Po chwili jednak halą wstrząsnął okrzyk euforii, piłka trzepotała w siatce, a szczęśliwa wykonawczyni tonęła w objęciach koleżanek. Nadzieje mistrzowskie gdyńskiego Vistalu zostały przedłużone przynajmniej o dzień.

Chociaż w meczu piłkarki Vistalu wyrównały niechlubny wyczyn męskiej reprezentacji Polski z mistrzostw świata w Katarze nie strzelając aż sześciu rzutów karnych, to jednak w decydującej rozgrywce żadnej z egzekutorek nie zadrżała ręka i wygrały tę próbę nerwów z mistrzyniami Polski.

Pierwsza akcja przyjezdnych zakończyła się łatwym trafieniem Joanny Drabik. W odpowiedzi Vistal również próbował grać z obrotową, ale Patrycja Kulwińska została sprytnie przytrzymana przez defensywę MKSu. Do Gdyni powróciły koszmary z Lublina. Monika Kobylińska nie umiała pokonać z karnego Ekateriny Dzhukevej i po stronie gospodyń nadal było zero. W kolejnym ataku prawa rozgrywająca Vistalu zrehabilitowała się i w czwartej minucie zdobyła pierwszą bramkę dla gospodyń.

Ton grze podobnie jak przed tygodniem nadawał MKS. Podopieczne Sabiny Włodek nie ustrzegły się kilku błędów, jednak cały czas pozostawały na niewielkim prowadzeniu. Coraz lepiej między słupkami spisywała się Małgorzata Gapska. Swoje niebanalne umiejętności pokazała m.in. broniąc rzut z koła Drabik. Jednak koleżanki w ataku nie wykorzystały szansy na doprowadzenie do remisu. Wyrównać udało się chwilę później. W ósmej minucie karnego wykorzystała Iwona Niedźwiedź i było 3:3. Gapska nadal broniła jak w transie, ale koleżanki popełniały zbyt dużo błędów w ofensywie. 

Na parkiecie zrobiło się nerwowo. Żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć bramki. Dopiero w 12. minucie sztuka ta udała się Emilii Galińskiej. Od tego momentu częściej na niewielkim prowadzeniu meldowały się gospodynie. Szybko zareagowała Sabina Włodek, która wyłączyła z gry Niedźwiedź. Rolę „plastra” pełniła Valiantsina Nestsiaruk. Odpowiedzią Pawła Tetelewskiego była prośba o czas. Szkoleniowiec Vistalu starał się przekazać swoim zawodniczkom jak grać bez środkowej rozgrywającej.  

Nerwowa gra MKSu powodowała kolejne błędy. Pojedynek na szóstym metrze z fenomenalną Gapską przegrała Dorota Małek. Chwilę później kapitan lubelskiej siódemki doprowadziła do wyrównania. MKS zmieniał styl obrony, co powodowało zamieszanie w ataku pozycyjnym gdynianek. Jednak Gapska była niesamowita. Obrona rzutu Kristiny Repelewskiej była rewelacyjna. 

Gdynianki wykorzystały grę w przewadze i po raz pierwszy wyszły na dwubramkowe prowadzenie. Na reakcję trenerki Włodek nie trzeba było długo czekać. Zielona kartka na stoliku sędziowskim i czas dla MKSu. Zmiana Małek na Kamilę Skrzyniarz i Alesii Mihdaliovej na Nestsiaruk nie przyniosła rezultatu więc pani trener szukała innego rozwiązania. Cóż można wymyślić w sytuacji, gdy bramka jest zamurowana. Gapska obroniła kolejny rzut karny. Po drugiej stronie parkietu nonszalancki rzut z siedmiu metrów z dużą łatwością odbiła Dzhukeva. Na tablicy wyników cały czas przewaga gospodyń oscylowała w granicach dwóch bramek.  

