Jako pierwsi swoje ofensywne popisy rozpoczęli gospodarze, ale nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowaną obronę Seahawks. Giorgio Bryant często znajdował się pod presją rywali i już w inauguracyjnej serii zagrywek wylądował na ziemi powalony przez Arkadiusza Cieśloka i Klaudiusza Rostowskiego. Nic dziwnego, że warszawianie musieli chwilę później ratować się odkopnięciem piłki.

Z futbolówki skrzętnie skorzystali ich oponenci. Potrzebowali raptem kilku akcji w wykonaniu, rozgrywającego znakomite zawody, biegacza Joshui Quezady, które doprowadziły ich pod pole punktowe. Tutaj wystarczyło już jedno podanie Terrance`a Owensa do Jakuba Mazana, żeby gdynianie zanotowali pierwsze przyłożenie.

Co ciekawe również w drugiej kwarcie ten sam duet wypracował kolejne sześć punktów. Sharks próbowali odpowiedzieć stosując kombinowaną biegowo-podaniową grę. Wystarczyło to na zdobycie kilku pierwszych prób dzięki skutecznym odbiorom piłek przez Jana Omelańczuka i Mateusza Bednarczuka oraz mocnym rajdom Mikołaja Pawlaczyka. Tego ostatniego dwukrotnie zatrzymywał Cieślok i tym samym ograniczył jego zdobycze. Kiedy Rostowski ponownie dopadł do Bryanta gospodarze znów musieli puntować. Nieszczęście w ofensywie powiększyła kontuzja skrzydłowego Orlando Webba, który doznał urazu kolana przy akcji powrotnej i do końca spotkania nie pojawił się już na murawie. W drugiej kwarcie, kiedy rozszalał się niespodziewany deszcz, Sharks zaskoczyli przeciwników sprawnie przeprowadzoną serią zagrywek, którą napędzał Pawlaczyk. Niewiele brakowało, żeby stołeczni zdobyli honorowe punkty, ale podania pod polem punktowym nie zdołał złapać Bednarczuk. W podobnej serii Pawlaczyk ponownie doprowadził swój zespół na korzystną pozycję, ale rzut w pole punktowe Bryanta padł łupem safety Jastrzębi – Brandona Stanleya. Przechwyt dla gości zaliczył również Jakub Fabich. Z przyłożeniami zdecydowanie lepiej poszło Seahawks. Fenomenalnymi zagraniami popisywał się Quezada. Najpierw był to 60-jardowy bieg zakończony przyłożeniem, a po niedługim czasie zdobył o 5 jardów więcej podczas akcji powrotnej i również uzyskał sześć punktów. Nic dziwnego, że nagroda MVP starcia powędrowała właśnie do tego gracza. Z tej dyspozycji kolegi mądrze korzystał rozgrywający Terrance Owens, który po jego skutecznych akcjach biegowych, kiedy obrona koncentrowała się w środku, posyłał podania na skrzydła do Mazana, Pawła Henicza czy Przemysława Portalskiego. Tym zaskakiwał przeciwników i przesuwał ofensywę. Z tak mistrzowsko prowadzonym atakiem Rekiny nie mogły sobie poradzić i przegrały 0:35.

Lubimy grać z Seahawks. Z tego, co się orientuję, to z wzajemnością. Wyszliśmy w najmocniejszym dostępnym składzie i staraliśmy się nawiązać walkę z liderem tabeli. Wynik po pierwszej kwarcie 0:7 podtrzymał nas na duchu, ale potem niestety zaczęliśmy tracić punkty zaś sami nie byliśmy w stanie żadnych zdobyć. Długie podania nie docierały do adresatów lub padały łupem rywali. Jastrzębie za to potrafiły znaleźć luki w obronie, gdzie nasi nie zawsze doświadczeni defensive backs zostawiali niekrytych zawodników. Przeciwko ich biegom szło nam lepiej, ale nie zdołaliśmy zatrzymać tych punktowych rajdów Quezady. Ostatecznie porażka z mistrzem Polski ujmy nie przynosi tym bardziej, że wciąż widać poprawę w naszej grze i to cieszy – powiedział Mateusz Gołoś, linebacker Sharks. 

Nasza ofensywa grała dzisiaj skutecznie. Konsekwentnie przesuwała piłkę w stronę pola punktowego i konstruowała serie. Kiedy spadł deszcz postępy zostały ograniczone, ale całościowo patrząc na mecz to atak spisał się dobrze. Także skrzydłowi, którzy nie mieli łatwo przy takiej pogodzie, pokazali kilka ładnych odbiorów. Również i defensywa zaprezentowała się bez zastrzeżeń. Pierwszy raz od długiego czasu wygraliśmy do zera. Jednak należy oddać Sharks, że udawało im się przesuwać się w stronę naszego pola punktowego i niewiele im zabrakło do zdobycia przyłożenia. Cieszę się, że wygraliśmy szybko i wracamy do Gdyni bez kontuzji w składzie. Teraz szykujemy się na następny mecz Maciej Cetnerowski, główny trener Jastrzębi.

 

Wśród Sharks dobrze zaprezentował się linebacker Ernest Moore, który solidnymi powaleniami usiłował zatrzymać Seahawks. Wspierał do defensywny liniowy Mateusz Szczęk, który próbował ograniczyć poczynania Quezady swoimi interwencjami. W ofensywie popis umiejętności na pozycji biegacza dał Mikołaj Pawlaczyk, którego akcje dwukrotnie przesunęły Sharks pod pole punktowe rywali.

Jastrzębie do zwycięstwa poprowadził Joshua Quezada, którego biegi były zmorą dla warszawskiej defensywy i przynosiły dziesiątki jardów Jastrzębiom oraz w sumie dwanaście punktów. Ofensywą świetnie zawiadywał rozgrywający Terrance Owens, o którego bezpieczeństwo i spokój skutecznie zadbała linia ofensywna. Korpus skrzydłowych zanotował wiele udanych złapań, zaś Jakub Mazan dwa przyłożenia. W obronie dobrze spisywali się Arkadiusz Cieślok i Klaudiusz Rostowski, którzy wywierali presję na rozgrywającym Sharks. Po przechwycie zaliczyli Jakub Fabich i Brandon Stanley.

Sharks zagrają swój następny mecz dokładnie za tydzień. Zmierzą się wtedy ze swoim lokalnym rywalem – Warsaw Eagles. Seahawks 15 maja zawitają do Poznania, żeby sprawdzić formę miejscowych Kozłów.

 

Warsaw Sharks – Seahawks Gdynia 0:35 (0:7, 0:14, 0:14, 0:0)

 

I kwarta:

0:7 przyłożenie Jakuba Mazana po 6-jardowej akcji po podaniu Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

 

II kwarta:

0:14 przyłożenie Jakuba Mazana po 20-jardowej akcji po podaniu Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

0:21 przyłożenie Joshui Quezady po 60-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

 

III kwarta:

0:28 przyłożenie Joshui Quezady po 65-jardowej akcji powrotnej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

0:35 przyłożenie Przemysława Portalskiego po 12-jardowej akcji po podaniu Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

 

MVP meczu: Joshua Quezada (biegacz Seahawks Gdynia)

 

Widzów: 300

 

Marcin Fijałkowski

Biuro Prasowe PLFA

 

 

————————————————

Źródło: www.seahawks.topliga.pl

Foto: Jacek Stańczak

{gallery}articles/20160507{/gallery}

 

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *