MKS Poznań przyjechał do Gdyni w mocno przetrzebionym kontuzjami składzie, a mimo to poznaniacy oo początku narzucili gospodarzom swoje warunki gry. Uzyskali kilkubramkową przewagę zaraz na początku spotkania, a gdynianom nie udawało sie sie łatwo zniwelować. Sytuacja odmieniła sie pod koniec pierwszej połowy, gdy miejscowi po trafieniach najskuteczniejszego na boisku Rafała Rychlewskiego zminimalizowali dystans do jednej bramki.
Po przerwie Kamil Pedryc i Andrzej Rakowski wyprowadzili gospodarzy na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Przez pierwszy kwadrans po wznowieniu gry przyjezdni jeszcze próbowli dotrzymywać kroku Spójni, ale cztery bramki z rzędu, które gdynianie zdobyli w cztery minuty dały im pełną kontrolę nad spotkaniem. Do ostatniej syreny trwała wymiana ciosów, bramka za bramkę, co pozwoliło zawodnikom Marcina Markuszewskiego dowieźć bezpiecznie wynik do końca.
Spójnia Gdynia – MKS Poznań 27:24 (11:12)
Spójnia: Skowron, Zimakowski – Rychlewski 11, Rakowski 5, Pedryc 3, Wróbel 3, Matuszak 2, Brukwicki 2, Ringwelski 1, Bielec, Derdzikowski.
Kary: 8 min.
Karne: 6/4
MKS: Zarzycki, Góral – Tokaj 7, Niedzielak 4, Pochopień 3, Klopsteg 3, Narożny 2, Żochowski 2, Grycman 1, Leder 1, Witucki 1, Przedpełski 0.
Kary: 4 min.
Karne: 3/3
Sędziowie: J. Mroczkowski, P. Mroczkowski (Sierpc)
Widzów: 50
Z hali gier GCS: Ziemowit BUJKO,
Foto: autor
5 mg cialis generic india 589 591 Like endometriosis, adenomyosis is estrogen dependent for its growth