki przez jakiś czas zbliżały się na jedną bramkę, będąc bliskie remisu, ale zawsze czegoś brakowało. Albo na drodze stawała rozkręcająca się z każdą minutą Sołomija Szywierska, albo… poprzeczka. A przyjezdne natychmiast z powrotem odskakiwały. Szybkie kontrataki bezlitośnie wykończała Magda Balsam, która jeszcze dwa sezony temu występowała w barwach Vistalu.

Kiedy na kwadrans przed końcem w poprzeczkę z siedmiu metrów trafiła Kobylińska, zawodniczki Andrzeja Niewrzawy natychmiast zdobyły trzy kolejne bramki, odjeżdżając gospodyniom na cztery trafienia. W szeregach gdynianek pojawiła się nerwowość, piłkarki nie zawsze dokonywały właściwych wyborów, a przede wszystkim nie potrafiły pokonać fantastycznie broniącej Szywierskiej. Co z tego, że obrona Vistalu grała dobrze, notowała częste przechwyty, skoro atak nie potrafił zamienić ich na bramki. Przeciwnie rywalki. Tu nadal bezwzględna dla byłych koleżanek była Balsam, która jeszcze trzykrotnie dziurawiła gdyńską bramkę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 22:26 dla przyjezdnych, a równo z syreną z trybun zajmowanych przez zwolenników Startu na parkiet poleciały rolki taśmy i konfetti.

Na usprawiedliwienie Vistalu można jedynie powiedzieć, że zespół ten cały czas gra bez kontuzjowanych: Aleksandry Zych, Anety Łabudy i powracającej po porodzie Patrycji Kulwińskiej. Po meczu z koszaliniankami odpadła od zespołu Vitoria Macedo, a przed spotkaniem ze Startem uraz wykluczył dodatkowo Katarzynę Janiszewską.

 

PGNiG Superliga, 18 kolejka: 

Vistal Gdynia – Kram Start Elbląg 22:26 (14:13)

 

Vistal Gdynia: Kordowiecka, Gapska – Kobylińska 6, Kozłowska 5, Matieli 4, Lalewicz 2, Borysławska 2, Urbaniak 1, Stanulewicz 1, Szarawaga 1, Gutkowska, Dorsz.

Karne: 4/3

Kary: 8 min.

Trener: Paweł Tetelewski

 

Kram Start Elbląg: Szywierska, Powaga – Lisewska 10, Balsam 6, Dankowska 2, Jędrzejczyk 2, Kwiecińska 2, Świerżewska 2, Grobelska 1, Waga 1, Muchocka, Stokłosa, Andrzejewska.

Karne: 4/4

Kary: 10 min.

Trener: Andrzej Niewrzawa

 

Sędziowie: J. Jerlecki, M. Łabuń (Szczecin)

 

Widzów: 1300

 

 

 

Z hali Gdynia Arena: Ziemowit BUJKO,

Foto: autor

{gallery}articles/2017/0219{/gallery}

By kkorpas

552 thoughts on “A było już tak pięknie…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *