Mimo porażki w Słupsku szansa na play-off pozostaje

Gdynianie do meczu przystąpili bez swojego lidera Anthonego Hickey’a, który zmaga się z kontuzją. Z powodów zdrowotnych gospodarze zagrali bez dwóch skrzydłowych – Jarosława Mokrosa i Kacpra Borowskiego. Mimo to od pierwszych minut obie ekipy rzuciły się do efektownej rywalizacji, która przynosiła mnóstwo zdobytych punktów.

Po bardzo wyrównanym początku spotkania przewagę zaczęli zdobywać goście, którzy pod nieobecność Hickeya liczyli przede wszystkim na Sebastiana Kowalczyka i Filipa Matczaka – po ich rzutach (trzy trójki Matczaka) prowadzili 16:11. W pewnym momencie serię 12:0 zanotowała jednak ekipa Energi Czarnych, a nie do zatrzymania był Demonte Harper. W końcówce tej kwarty uaktywnił się jeszcze Mantas Cesnauskis, a po rzutach wolnych Justina Jacksona było 35:21.

Drugą część meczu nieźle rozpoczęli Matczak i Przemysław Frasunkiewicz, ale kolejna seria słupszczan – ponownie 12:0 – pozwoliła im wygrywać już 20 punktami. Zespół trenera Donaldasa Kairysa po pierwszej połowie prowadził 55:36.

Trzecia kwarta to przede wszystkim dobra defensywa gospodarzy, którzy uniemożliwiali Asseco zdobywanie punktów. Gdynianie rzucili zaledwie sześć punktów, notując tylko dwa trafienia z gry. To pozwalało Enerdze Czarnym na poprawianie wyniku na swoją korzyść. Po 30 minutach rywalizacji słupszczanie mieli aż 30 punktów przewagi. Ostatnia kwarta niczego nie mogła już niczego zmienić. Zespół ze Słupska zwyciężył aż 101:58.

Skrót meczu:

{youtube}B0kJu2usHK4{/youtube}

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Demonte Harper z 21 punktami, czterema zbiórkami i dwiema asystami. Cheikh Mbodj dołożył do tego 14 punktów i pięć zbiórek. Po 14 punktów dla Asseco zanotowali Filip Matczak oraz Sebastian Kowalczyk.

Galeria zdjęć z meczu Foto; www.energa-czarni.pl, Łukasz Capar