20 maja 2015 roku na Stadionie Miejskim w Gdyni odbył się mecz rozgrywek o mistrzostwo piłkarskiej I ligi polskiej między liderem I ligi – Zagłębiem Lubin, a zespołem gospodarzy – Arką Gdynia. Mecz toczył się w atmosferze przyjaźni na trybunach, gdyż kibice obu drużyn są ze sobą zaprzyjaźnieni. Jednak na boisku nie ma mowy o przyjaźni – tu toczyła się gra o ważne dla Zagłębia punkty. Lubinianie walczyli o awans do Ekstraklasy.
W składzie Arki nastąpiły dwie zmiany. Na prawej obronie Brazylijczyka Glaubera zastąpił Przemysław Stolc. Z kolei za pauzującego za kartki Antoniego Łukasiewicza po raz pierwszy w tej rundzie do pierwszego składu wskoczył Grzegorz Lech. Arka od początku rzuciła się do ataku i już w 7. minucie kibice poderwali się z miejsc po tym, jak piłkę w siatce umieścił Marcus da Silva. Gol jednak nie został uznany, bo sędzia odgwizdał pozycję spaloną Michała Nalepy.
Co by dużo jednak nie mówić – Zagłębie zdeklasowało Arkę pod względem poziomu gry. Na papierze jest to zespół na środek tabeli Ekstraklasy. W dalszej części meczu lubinianie zyskali sporą przewagę. Zespół z Lubina przewyższał arkowców kulturą gry. A w 39. minucie goście wyszli na prowadzenie. Macieja Dąbrowskiego w polu karnym faulował Krzysztof Sobieraj. Z „jedenastki” nie pomylił się Lubomir Guldan, choć uderzył po ziemi, między nogami Jakuba Miszczuka, który przy większym szczęściu mógł obronić ten strzał. Szczęście za to było przy Miszczuku w 55. minucie, kiedy z bliska odbił piłkę po uderzeniu Miłosza Przybeckiego po rzucie wolnym. Bramkarz Arki bronił w tej sytuacji na raty. Najpierw wyszedł z bramki, cofnął się do niej, instynktownie wystawił ręce, zbijając piłkę na spojenie.
Arkowcy dobrą okazję stworzyli po wymianie piłki Nalepy z Michałem Szubertem. Ten pierwszy minął obrońcę, zagrał na bliższy słupek, a tam głową uderzał Szubert. Piłkę na rzut rożny zdołał odbić Maciej Dąbrowski.
Do końca meczu żadna z drużyn nie zagroziła już poważnie bramce rywala. Goście pokazali, że zasłużenie liderują zapleczu Ekstraklasy, do której pewnie kroczą. Oddajmy jednak sprawiedliwość Arce, że trafiła na wyjątkowo złą dyspozycję sędziego Zbigniewa Dobrynina z Łodzi, który za wszelką cenę chciał zostać głównym aktorem tego meczu.
Arka Gdynia – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
0:1 Guldan 40′(k)
Arka: Miszczuk – Stolc, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak , Lomski (46′ Szubert), Ława (75′ Wardziński), Nalepa,Wojowski, Lech (60′ Gałecki), Da Silva
Zagłębie: Forenc – Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Cotra, Janoszka (64′ Rakowski), Ł. Piątek, Tosik, K. Piątek (85′ Papadopulos), Woźniak, Przybecki (82′ Bonecki)
Żółte kartki: Ława, da Silva, Stolc (Arka) – Dąbrowski, Cotra, Tosik, Papadopulos (Zagłębie)
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 3087
Aleksander PISAREK
Foto: Ziemowit BUJKO
{gallery}articles/20150520{/gallery}