Żółto-niebiescy dobrze weszli w spotkanie stawiając gospodarzom twarde warunki. Skutecznie kosz rywali penetrował A. J. Walton (21 punktów, 3 zbiórki), swoje punkty dołożyli także Piotr Szczotka (11 punktów, 8 zbiórek) oraz Przemysław Frasunkiewicz (8 punktów, 1 zbiórka, 2 asysty) i tę część spotkania goście zakończyli przewagą 20:15. Niestety od tego momentu gospodarze rozpoczęli bardzo skuteczną pogoń, która zakończyła się wraz z gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Radomianie rzucili w tym okresie gry aż 30 punktów tracąc ledwie 18. Bardzo aktywni byli Kamil Łączyński (17 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty) i grający nie tak dawno w Gdyni Robert Witka (13 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty). 

Śmiało można powiedzieć, że ta część gry ustawiła resztę spotkania. Gospodarze dość pewnie kontrolowali sytuację, pozwalając gdynianom tylko na dwie próby zmiany wyniku. Jedną w 27 minucie po celnej „trójce” Sebastiana Kowalczyka (5 punktów, 2 zbiórki, 2 asysty) na 52:53 i drugą w samej końcówce po celnych „osobistych” Waltona, które zniwelowały stratę do 2 punktów (72:74). Na niebezpieczne stopnienie przewagi szybko odpowiedział „za trzy” Michał Sokołowski (11 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty), a wynik na 80:72 dla Rosy celnym wolnym ustalił znakomicie dziś usposobiony Witka. 

W zasadzie po tym spotkaniu powinniśmy być zadowoleni, Asseco przegrało stosunkowo niewielką różnicą punktów z bardzo dobrą drużyną, pokonującą w tym sezonie zespoły zdecydowanie od gdynian mocniejsze. Jeżeli jednak zagłębimy się w szczegóły tej pasjonującej rywalizacji odkryjemy bardzo niepokojące symptomy gnębiącej naszych ulubieńców dolegliwości. 

Bardzo niepokoi zaledwie 8 podań przy 15 stratach żółto-niebieskich. Taka sytuacja powtarza się kolejny raz i jest chyba największą bolączką koszykarzy Asseco. Dodatkowo niezwykle zadziwia fakt, że pierwszy rozgrywający naszej drużyny rozdaje 1, a jego zmienik 2 piłki. Kto więc prowadzi i organizuje grę? Fatalnie wypadli nasi obrońcy zamykający pozycje obwodowe, pozwalając trafić gospodarzom 18 z 34 oddanych rzutów za trzy punkty (52.9%). 

Światełkiem w tunelu jest funkcjonowanie naszej strefy podkoszowej, niezawodny jest Szczotka, dobrze w ataku wypada Ovidijus Galdikas (8 punktów, 11 zbiórek, 2 bloki), nabiera pewności i stabilizuje formę Jakub Parzeński (8 punktów, zbiórka, blok). 

Co dalej? Jak długo można grać w oparciu o indywidualne „popisy”? Jak wrócić do zespołowości i agresywności z początku rozgrywek? Co jest powodem tak dużej negatywnej zmiany oblicza zespołu? 

Te i wiele innych pytań to wyzwania na najbliższy czas dla sztabu trenera Davida Dedka. Nam pozostaje oczekiwanie na kolejną sobotę, kiedy do Gdynia Arena zawita Polpharma Starogard Gdański. Czy wyjdziemy z hali w lepszych humorach niż dziś? Czas pokaże…


Rosa Radom – Asseco Gdynia 80:72 (15:20, 30:18, 20:18, 15:16)


Rosa Radom: Łączyński 17, Witka 13, Gibson 11, Sokołowski 11, Jeszke 7, Mirković 7, Turek 6, Zalewski 5, Szymkiewicz 3, Adams 0, Zegzuła 0

Asseco Gdynia: Walton 21, Szczotka 11, Frasunkiewicz 8, Galdikas 8, Parzeński 8, Kowalczyk 5, Radosavljevic 5, Żołnierewicz 4, Matczak 2, Szymański 0

  

Sędziowie: M.Kowalski, M. Adameczek, A. Kom Njilo 

 

 

————————————–

źródło: www.assecogdynia.pl 

foto: www.plk.pl 

 

By kkorpas

5 thoughts on “Radom jednak niezdobyty!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *