Niedzielny mecz jest decydujący dla układu tabeli PLFA Topligi sezonu 2014. Obecnie Seahawks są pierwsi, a Eagles trzeci. Jednak po tym meczu wszystko może ulec zmianie. W przypadku zwycięstwa gospodarzy obecne status quo zostanie zachowane. (Nie)ciekawie się zrobi w przypadku wygranej gości. Jeśli Orły zwyciężą w jakimkolwiek stosunku, to sezon regularny wygrają… Panthers Wrocław, a niedzielnych rywali czeka ponowne spotkanie w półfinale. Aby Eagles zagrali je u siebie, muszą wygrać 36 oczkami. By zostali sklasyfikowani na najwyższej pozycji przed play-off, potrzebna im jest w niedzielę mało realna wygrana 82 punktami.
Seahawks Gdynia przez pierwsze osiem spotkań byli na dobrej drodze by przemknąć sezon regularny bez porażki. Ich marsz jednak został w poprzedniej kolejce zatrzymany przez wspomnianych Panthers. Wrocławianie po doskonałym spotkaniu w formacji defensywnej pokonali gdynian 23:14. Panterom udało się to, z czym borykali się wszyscy w tegorocznej Toplidze – wyłączyli z gry Tunde Oguna oraz Lance’a Kriesena. Do końca trzeciej kwarty rezultat spotkania wynoszący 13:10 dla Jastrzębi dawał jeszcze szanse na podtrzymanie perfekcyjnego sezonu, jednak w czwartej części gry błysnęli kolejno Jamal Schulters zdobywca przyłożenia po akcji biegowej, Mateusz Szefler, który przechwycił podanie Kriesena i przebiegł z piłką niemal całe boisko a na koniec Tomasz Dziedzic, który zamienił podanie swojego brata na kolejny touchdown. Te trzy ciosy były przysłowiowymi gwoździami do trumny Seahawks w tym spotkaniu. Przez przegraną we Wrocławiu futboliści znad Bałtyku zamiast móc potraktować potyczkę z Eagles bardziej ulgowo, muszą się spiąć bo grozi im rozgrywanie półfinału Topligi na wyjeździe.
Nikt w Gdyni jednak nie przewiduje takiej możliwości a niektórzy zawodnicy sięgają w przygotowaniach po dość niecodzienne środki.
– Mecz z Panthers pokazał, że wciąż musimy ciężko pracować na mistrzostwo. Spotkanie z Eagles będzie kolejnym ciężkim sprawdzianem naszej aktualnej formy. W ostatnich latach przegrywaliśmy z nimi u siebie i czas przerwać tę serię. Mieliśmy wolny weekend, który większość graczy wykorzystała na regenerację i spędzenie czasu z rodzinami. Niektórzy jednak skorzystali z zaproszenia Stowarzyszenia Kulturalno-Rekreacyjno-Sportowego FORMOZA i wzięli udział w treningu prowadzonym przez żołnierzy tej jednostki – mówi Daniel Piechnik, koordynator formacji specjalnych Seahawks.
– Spodziewam się, że niedzielny mecz będzie prawdziwą bitwą. Dwie z najlepszych drużyn w Polsce będą walczyć o ogromną stawkę – awans i rozstawienie w fazie play-off. Aby wygrać musimy dobrze zarządzić ofensywną częścią naszej gry oraz podtrzymać dobrą dyspozycję w obronie. Jednak przede wszystkim należy ograniczyć liczbę błędów oraz wdrożyć przygotowany na tą potyczkę plan – mówi Clarence Anderson, skrzydłowy Warsaw Eagles.
Czy będzie to najlepszy mecz tego sezonu? Nie wiadomo. Jednak śmiało można stwierdzić, że będzie to jeden z najważniejszych (przypominamy o tym meczu w rubryce: „Będzie się działo”). Seahawks zrobią wszystko by wygrać choćby dlatego, że nie potrafią pokonać Eagles u siebie od kwietnia 2009 roku. Dla Orłów to ostatnia i nie oszukujmy się minimalna szansa, by zagrać półfinał w Warszawie. Spotkanie poprowadzi siódemka sędziów z Damianem Jurzykiem jako arbitrem głównym.
Zawodnicy Seahawks zapewne będą mieli gdzieś z tyłu głowy zeszłoroczny półfinał z Eagles przegrany w doliczonym czasie w kontrowersyjnych okolicznościach. Miejmy nadzieję, że Jastrzębie zrewanżują się tym razem Orłom i na boisku udowodnią swoją wyższość. W pierwszej konfrontacji tych dwóch zespołów pod koniec kwietnia w Warszawie górą byli Seahawks, którzy wygrali 27:7.
Organizatorzy ostatniego meczu sezonu zasadniczego Topligi przygotowali mnóstwo atrakcji. W programie futbolowego święta są, między innymi, występy energetycznej grupy bębniarzy Rodriguez i Przyjaciele. Tanecznie popisywać się będą członkinie grupy CheerSea. Stoiska degustacyjne przygotowały Costa by Coffeeheaven i Ma Mate. Dorośli jak zwykle będą mogli oddać swoje pociechy do kącika dla dzieci.
————————–
źródło i foto: www.seahawks.topliga.pl
tekst: Marcin Łojewski
foto: Piotr Piekut