wyrównały wynik rywalizacji na 2:2 w setach i tym samym awansowały do finału, w którym zmierzą się z Dynamem Krasnodar, a następnie dobiły rywalki w tie-breaku.
Atomówki zdecydowanie nie mogły się odnaleźć w pierwszej partii tego spotkania, które jak pokazał czas było bardzo dramatyczne, ale i nerwowe. W pierwszym secie cesarzowi należy jednak oddać to, co cesarskie. Galatasaray zagrało bowiem naprawdę świetnie, a w ataku szalała wręcz Nadia Centoni. Włoska kapitan Turczynek rewelacyjnie poprowadziła swój zespół do wygranej 25:18, choć na dobre zawodniczki znad Bosforu odskoczyły dopiero po drugiej przerwie technicznej.
To, co się działo później, powinno być poprzedzone wstępem „tylko dla ludzi o mocnych nerwach”. W trzech kolejnych partiach oba zespoły grały bardzo wyrównanie, ale największą rolę odegrali… sędziowie. Po raz pierwszy w tym sezonie zdarzyło się, aby arbitrzy w tak bezczelny momentami sposób dyktowali kolejne punkty dla rywalek. Niezmienną wartość po stronie PGE Atomu Trefla stanowiła Charlotte Leys, choć nie spisywała się aż tak dobrze w obronie. Bardzo dużo dobrego wniosło z kolei wejście od drugiego seta Mai Tokarskiej, a od trzeciego także Falyn Fonoimoany. Te dwie zawodniczki zdecydowanie uskrzydliły sopocką drużynę, dając jej szanse na wygranie dwóch setów. Było jednak bardzo ciężko – z jednej strony naprawdę bardzo mocno poprawiły zagrywkę gospodynie, z drugiej nie popisywali się z kolei sędziowie liniowi i główni. Stare siatkarskie obawy o sędziowanie podczas meczu w Turcji zdecydowanie miały swoje odzwierciedlenie w tym meczu – emocje sięgnęły zenitu w secie drugim, gdy sopocianki prowadziły 23:21, Turczynki odrobiły jeden punkt po bardzo spornej akcji, a kolejny zarobiły, bo… o poprzednią akcję wykłócała się słusznie pewna swojej racji Katarzyna Zaroślińska. W mgnieniu oka ujrzała ona czerwoną kartkę, a wynik zrównał się na 23:23. Chwilę później Galatasaray prowadziło już 2:0 po wygranej 29:27.
Sędziowanie przesłoniło zaś nieco urodę tego meczu, w którym naprawdę kapitanle zawody garała Centoni, a kolejne swietne zmiany dały Anna Kaczmar i Anna Miros. Lorenzo Micelli rotował zawodniczkami, a te uzupełniały się na boisku. Trzecią partię Atomówki wręcz wyszarpały gospodyniom za sprawą Tokarskiej, Fonoimoany i budzącej się Brittnee Cooper. Po wygranej 28:26 potrzeba było jeszcze jednego seta i Galatasaray wyszło na czwartą partię wyraźnie podłamane. Zielono-niebieskie prowadziły już nawet 16:11 i nic nie wskazywało na to, by w tym secie miało się coś wydarzyć. Wystarczyła jednak sekunda dekoncentracji, aby dać rywalkom nadzieję na powrót do gry. Dla Cateriny Bosetti i Asli Kalac był to wyraźny sygnał do walki i razem z Centoni zaczłęły one odrabiać wynik i to dość skutecznie. Sopocianki dopiero na przewagi wygrały bowiem 31:29, gwarantując sobie udział w finale Pucharu CEV.
Na piątego seta drużyny – co zrozumiałe – wyszły z nieco innym nastawieniem. Choć Massimo Barbolini nie zmienił swojej „szóstki”, to Micelli desygnował do gry Tokarską, Deję McClendon, Miros, Zuzannę Efimienko, Kaczmar i Fonoimoanę. Również ten skład mimo nieco chaotycznego początku uniósł ciężar gry i zwyciężył 15:13.
Galatasaray Daikin Stambuł – PGE Atom Trefl Sopot 2:3 (25:18, 29:27, 26:28, 29:31, 13:15)
Galatasaray Daikin Stambuł: Meijners (14), Kalac (12), Bosetti (15), Alikaya (1), Centoni (38), Gurkaynak (9), Guneygil (L) oraz Dumanoglu, Aydinlar (2)
PGE Atom Trefl Sopot: Leys (16), Bełcik (3), Efimienko (4), Cooper (10), Kaczorowska (4), Zaroślińska (15), Durajczyk (L) oraz Tokarska (16), Miros (8), Kaczmar (2), Fonoimoana 11, McClendon (2)
Sędziowie: F. Pasquali (ITA), I. Zidanić (CRO)
——————————————
źródło: www.atomtrefl.pl
Foto: www.cev.lu