Już na kilka dni przed meczem z PGNiG Naftą pojawiły się informacje, że Lorenzo Micelli zamierza mocno rotować składem zespołu w tym spotkaniu. Od pierwszego gwizdka na boisku kibice zobaczyli faktycznie zupełnie inną drużynę. Do grających bardziej regularnie Agaty Durajczyk, Zuzanny Efimienko i Mai Tokarskiej Micelli wyselekcjonował jeszcze Deję McClendon, Annę Miros, Annę Kaczmar i Falyn Fonoimoanę. Poza meczową „12” znalazły się zaś Charlotte Leys i Brittnee Cooper, a ich miejsce zajęły Justyna Łukasik i Klaudia Kulig.

Dla tak skomponowanej drużyny początek meczu był bajecznie łatwy. Między innymi po dobrej zagrywce i bloku trener Nafty Łukasz Przybylak prosił o czas dla swojego zespołu przy prowadzeniu gospodyń 6:1. Na niewiele się on jednak zdał, bo zawodniczki z Piły były wyraźnie zbyt chaotyczne i nerwowe. Po chwili było już 8:2, za moment z kolei 12:2 i niestety nic nie zapowiadało tego, by sytuacja miała się zmienić. Jednostronne widowisko w Hali 100-lecia nawet ciężko opisać hasłowo – po stronie przyjezdnych na pewno najbardziej szarpała grą Joanna Sobczak, a po sopockiej bardzo fajnie rozpoczynały spotkanie Miros, Fonoimoana i powolutku do gry budziła się także McClendon. Ostatecznie Atomówki wygrały seta bardzo wysoko, bo do 14.

W drugiej partii początek był wręcz bliźniaczy – 6:1 i czas Przybylaka, a po chwili 8:2. W tej partii Micelli zdecydował się na zmiany i za Efimienko na boisku pojawiła się witana olbrzymim i ogłuszającym aplauzem Łukasik. Ta owacja dodała jej odwagi, podobnie jak debiutującej sekundy później w sopockiej drużynie Kulig. Młoda libero od razu popisała się kilkoma pięknymi obronami, a i środkowa pokazała się z dobrej strony. Tę kolejną partię bez historii zakończyły dwa udane bloki na pilankach (25:13).

Nieco bardziej wyrównany – i to dość niespodziewanie – był set trzeci. Pilanki objęły w nim nawet pierwsze w tym meczu prowadzenie, głównie dzięki skuteczniej grającej Mariji Milović. Nie potrafiły one jednak odebrać chęci do gry Atomówkom chociażby przez udane bloki. W efekcie tego sił starczyło im jedynie do stanu 9:11, kiedy to Micelli poprosił o czas, a następnie gra jego zespołu wróciła na dawne tory. Fonoimoana zagościła w polu serwisowym aż do wyniku 19:11 i to właśnie ona w głównej mierze poprowadziła zespół do wygranej w tym secie 25:17.

Komisarz meczu miał bardzo twardy orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o przyznanie statuetki MVP. Ostatecznie zawędrowała ona do świetnie dysponowanej Miros, która przy 47% skuteczności skończyła 15 punktowych ataków i dołożyła jeszcze dwa „oczka” blokiem. Drugą kandydatką była obok niej właśnie Fonoimoana, która ustrzeliła 10 punktów przy 77% skuteczności, ale średnio spisała się w przyjęciu. Duża różnica zaistniała w ataku ogólnym drużyn – 53% przy 29% PGNiG Nafty pokazuje różnicę poziomów obu zespołów. Z zagrywki i bloku sopocianki punktowały odpowiednio 7 i 10 razy, a ich rywalki tylko 2 i 5 w każdym z nich.

 

PGE Atom Trefl Sopot – PGNiG Nafta Piła 3:0 (25:13, 25:14, 25:17)

 

PGE Atom Trefl Sopot: Tokarska (4), McClendon (11), Miros (17 – MVP), Efimienko (9), Kaczmar (3), Fonoimoana (14), Durajczyk (L) oraz Łukasik (1), Kulig (L)

 

PGNiG Nafta Piła: Milović (8), Konieczna, Stencel (3), Sobczak (12), Krawulska (4), Raczyńska (2), Pawljukowskaja (L) oraz Nadziałek, Wawrzyniak

 

MVP meczu: Anna Miros

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *