Zespół Asseco Gdynia już w środowy wieczór mógł zapewnić sobie awans do fazy play-off. Tak się jednak nie stało, do szczęscia zabraklo skuteczności w ostatnich sekundach spotkania, kiedy to dwukrotnie A.J. Walton i raz Łukasz Seweryn mogli doprowadzić do remisu. Niestety wszystkie trzy próby okazały się być chybione.

Druga konfrontacja obu ekip w drugiej fazie rozgrywek – drugi triumf wojskowych. W pierwszym spotkaniu w Gdyni 31 marca po dramatycznej końcówce Śląsk Wrocław pokonał Asseco Gdynia 89:88.

Przyjezdni palali więc żądzą rewanżu i po potknieciu wrocławioan w poprzednim meczu z Polpharmą bardzo chcieli zapewnić sobie awans do fazy play-off w przedostatniej kolejce drugiego etapu rogrywek TBL. Drużyna Davida Dedeka do samego końca zażarcie walczyła o korzystny wynik, ale ostatecznie minimalnie uległa.

Mecz zaczął się od punktów zdobytych przez Romana Szymańskiego. Śląsk jednak szybko opanował grę i pierwsza część spotkania nie przyniosła zdecydowanej przewagi żadnej z ekip.

Decydująca dla losów meczu okazała się jednak druga kwarta, którą gospodarze wygrali dziesięcioma oczkami, schodząc do szatni przy własnym prowadzeniu 42:31.

W drugiej polowie gracze Dedeka zagrali o wiele bardziej skoncentrowanii wykazali większą wolę zwycięstwa. Wygrali zresztą obie kwarty, tyle tylko, że w końcowym rozrachunku zabrakło tych dwóch nieszczęsnych punktów.

Liderem wrocławian był Paul Miller, który rzucił 19 punktów, mial też 9 zbiórek, 15 oczek zaliczył Dominique Johnson, a jeden punkt mniej miał Paweł Kikowski.

Dla Asseco najlepiej punktował Ovidijus Galdikas. Litewski wielkolud zgromadził 13 punktow, zebrał też 8 piłek. Sekundowali mu Piotr Szczotka (12 p., 6 zb.) i Seweryn (11 p., 2 zb.). Walton mial 11 p., 8 zb. i 4 as., ale od niego wymaga się znacznie więcej, poza tym skutecznośc z gry na poziomie 40 proc., to nie jest jakiś oszałamiający wynik. Skutecznością nie błyszczał także Fiodor Dmitriew, który trafił zaledwie jedną trójkę na siedem prób.

W ostatnim spotkaniu dolnych „szóstek” Asseco zagra na wyjeździe ze Stabillem Jezioro Tarnobrzeg, a WKS Śląsk Wrocław czeka bezpośredni pojedynek o awans z AZS Koszalin. Wszystkie trzy ekipy po dziewięciu spotkaniach drugiego etapu sezonu mają po 48 punktów. Niestety, bilans bezpośrednich spotkań z obydwoma zespolami nie jest dla gdynian korzystny. Zatem praktycznie tylko zwycięstwo w Tarnobrzegu daje upragniony awans do play-off. Trzymajmy zatem kciuki w piątkowy wieczór.

 

David Dedek (trener Asseco): – Znów weszliśmy w mecz za miękko. Szczególnie w drugiej kwarcie było to widoczne. W drugiej połowie zagraliśmy tak, jakbyśmy chcieli grać. Wygraliśmy zbiórkę i walczyliśmy do samego końca. Zatrzymaliśmy Śląsk na sześciu zbiórkach w ataku, co jest dla nas świetnym wynikiem. W dodatku straciliśmy tylko 15 punktów z szybkiego ataku, co jest dużym krokiem do przodu w naszej grze, w porównaniu do poprzednich meczów Nasze wejście do play-offów jest uzależnione od wyniku w Tarnobrzegu.

 

WKS Śląsk Wrocław – Asseco Gdynia 75:73 (21:20, 21:11, 17:19, 16:23)

 

WKS Śląsk: Miller 19, Johnson 15, Kikowski 14, Skibniewski 9, Gabiński 8, Ochońko 4, Sulima 2, Hyży 2, Mroczek-Truskowski 2.

Asseco: Galdikas 13, Szczotka 12, Walton 11, Seweryn 11, Dimitriew 7, Szymański 6, Żółnierewicz 5, Matczak 3, Frasunkiewicz 3, Kowalczyk 2.

Sędziowali:  Calik, Fiedler, Liszka

 

 

———————————————————-

na podstawie relacji na www.plk.pl 

Ziemowit BUJKO

foto: www.gazetawroclawska.pl, Paweł Relikowski

By kkorpas

4 thoughts on “Szampanów na razie nie otwieramy…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *