W pierwszym secie zawodnicy gości grali dobrze. Prowadzili od samego początku. LOTOS przez całą partię gonił wynik. Po drugiej przerwie technicznej przyjezdni odskoczyli na 3-4 punkty i wskutek gry punkt za punkt tę przewagę utrzymywali. Taka sytuacja utrzymała się praktycznie do końca seta, którego skończył atakiem Dawid Gunia.

Druga odsłona wyglądała odwrotnie. Tym razem to LOTOS Trefl dyktował warunki, a goście starali się nie dać gdańszczanom za daleko odjechać. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wyniku 13:13, gdy zawodnikom Andrei Anastasiego udało się wygrać trzy kolejne piłki, głównie wskutek błędów własnych lubinian. Po przerwie goście odpowiadali skutecznymi akcjami na punkty miejscowych. Jednak po dwóch kolejnych asach Murphy Troya byli już bezradni. Amerykanin dzielił i rządził w końcówce i to on zdobył ostatni punkt efektownym blokiem na Marcinie Możdżonku.

Set numer trzy to uporczywa walka punkt za punkt. Maksymalna przewaga, jaką udało się uzyskać którejkolwiek z drużyn wynosiła dwa punkty. Ostatnie prowadzenie gości miało miejsce tuż przed drugą przerwą techniczną i od tej pory to miejscowi dyktowali warunki gry. Siatkarze Cuprum jednak cały czas uparcie odrabiali minimalny dystans. Po kiwce Damiana Schulza LOTOS Trefl uzyskał wreszcie piłkę setową (24:23). Trener lubinian poprosił o czas. Wojciech Grzyb zaryzykował na zagrywce, ale trafił w siatkę. Potem była emocjonująca gra, w której pięciokrotnie bliżsi wygranej byli gospodarze, ale miedziowi czterokrotnie skutecznie odpowiadali. Wreszcie po ataku Schulza i bloku Grzyba set dobiegł końca.

Cuprum nie zamierzało jednak tanio sprzedawać swojej skóry. W czwartej partii od początku przejęło inicjatywę, a LOTOS Trefl robił wszystko, by przewaga rywali nie była zbyt wysoka . Na pierwszym czasie technicznym to się nie za bardzo udało, bo goście prowadzili 8:3, ale na drugiej pauzie strata gdańszczan wynosiła już tylko punkt. Skuteczny atak Mateusza Malinowskiego i blok Możdżonka dały jednak ponownie trzypunktową przewagę gościom. Przy stanie 20:23 o czas poprosił Anastasi i po chwili dwa atak i blok Schulza dał żółto-czarnym remis. W końcówce jednak Malinowski z Wojciechem Włodarczykiem przechylili szalę na korzyść Cuprum.

W tie breaku pierwszy punkt zdobyli goście, ale pięć następnych padło łupem gospodarzy. Przy zmianie ich przewaga wynosiła 8:2. Był to dobry okres gry Mateusza Miki. Gdy LOTOS Trefl prowadził 13:9 wydawało się, że sięgnie po pewne zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. Lubinianie wyrównali na 13:13, po dwóch zepsutych atakach – jak na ironię – Schulza i mieli trzy piłki meczowe. Na siatce szalał Malinowski, ale i on się w końcu pomylił. A fantastycznym serwisem seta i mecz zakończył Schulz.

Galeria zdjęć z meczu

 

LOTOS Trefl Gdańsk – Cuprum Lubin 3:2 (22:25, 25:18, 30:28, 24:26, 18:16)

 

LOTOS Trefl: Schwarz 12, Grzyb 16, Falaschi 3, Mika 17, Ratajczak 4, Schulz 24, Gacek (L), Troy 8, Hebda, Stępień, Gawryszewski.

 

Cuprum: Pupart 14, Gunia 11, Łomacz 1, Włodarczyk 23, Możdżonek 11, Romać 4, Rusek (L), Malinowski 10, Gorzkiewicz, Kaczmarek, Taht.

 

MVP: Marco Falaschi

 

Sędziowie: W. Kobienia, P. Ignatowicz

 

Widzów: 1830

 

 

———————————————-

Na podstawie transmisji w Polsat Sport: Ziemowit BUJKO

Foto: www.plusliga.pl

By kkorpas

3 thoughts on “Horror z happy endem w hali 100-lecia Sopotu!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *