Sobota była drugim dniem zmagań turniejowych. Do turnieju głównego awansowało dwóch Polaków, Mateusz Baranowski i Kacper Filipiak. Obaj swoje mecze rozgrywali właśnie w sobotę. W pierwszej sesji porannej przy stole pojawił się Mateusz. Jego przeciwnik, to gracz z najwyższej półki Alan McManus. Ambitny Polak walczył zacięcie choćby o brejka. Niestety, nie udało się. Po spotkaniu zielonogórzanin nie krył zawodu. {mp3}Wydarzenia/MateuszBar{/mp3}

Drugim naszym reprezentantem, który wystąpił w turnieju głównym był Kacper Filipiak. Kacprowi przypadł u udziale występ na stole głównym (tzw. telewizyjnym). Jego grę oglądać mogli widzowie Eurosportu na całym świecie, dokąd transmitowane są gdyńskie zawody. Rywalem Kacpra był Anglik, Oliver Lines. I w tym meczu Polak nie sprostał swojemu rywalowi. Kilkakrotnie był bliski uzyskania dobrego wyniku, niestety w ważnych momentach zjadał go stres.

Wydarzeniem dnia był dwudziestotysięczny stupunktowy brejk w historii snookera, który uzyskał Neil Robertson. Australijczyk uzyskał 123 punkty, co jest dotychczas nejwyższym wynikiem gdyńskiej imprezy. Szansę na zdobycie tzw. „maxa”, czyli brejka maksymalnego, 147 punktów miał Judd Trump, ale jej nie wykorzystał.

Wielką ambicją i szacunkiem do przeciwnika oraz do gdyńskich kibiców wykazał się John Higgins, który wystąpił, pomimo trapiącego go przeziębienia. Nie tylko wystąpił, ale wygrał swoje mecze i awansował do 1/8 finału, gdzie w niedzielę spotka się ze wspomnianym Trumpem.

W sobotnich meczach większych niespodzianek nie zanotowano. Do niedzielnych meczów zakwalifikowali się prawie wszyscy, których zaliczano do faworytów turnieju. W dalszym ciągu grają więc Shaun Murphy, ubiegłoroczny zwycięzca, wymieniani wyżej, Higgins, Trump, Robertson, Mc Manus i Robert Milkins, który wyszedł zwycięsko z zaciętego starcia z Marco Fu. Z czołowych snookerzystów świata nie ujrzymy w niedzielnych meczach jedynie jeszcze Mathew Selta, który przegrał w 6 rundzie z pogromcą Kacpra Filipiaka, Oliverem Linesem. Młody Anglik w meczu o wejście do ćwierćfinału zmierzy się z Neilem Robertsonem, triumfatorem gdyńskiego turnieju srzed dwóch lat.

Turniej cieszy się coraz większym zainteresowaniem gdyńskiej publiczności, która rzęsistymi oklaskami nagradza każde udane zagranie, a jękiem zawodu kwituje kiksy i faule.

Zawodnicy także czują się w Gdyni doskonale, o czym świadczy choćby fakt, że ci, którzy już odpadli z turnieju, jak np. Mark Selby są tu nadal, dopingują kolegów i chętne rozdają autografy.

W niedzielę od rana mecze VII rundy, po południu ćwierćfinały, półfinały, a o godz. 20.00 wielki finał.

Serdecznie zapraszamy!!!

 

 

Z Gdynia Arena: Ziemowit BUJKO

Foto: autor

By kkorpas

7 thoughts on “Gdynia Open dzień drugi: Faworyci grają dalej”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *