Oba zespoły spotkały się dwukrotnie w ubiegłym sezonie. W pierwszym pojedynku ambitni futboliści Lowlanders wysoko zawiesili poprzeczkę mistrzowskiej załodze Jastrzębi, ale ostatecznie ulegli 32:35. Ponowne starcie nastąpiło w półfinale, gdzie Seahawks zatriumfowali znacznie wyraźniej – 35:13, zamykając tym samym „Ludziom z Nizin” drogę do Superfinału. Dlatego w dzisiejszym boju białostoczanie mieli wielką ochotę na udany rewanż…

Tuż po rozpoczęciu meczu znakomite podanie na prawe skrzydło od Jabari Harrisa otrzymał Bartosz Głowacki, który najpierw wyprzedził jednego z obrońców a później uchylił się przed kolejnym i tym samym otworzył sobie drogę po przyłożenie. Równie sprawnie radziła sobie w pierwszej kwarcie białostocka defensywa, która mocno trzymała środek pola i często zatrzymywała akcje rywali na linii wznowienia. Efektem tego był chociażby sack wykonany przez Michaela Kagafasa, którego „ofiarą” padł gdyński rozgrywający Terrance Owens.

Formacja ofensywna gospodarzy nie mogła odnaleźć właściwego rytmu. Na początku drugiej kwarty wyczerpała swój limit prób i piłka przeszła w posiadanie białostoczan. Ale tym również się nie powiodło. Rozgrywający Lowlanders – Harris był nieustannie pod presją obrony i musiał solidnie się napracować, żeby wyszukać pozycję do rzutu lub znaleźć lukę w defensywie i przebiec kilka jardów, gdzie dopadały go Jastrzębie (między innymi mocny tackle Michała Berbecia). Nic dziwnego, że w końcu goście musieli odkopać futbolówkę.

Gdynianie wciąż szukali sposobu na odrobienie strat, ale presja defensywy skutecznie im w tym przeszkadzała. Kiedy na ziemi wylądował biegacz Joshua Quezada, powalony ze stratą jardów przez Jakuba Nowickiego, zaś nacisk na Owensa wciąż się wzmagał – było wiadomo, że ta seria nie przyniesie Jastrzębiom przyłożenia. Dopiero w kolejnym podejściu miejscowej ofensywie udało się zapunktować. Podrażniony Quezada pokazał, że mocne biegi środkiem i wykorzystanie bloków kolegów mogą stać się jego wizytówką w PLFA. Do tego po chwili Owens uruchomił skrzydłowych. Najpierw kilkanaście jardów zainkasował Paweł Fabich zaś po chwili piękne, długie podanie trafiło do Jakuba Mazana, który wyrównał wynik.

Lowlanders chcieli odpowiedzieć, ale tylko pogorszyli swoje położenie. Podanie Harrisa jedynie musnęło ręce skrzydłowego Lowlanders zaś piłka wylądowała w rękach gdyńskiego safety – Brandona Stanleya, który przebiegł z nią kilkadziesiąt jardów aż na połowę rywala. Tutaj formalności dopełnił Owens, który po raz kolejny popisał się dokładnym podaniem. Odbiorcą był Przemysław Portalski, który zanotował sześć punktów. Zdesperowani białostoczanie próbowali wyrównać przed przerwą, ale Harris wciąż był pod presją. Mimo nacisku defensywy udało mu się podać piłkę przez całe boisko do Ronalda Longa i ten wbiegł w pole punktowe, ale z powodu wcześniejszego przewinienia przyłożenie nie zostało uznane.

To, co nie udało się w drugiej kwarcie zostało dopełnione w następnej. Co prawda Arkadiusz Cieślok zdołał przewrócić Harrisa, ale wkrótce rozgrywający posłał podanie do Longa, który zdobył przyłożenie. Obie drużyny wyraźnie złapały wiatr w żagle i nastąpiła pasjonująca wymiana punktów i zagrań po obu stronach. Do ofensywy poderwały się Jastrzębie, którym najpierw konto powiększył fenomenalny tego dnia Quezada a po chwili swoją „szóstkę” dołożył Jakub Mazan. Owens dobrze rozdzielał piłki nękając obronę Lowlanders na przemian mocnymi biegami Quezady jak i rozciąganiem jej szeregów przez uruchamianie skrzydłowych.

Białostoczanie do ostatniej chwili się nie poddali. Nieustannie próbowali zmniejszyć przewagę. To udało się za sprawą Harrisa, który wszelkimi sposobami starał się odrobić stratę. Kiedy nie miał już komu podać zdecydował się pod presją na samotny bieg, który zakończył przyłożeniem. Defensywa robiła, co w jej mocy, żeby wspomóc pościg za rywalem. Pod własnym polem punktowym przechwytem popisał się Tomasz Zubrycki, ale jego prezentu nie wykorzystała ofensywa, która musiała ratować się puntem. Okazji nie zmarnował za to Quezada, który ponownie podwyższył wynik. Ripostował mu Zubrycki, ale wkrótce ponownie biegacz Seahawks pogrzebał marzenia białostoczan o zwycięstwie.

Galeria foto: Maciej Żarnowski
 
Galeria foto: Marek Tomasz Kalisz 
 

Drużyna gości pod wodzą nowych trenerów z Serbii pokazała się z bardzo dobrej strony nawiązując wyrównaną walkę z mistrzem Polski, prezentując ciekawe kombinacje w ofensywie i nieustępliwość w obronie. Z kolei Jastrzębie miały poważne kłopoty z płynnością w ataku w pierwszej połowie, ale trudności te w miarę upływu meczu zostały przezwyciężone. Gdyńska defensywa po początkowych kłopotach przy kryciu zwłaszcza skrzydłowych zdołała zewrzeć szeregi i skutecznie zatrzymać przeciwników. Niełatwe życie miał szczególnie rozgrywający Jabari Harris, który niemal nieustannie znajdował się pod naciskiem gospodarzy.

Widać, że Lowlanders zrobili ogromny postęp. Nasi zawodnicy natomiast musieli wejść w ligowy rytm i w tym pierwszym starciu widać było jeszcze braki w zgraniu. Mieliśmy tylko jeden sparing, więc nie było zbyt wielu okazji do sprawdzenia się w sytuacji meczowej w nowym składzie. Dlatego druga połowa była już zdecydowanie bardziej udana. Ale jest kilka rzeczy do poprawy i będziemy nad tym pracować. Od teraz będzie jeszcze lepiej – podsumował Michał Radelicki, manager Seahawks Gdynia.

Zabrakło nam dzisiaj konsekwencji. Ten pojedynek trochę mi przypominał zeszłoroczny półfinał. W ofensywie było za mało mocy, a kiedy goniliśmy wynik straciliśmy kolejne przyłożenie. Przyjechaliśmy, żeby zwyciężyć i w pierwszej połowie szło nam nieźle. Wydawało się, że możemy tego dokonać. Ale po przerwie popełniliśmy o kilka błędów za dużo. Kiedy za przewinienia wypadł linebacker Michael Hall było bardzo trudno zatrzymywać biegacza Seahawks – Quezadę. A do tego Jastrzębie świetnie wykorzystywały dalekie podania na skrzydła i to sprawiało nam wiele problemów. Szkoda, że przegraliśmy, ale to był jeden z tych meczów, za które kocha się futbol. Dobre i wymagające starcie, emocje do samego końca! – stwierdził Rafał Bierć, prezes Lowlanders.

Wśród Jastrzębi prym wiódł niezmordowany biegacz Joshua Quezada, którego rajdy przełamywały białostocką obronę. Otrzymał również solidne wsparcie ze skrzydeł od Jakuba Mazana i Przemysława Portalskiego, którego debiut w Toplidze wypadł wspaniale. Dobrze spisywała się obrona Seahawks, która wywierała presję na rozgrywającym rywali. Znakomite zawody wpisał na swoje konto safety Brandon Stanley.

W białostockich szeregach wyróżnił się Tomasz Zubrycki, który dobrze odbierał podania zaś w obronie zanotował bardzo ważny przechwyt. Skrzydłowy Ronald Long rozegrał dobre zawody i miał na koncie kilka kluczowych złapań. W defensywie Lowlanders solidnie funkcjonowała linia mimo że jeden z jej zawodników – Michał Zdrojkowski dzisiaj rozgrywał swój pierwszy mecz. Mocny występ zanotował także linebacker Michael Kagafas.

Przed meczem odbyła się uroczystość pożegnania kończącego bogatą karierę w Seahawks Sebastiana Krzysztofka. Popularny „Bambo” był jednym z założycieli gdyńskiego zespołu. Zdobył z nim wszystkie trofea, był trzykrotnym mistrzem Polski. By też jednym z bohaterów filmu „Niepowstrzymani” poświęconego klubowi. Sebastian zamierzał zakończyć karierę po tegorocznych rozgrywkach. Kontuzja, która przytrafiła się mu tuż przed rozpoczęciem sezonu przyspieszyła jego decyzję. Publiczność podziękowała „Bambo” za jego grę w barwach Seahawks gromkimi oklaskami na stojąco.

 

Następny mecz obrońcy tytułu, Seahawks, rozegrają 9 kwietnia we Wrocławiu, gdzie zmierzą się z miejscowymi Panthers, żądnymi rewanżu za ubiegłoroczny Superfinał. Lowlanders dzień później podejmą w Białymstoku drużynę Warsaw Eagles.

 

Z OSTATNIEJ CHWILI!!!

Seahawks intensywnie się do meczu z „Panterami” przygotowują 

{youtube}5TEOe9gf4rU{/youtube}

 

Zapowiedź meczu

Transmisja z meczu Panthers – Seahawks TUTAJ

 

Seahawks Gdynia – Primacol Lowlanders Białystok 40:28 (0:7, 14:0, 13:14, 13:7)


I kwarta:
0:7 przyłożenie Bartosza Głowackiego po 70-jardowej akcji po podaniu Jabari Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

II kwarta:
7:7 przyłożenie Jakuba Mazana po 27-jardowej akcji po podaniu od Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
14:7 przyłożenie Przemysława Portalskiego po 31-jardowej akcji po podaniu Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

III kwarta:
14:14 przyłożenie Ronalda Longa po 60-jardowej akcji po podaniu Jabari Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)
20:14 przyłożenie Joshuy Quezady po 24-jardowej akcji biegowej
27:14 przyłożenie Jakuba Mazana po 37–jardowej akcji po podaniu Terrance`a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
27:21 przyłożenie Jabari Harrisa po 14-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)

IV kwarta:
33:21 przyłożenie Joshuy Quezady po 6-jardowej akcji biegowej
33:28 przyłożenie Tomasza Zubryckiego po 11-jardowej akcji po podaniu Jabari Harrisa (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)
40:28 przyłożenie Joshuy Quezady po 6-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)

 

Widzów: 990

 

MVP meczu: Joshua Quezada (Seahawks Gdynia)

 

 

————————————————-

Źródło: Biuro prasowe PLFA

Tekst: Marcin Fijałkowski

Foto: Ziemowit BUJKO

By kkorpas

6 thoughts on “Wielkie emocje na otwarcie sezonu!!!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *