Dwa pierwsze sety, to zdecydowana dominacja obrończyń tytułu. Wydawało się, że podobnie jak w sobotnim meczu wszystko rozstrzygnie się w trzech setach.
Pierwsza odsłona miała przebieg remisowy tylko do stanu 5:5. Potem udany atak Małgorzaty Glinki-Mogentale i kilka prostych błędów, nieskończonych lub zepsutych ataków Atomu dało kilkupunktową przewagę policzankom na pierwszej przerwie technicznej. Sopociankom udało się zbliżyć na punkt, ale natychmiastowe kontry chemiczek. Szczególnie skuteczna była Izabela Kowalińska, która zmieniła Anę Bjelicę. Po drugim time-oucie przyjezdne całkowicie już kontrolowały seta i zakończyły go nieodebranym przez Charlotte Leys serwisem Stefany Veljković.
Druga partia rozpoczęła się pod lekkie dyktando pretendentek. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:7 po skutecznym ataku Katarzyny Zaroślińskiej, a po powrocie na parkiet w wyniku błędu przejścia linii środkowej przez rozgrywającą rywalek zdobyły kolejny punkt. Policzanki odpowiedziały jednak dwoma skończonymi atakami, a po uderzeniu w aut Zaroślińskiej wyszły na prowadzenie. Na drugim czasie technicznym ich przewaga osiągnęła już 5 punktów i już do końca seta kontrolowały jego przebieg. Czasami udało się przebić Zaroślińskiej, czasem udanie blokowała Britnee Cooper, nie wystarczyło to jednak na uważnie pilnujące swojej zdobyczy mistrzynie. Po nietypowym przyjęciu zagrywki przez Glinkę ostatnią piłkę psuje wyrzucona poza antenkę Deja McClendon i w dwóch meczach sopocianki przegrywają piąty kolejny set.
W trzeciej partii jednak sopocianki poprawiły zagrywkę i postawiły mocniejszy opór i rezultat seta długo był remisowy, ale po drugim czasie technicznym szala zaczynała się przechylać na stronę Atomu Trefla. Świetnie grała wprowadzona za Klaudię Kaczorowską,Falyn Fonoimoana. Pretendentki doprowadziły nawet do stanu 24:21, ale pozwoliły mistrzyniom obronić trzy piłki setowe. Na szczęście w nerwowej końcówce zachowały więcej zimnej krwi i wygrały do 24.
W kolejnej odsłonie atomówki wręcz rozgromiły rywalki 25:13. Największy udział w tym miała belgijska przyjmująca Charlotte Leys, która wykazała się skutecznością 86% w ataku. Dobrze też funkcjonowała zagrywka miejscowych. Mistrzynie Polski praktycznie w tym secie nie istniały. Zbicie Anny Werblińskiej daleko w aut zakończyło ich męczarnie w tej części gry.
Podobnie mocno sopocianki weszły w tie break. Prowadziły 5:1 i wówczas doszło do sytuacji spornej, po której sędziowie nakazali powtórkę akcji. Doświadczona Glinka-Mogentale wykorzystała ten dar od losu, co nieco nadszarpnęło grę niebiesko-zielonych. Rywalki szybko wyrównały na 7:7, a następnie zdobyły piłkę na zmianę stron. Mimo wygranych kilku ważnych akcji, po długich wymianach atomówki nie skończyły trzech kolejnych piłek, pozwalając rywalkom odskoczyć na 13:10. W końcówce świetnie spisała się Izabela Kowalińska, a dzieła zniszczenia dokonała Glinka-Mogentale, nokautując wręcz, potężnym uderzeniem, Maję Tokarską.
Po ostatniej piłce sopocianki jakiś czas jeszcze leżały na parkiecie, a na boisko wbiegły rezerwowe, trener i personel pomocniczy Chemika i długo celebrowały swoją radość z czwartego tytułu mistrzowskiego.
Kiedy już obeschły łzy, sopocianki realnie oceniły swój srebrny medal jako ogromny sukces. A trzeba tu dodać jeszcze zdobycie Pucharu Polski i finał Pucharu CEV. Przed sezonem takie sukcesy pozostawały jedynie w sferze marzeń.
Kapitan sopockiego zespołu Izabela Bełcik tak podsumowała grę swojego zespołu w minionym sezonie: – To prawda, że podobnie jak zawodnicy Lotosu Trefla Gdańsk wywalczyłyśmy srebrne medale. Jako drużyny możemy sobie pogratulować. Uważam, że niedzielę zostawiłyśmy wszystko, co najlepsze na boisku – każda zostawiła swoje zdrowie, a przede wszystkim serce. Myślę, że w tym czwartym meczu wzniosłyśmy się na wysoki poziom. Niestety parę detali zadecydowało o tym, że ten mecz przegrałyśmy, ale i tak uważam, że możemy być z siebie dumne. Świetnie zaczęłyśmy tie-breaka, ale z czasem pojawiły się błędy własne i nerwowe ruchy. Gdzieś za szybko chciałyśmy skończyć akcję. Myślę, że w środkowej części piątego seta zabrakło nam szczęścia, żeby zdobyć chociaż jeden punkt, który dałby nam małą przewagę. Jednak tak jak powiedziałam wcześniej, uważam że możemy być dumne ze swoje gry w tym sezonie.
PGE Atom Trefl Sopot – Chemik Police 2:3 (19:25, 20:25, 26:24, 25:13, 11:15)
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1:3
Chemik Police zdobył Mistrzostwo Polski
PGE Atom Trefl Sopot – wicemistrzem Polski
PGE Atom Trefl: Kaczorowska 4, Cooper 10, Zaroślińska 22, Leys 10, Tokarska 12, Bełcik 2, Durajczyk (L) oraz McClendon 1, Miros 2, Kaczmar, Fonoimoana 12.
Chemik: Ognjenović 2, Werblińska 10, Veljković 15, Bjelica 2, Glinka-Mogentale 16, Bednarek-Kasza 11, Zenik (L) oraz Kowalińska 17, Krzos, Rabka, Jagieło.
Sędziowie: A. Michlic, S. Jażdżewski
MVP: Stefana Veljković (Chemik Police)
Ziemowit BUJKO
Foto: autor