Zanim doszło do biegu głównego na dystansie 10 km odbyły się liczne imprezy towarzyszące i poprzedzające bieg główny. Na starcie zobaczyliśmy zatem uczestników Marszu Urodzinowego z kijkami, a także przedszkolaków, uczestników Biegu Malucha na dystansie 180 m. Startowali także uczestnicy biegów młodzieżowych w trzech kategoriach szkolnych.
Creme de la Creme stanowił jednak bieg główny, który w tym roku odbył się na nieco zmodyfikowanej trasie. Na jej pokonanie tegoroczny zwycięzca, Tomasz Grycko z Władysławowa potrzebował niewiele ponad pół godziny. Zwyciężył rezultatem 30:29 min., Tuż za nim na mecie zameldował się Łukasz Kujawski 30:35, a trzecie miejsce zajął Marek Kowalski 30:44. Oto co zwycięzca powiedział po minięciu linii mety: {mp3}Masowy/Grycko{/mp3}
Niecałe sześć minut po zwycięzcy linię mety minęła pierwsza kobieta. Była nią znana już nie tylko z gdyńskich biegów Ewelina Paprocka. Jej czas to 36:18 min. {mp3}Masowy/PaprockaE{/mp3}
Drugie miejsce wśród kobiet zajęła Martyna Adamczyk 36:44, a trzecie Aleksandra Pochranowicz 36:57 min.
Wszyscy, którzy ukończyli beg otrzymali na mecie medal, pierwszą część czteroelementowej układanki „podium mistrzów”. Zdaniem Dyrektora GCS Marka Łucyka, forma tego medalu ma podkreślić, że w gdyńskim biegu nie ma tak naprawdę przegranych. Zresztą każdy sklasyfikowany uczestnik biegu, na mecie mógł wypełnić odpowiedni kupon, zaproponować hasło reklamowe i rozpocząć wyścig po Hondę Jazz, ufundowaną prze jednego ze sponsorów tej imprezy.
W biegu padł rekord Polski, ustanowił go w swojej kategorii wiekowej 65-latków Antoni Cichończuk, znany gdyński biegacz, kategorii Masters. Od dziś rekord wynosi 38:18 min. {mp3}Masowy/Cichończuk{/mp3}
Na mecie zauważyliśmy też zawodnika, o imieniu Błażej, którego numerem startowym była data urodzin Gdyni.
Gdańszczanin, 58-letni Andrzej Krawczuk dumnie prezentuje zdobyty medal. Uzyskał czas w granicach 49 minut.: – W dzisiejszym biegu nie było ciężko, nie było zimno, nie było deszczu. Jestem zadowolony. Córka mnie przymusiła, powiedziała, że się starzeję w domu, więc biegam już 5 lat. W biegach gdyńskich startuję nie pierwszy raz. Nie we wszystkich. W tym roku zamierzam przebiec jeszcze przynajmniej dwa biegi.
Po raz piąty w gdyńskich biegach startuje pani Małgorzata. Raz też przebiegła w Gdańsku Bieg Westerplatte. W następnych biegach też pobiegnę, nie tyle dla hondy, ile, by przełamywać własne słabości. Dziś biegło mi się bardzo dobrze. Nie znam jeszcze czasu oficjalnego, ale wydaje mi się, że będzie życiówka, mam nadzieję, że poniżej 51 minut. Trasa łatwiejsza, niż poprzednio. Nie ma tego długiego podbiegu na Wendy. Jest też trochę dłuższy płaski odcinek po bulwarze. Wiatr mi specjalnie nie przeszkadzał, na bulwarze nawet go nie czułam. Było nawet gorąco. Trenuję około 2 lat. Chcę pokonać barierę 50 minut. Nie ukrywam, że szykuję się na półmaraton. To jest mój cel na najbliższy rok.
Nie czuję nawet specjalnego zmęczenia po dzisiejszym biegu. Mam jeszcze kawałek do domu, to się chyba przebiegnę (śmiech).
Pogoda było super, warunki idealne. Ciężko było na początku, bo tłok nie pozwalał często na to, by biec swoim tempem. Najtrudniejszy był ostatni odcinek z wiatrem, bez chłodzenia, bo go zabrakło akurat wtedy kiedy się powinno dokręcić – mówi 55-letni mieszkaniec wsi Boręczyn, spod Pruszcza Gdańskiego, Jerzy Chlebowski.Biegał już po raz szósty w ogóle, a drugi raz w Gdyni. – Wystartuję w kolejnych biegach nie tyle dla hondy, ale bardziej dla bicia kolejnych życiówek. Dzisiaj na pewno ją poprawiłem, nie znam co prawda jeszcze swojego czasu, ale czuję to. Głównie biegam raczej półmaratony i tam staram się poprawiać swoje rekordy, a raczej nie lubię krótszych dystansów. Trzy kilometry to dystans najbardziej morderczy.
Zawsze biegałam sama, nigdy nie startowałam w żadnym biegu – przyznaje pani Agata, od niedawna mieszkanka Trójmiasta. Dziś był mój debiut. Chciałam spróbować jak się biega w grupie ludzi. Bardzo mi się podobało i na pewno wezmę udział w kolejnych. Chcę uzbierać wszystkie medale. Jak na pierwszy raz, chyba nieźle, czas na pewno poniżej godziny.
Starej trasy nie zaliczyłam, więc nie mam porównania. Najtrudniejszy był dla mnie odcinek na ulicy Świętojańskiej.
Tegoroczny Bieg Urodzinowy był pierwszym, w którym jako sponsor tytularny wystąpił Bank PKO BP, który od lat już popiera czynnie wszelkie działania na rzecz sportu, a także promuje zdrowy tryb życia i aktywność fizyczną zarówno wśród swoich pracowników, jak i klientów. Bank jest także sponsorem największych i najbardziej prestiżowych biegów w kraju, jak: Wrocław Maraton, Poznań Maraton, Cracovia Maraton, czy też Warszawska Triada Biegowa „Zabiegaj o pamięć”.
Ziemowit BUJKO,
Foto: autor
{gallery}articles/20150221{/gallery}