Tuż przed końcową syreną Katarzyna Kozimur zdobyła pierwszą bramkę z rzutu karnego dla MKSu i ustaliła wynik pierwszej połowy na 12:11. 
 

MKS szybko wyrównał stan rywalizacji. Zaczęło się od dobrej obrony Dzhukevej, a kontrę w drugie tempo zakończyła Repelewska. Bramkarka z Lublina obroniła kolejnego, czwartego już karnego, a Jessica Quintino dwukrotnie wyprowadzała koleżanki na jednobramkowe prowadzenie 13:12 i 14:13. Na parkiecie królował chaos. Obie drużyny gubiły piłki popełniając najprostsze błędy.  

Najwięcej zimnej krwi zachowywała Quintino. Skrzydłowa, która wcześniej grała w Gdyni zdobyła trzy z pierwszych czterech bramek swojej drużyny. Niefrasobliwa gra w ataku MKS spowodowała dwa błędy podania, które przechwytywała Magda Pawłowska. Skrzydłowa Vistalu doskonale uruchamiała koleżanki w kontrze i gdynianki szybko objęły prowadzenie 16:15. 

W 41. minucie groźnie wyglądającemu zderzeniu uległa Patrycja Kulwińska. Na parkiecie pojawiły się nawet nosze. Jednak obrotowa opuściła parkiet o własnych siłach i już po chwili wróciła do gry. Mecz toczył się bramka za bramkę. Na tablicy wyników najczęściej był remis. Vistal próbował kryć indywidualnie Dorotę Małek, ale nie przynosiło to tak dobrych rezultatów jak wyłączanie Niedźwiedź po drugiej stronie parkietu. 

Ponownie na parkiecie rządziły nerwy. Zawodniczki Vistalu podawały piłkę w ręce rywalek, a lublinianki nie trafiały z dogodnych pozycji. Nie bez znaczenia była też fenomenalna postawa Gapskiej, która przyciągała piłki jak magnes. W 48. minucie, po trafieniu Repelewskiej było po 21. Był to dziesiąty remis w drugiej części gry. Czas dla trenera Tetelewskiego. Szkoleniowiec bardzo ekspresywnie tłumaczył swoim zawodniczkom jak ograć obronę MKSu i pokonać Dzhukevą, która rozgrywała bardzo dobre zawody.  

Na ostatnie 10 minut do bramki Vistalu trenerzy wysłali Weronikę Kordowiecką. Bohaterką meczu mogła zostać Iwona Niedźwiedź. Reprezentacyjna rozgrywająca najpierw rzuciła bramkę, a chwilę później wywalczyła karnego. Był to już dziewiąty rzut z siódmego metra dla miejscowych. Dodatkowo na dwie minuty wykluczona została Drabik.  

MKS zagrał pokerowo, bez bramkarki, którą w polu zastąpiła Skrzyniarz. Akcja Vistalu zakończyła się kolejnym rzutem karnym. Tym razem Monika Kobylińska została wybroniona. Był to szósty niewykorzystany karny dla gospodyń. Alesia Mihdaliowa rzuciła bramkę kontaktową (25:24). Na niespełna sześć minut przed końcem dwuminutową karę za niezachowanie odległości przy wykonywaniu rzutu wolnego otrzymała Repelewska. Jednak Vistal zmarnował doskonałą okazję ze skrzydła (rzucała Katarzyna Janiszewska).  

Emilia Galińska podwyższyła prowadzenie Vistalu na 26:24. Odpowiedziała sprytnym rzutem z biodra Mihdaliowa. Gdynianki popełniają błąd kroków. Trzecia z rzędu bramka prawej rozgrywającej mistrzyń polski wyrównała stan rywalizacji. Galińska pomyliła się przy rzucie i przed szansą na objęcie prowadzenia stanęły lublinianki. Rzut Drabik obroniła Kordowiecka. Na minutę i czterdzieści pięć sekund przed końcową syreną bramkę na +1 dla miejscowych zdobyła Magda Pawłowska. Po drugiej stronie parkietu nieporozumienie pomiędzy Małek i Mihdaliową, w konsekwencji strata piłki. Kobylińska zamiast przypieczętować wygraną rzuciła w słupek. MKS przy gwizdach publiczności wywalczył rzut wolny, a Sabina Włodek poprosiła o czas. Do końca regulaminowego czasu gry pozostawało 21 sekund. 

Lublinianki zagrały do skrzydła, gdzie powstrzymana była Agnieszka Kocela. Ponowienie gry i pewny rzut niesamowitej w ostatnich minutach Mihdaliowej. Na tablicy wyników 27:27. Gra przerwana na prośbę Pawła Tetelewskiego. Gdynianki równo z końcową syreną rzuciły ze środka parkietu, ale to nie mogło zaskoczyć bramkarki MKSu. Po regulaminowym czasie gry był remis.
 

Dogrywka rozpoczęła się od dobrze odbitego rzutu Repelewskiej. Jako pierwsze na prowadzenie wyszły gospodynie, a celnym rzutem popisała się Galińska. MKS miał problem ze sforsowaniem ruchliwej obrony Vistalu. Drugi rzut Repelewskiej również odbiła Kordowiecka. Gdynianki wyszły na na +2, mogły być nawet trzy bramki więcej, ale Łabuda zmarnowała wyśmienitą okazję. W końcu do głosu doszły lublinianki. Najpierw celnie rzuciła Mihdaliowa, a do remisu doprowadziła Małek. 

W obronie MKSowi szło nieco słabiej. Kristina Repelewska niefortunnie interweniowała i uderzyła w twarz Kulwińską, co skutkowało dwuminutową karą. Grając w osłabieniu mistrzynie polski przechwyciły piłkę, ale rzut w kontrze pozostawiał wiele do życzenia. Między słupki bramki Vistalu powróciła Gapska. Pierwsza część dogrywki zakończyła się wynikiem 29:29. 

Na początku drugiej części dogrywki Galińska popełniła posty faul w ataku. Na prowadzenie MKS wyprowadziła Kocela, która ładnym, technicznym rzutem przypomniała o swoich umiejętnościach. Odpowiedziała niemal natychmiast Niedźwiedź. Kolejne akcje nie zakończyły się bramkami. Dobrze spisywały się obie bramkarki. Wynik na tablicy jako pierwsza odczarowała Kulwińska i było 31:30. MKS nadal starał się grać bez bramkarki i z jedną zawodniczką w polu więcej. Przy sygnalizacji gry pasywnej piłka dotarła do Drabik, która wyrównała stan rywalizacji.  

W obronie piłkę wywalczyła Małek podała do Quintino, która z najbliższej odległości rzuciła bramkę. Odpowiedziała niemal natychmiast Monika Kobylińska. W ostatnich sekundach MKS stracił piłkę w ataku, ale zabrakło czasu na oddanie rzutu. Po drugiej części dogrywki na tablicy wyników 32:32, a drużyny jeszcze raz zagrają dwa razy po pięć minut.
 

Trzecia pięciominutowa część dogrywki rozpoczęła się od celnego rzutu Repelewskiej, która przeniosła się z lewego na prawe rozegranie. Odpowiedziała niecelnym rzutem Kobylińska. MKS grał spokojniej, szukając dobrej pozycji do oddania rzutu. Niestety ta sztuka się nie udała, a gra pod presją straty piłki zakończyła się niecelnym rzutem Mihdaliowej. Vistal grał krótsze akcje, ale szybko znalazł niepilnowaną Kulwińską i mieliśmy kolejny remis. Monika Kobylińska dała gdyniankom prowadzenie. Wynik jednak zmieniał się jak w kalejdoskopie. Kolejne bramki rzucały Repelewska, Galińska i Quintino i po 75 minutach gry było 35:35. 

Pierwszą bramkę ostatniej części dogrywki zdobyła Kobylińska, którą wyśmienitym podaniem obsłużyła Niedźwiedź. Odpowiedziała rzutem z biodra Skrzyniarz. W kolejnych akcjach pomyliły się Niedźwiedź i Skrzyniarz. W 78. minucie sędziowie podyktowali kolejny rzut karny dla Vistalu, dodatkowo wykluczając Repelewską (czerwona kartka w wyniku gradacji). Celnym rzutem z siedmiu metrów popisała się Łabuda. Radość kibiców Vistalu nie była długa. Odpowiedziała obrotowa Drabik, a Emilia Galińska rzuciła wprost w nogę Dżukiewej. 

Celny rzut z koła Koceli przybliżał do złotych medali MKS. Jednak szybka odpowiedź Kobylińskiej ostudziła te zamiary. W dogrywce więcej bramek już nie wpadło. O zwycięstwie w trzecim meczu wielkiego finału musiały zadecydować rzuty karne. 

Rzuty karne:
– Małek pokonała Gapską 38:39
– Łabuda lepsza od Dzhukevej 39:39
– Kozimur celnie, broniła Gapska 39:40
– Kobylińska obok lewej nogi Dzhukevej 40:40
– Skrzyniarz perfekcyjnie zmyliła Gapską 40:41
– Galińska pewnie przy lewym słupku 41:41
– Drabik obok bramki Gapskiej 41:41
– Zych pokonała Dzhukewą 42:41
– Rola pięknie po oknie 42:42
– Niedźwiedź daje zwycięstwo Vistalowi 43:42

 

W niedzielne popołudnie kolejny mecz. Wygrana w nim przedłuży gdyniankom nadzieję i da możliwość ponownego zagrania w Lublinie.

 

Po meczu powiedzieli: 

Sabina Włodek (trenerka MKS-u Selgros Lublin): – Gratuluję zwycięstwa. Mecz pełen zwrotów akcji, mecz walki. Z pewnością mógł się podobać kibicom. Rywalizacja trwa dalej. Jutro kolejny mecz. Pełen emocji.

Agnieszka Kocela (MKS-u Selgros Lublin): – Jutro jest nowy dzień i powalczymy o zwycięstwo. Jeszcze przeanalizujemy błędy które popełniłyśmy i jutro powalczymy o zwycięstwo.

Paweł Tetelewski (trener Vistalu Gdynia): – Wyrównane mecze walki. Z mojej strony słowa uznania za walkę. Moje młode dziewczyny pokazały, że nie spuszczają głów. Może to nie sen. Jutro potwierdzimy, że mamy drużynę i że zagramy piąty mecz w Lublinie.

Emilia Galińska (Vistal Gdynia): – Mecz walki. Raz my goniłyśmy, raz gonił MKS. Jutro będzie to samo, na pewno nie spuścimy głów i będziemy walczyć.

Konferencja prasowa po meczu:

{youtube}WdhR_Z0Lt-A{/youtube}

 

Vistal Gdynia – MKS Selgros Lublin po rzutach karnych 43:42 (12;11, 27:27, 32, 32)

 

Vistal: Gapska, Kordowiecka – Kobylińska 9, Galińska 8, Niedźwiedź 7, Kulwińska 6, Łabuda 5, Pawłowska 3, Zych 2, Kozłowska 1, Dorsz 1, Janiszewska 1, Gutkowska .

Kary: 6 min.

Karne: 16/10

 

MKS Selgros: Dzukeva – Quintino 9, Repelewska 8, Małek 7, Mihdaliova 6, Drabik 4, Skrzyniarz 3, Kozimur 2, Kocela 2, Rola 1, Nestsiaruk.

Kary: 10 min.

Karne: 8/5

 

Sędziowie: J. Jerlecki, M. Łabuń (Szczecin)

 

Widzów: 1700

 

 

————————————————

źródło: obserwacja własna i www.handball.pl

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *