LOTOS Trefl przystąpił do meczu z ogromną wolą walki i checią zrewanżowania się bełchatowianom za dwie sromotne porażki. Czy miał argumenty? Na jego korzyść przemawiało to, że w ERGO Arenie trzy ostatnie mecze z tym rywalem wygrał. Ostatni, to pamiętny pogrom świeżo upieczonych zdobywców Pucharu Polski.
Niestety, już pierwszy set pokazał, że PGE Skra przyjechała do Gdańska, by sprawę medalu załatwić już w pierwszym meczu. Zaczęła od prowadzenia 6:1 po atakach Mariusza Wlazłego i Nicolasa Marechala. Potem dla podopiecznych Anderei Anastasiego było już tylko… gorzej. Na drugm czasie technicznym rywale prowadzili już 16:7, a w zdobywanie punktów aktywnie włączył sie Facundo Conte. Dla LOTOSu Trefla pojedyncze piłki wygrywali Damian Schulz i Mateusz Mika. Seta przjezdni zakończyli dwoma efektownymi blokami przedzielonymi asem serwisowym Nicolasa Uriarte (11:25).

Na drugą odsłonę miejscowi wyszli z mocnym pragnieniem zwycięstwa. Wystarczyło im jednak „pary” tylko do stanu 9:9. Na drugim time-oucie przewaga niedawnych zdobywców Pucharu Polski wynosiła już trzy oczka i nadal rosła. Bełchatowianie dzielili i rządzili. Znakomicie rozdzielał piłki Uriarte. Gospodarze punkty zdobywali głównie po błędach przeciwników, których ci popełnili w tym secie aż 12 (!!!). Ostatnim punktem zdobytym przez graczy LOTOSu Trefl był skuteczny atak Schulza na… 14:17. Dystans jednak narastał i na koniec seta wyniósł 6 punktów (19:25).

Od początku trzeciej partii goście zmierzali po wymarzony medal i nich ne mogło ich już powstrzymać Serbsko-fracuski duet Srecko Lisinac-Marechal rozpoczęlo „dzieło zniszczenia gdańskiego teamu w od pierwszych piłek. Pierwsza przerwa techichna 2:8, a przed drugą – dwa z rzedu asy serwisowe Conte kompletnie odebrały gdańszczanom chęc do gry. Druga częśc tej partii to istny „festiwal” błędów z obu stron. Obie drużyny popełniły ich po pięć, ale przewaga bełchatowian był już miażdżąca. Seta, mecz i walkę o medal zakończył skuteczny atak Karola Kłosa (17:25).

PGE Skra Bełchatów w trzech meczach pozwoliła LOTOSowi Trefl zdobyć tylko 151 punktów, a w ostatnim spotkaniu, ani razu podopieczni Anastasiego nie przekroczyli bariery 20 oczek. Dominacja bełachatowian była zdecydowana. Podobnie wyglądała sytuacja w grze o złoto, gdzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozjechała trzykrotnie 3:0 broniącą tytułu Asseco Resovię Rzeszów. Jeden przegrany set sprawił, że to nie siatkarze Phlippe’e Blaina, a rzeszowianie walczyli o tytuł mistrzowski. Być może starcie LOTOSu Trefla z Asseco Resovią byłoby bardzej wyrównane.

Mimo wszystko jednak czwarte miejsce gdańskiego zespołu nie jest złym wynikiem. Poziom w polskiej lidze siatkarskiej mocno się bowiem wyrównał i wystarczył jeden słabszy mecz gdańszczan, by wypadli poza pierwszą czwórkę. Utrzymanie się w siatkarskiej czołówce Polski należy niewątpliwie uznać za sukces, choć po ubiegłorocznych sukcesach apetyty były zapewne większe.

 

LOTOS Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 0:3 (11:25, 19:25, 17:25)

LOTOS Trefl: Schwarz 6, Grzyb 2, Falaschi, Mika 3, Ratajczak 2, Schulz 5, Gacek (L), Troy 3, Hebda 1, Stępień.

PGE Skra: Conte 13, Kłos 9, Wlazły 16, Marechal 12, Lisinac 7, Uriarte 2, Piechocki (L).

Sędziowie: J. Broński, Z. Wolski

MVP meczu: Nicolas Uriarte (PGE Skra)

Widzów: 5119

 

 

Z hali ERGO Arena: Ziemowit BUJKO,

Foto: autor

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *