Porażka z KGHM Zagłębiem Metraco i dwie remisowe wpadki okazały się brzemiennymi w skutkach. Droga do tytułu Mistrza Polski usłała się cierniami.

Podopieczne Lucyny Zygmunt ani myślały tanio sprzedawać skórę i zaczęły obiecująco. Już w 2. minucie po rzucie Katariny Dubajovej prowadziły 2:1. Od tego momentu rozpoczął się strzelecki przestój gospodyń. Beata Kowalczyk broniła strzały Dubajovej i Olgi Figiel, a swoje robiła też szczelna obrona Vistalu. Przyjezdne dołożyły efektywność w akcjach ofensywnych i trenerka przy stanie 2:7 poprosiła o czas.

Po krótkim oddechu zawodniczki Olimpii-Beskidu zaczęły lepiej kończyć akcje i powoli zaczęły się zbliżać do rywalek, które obniżyły nieco skuteczność rzutów. W 9. minucie bramkarka Aleksandra Sach obroniła rzut Patrycji Kulwińskiej w sytuacji sam na sam, a po upływie 120 sekund w słupek trafiła Iwona Niedźwiedź. Rzut Karoliny Olszowej dał rezultat 5:8. Pogoń sądeczanek trwała i prawie się udała. W 27. minucie po karnym wykorzystanym przez Annę Maślankę było już 11:12. Pudło Dubajovej i dwa trafienia Magdaleny Pawłowskiej dały gdyniankom trzybramkowe prowadzenie do przerwy.

Krótko po rozpoczęciu drugiej części doszło do kuriozalnej sytuacji. Karolina Płachta trafiła piłką w głowę Anny Maślanki, która chwilę była oszołomiona, ale szybko się pozbierała i wstała z parkietu. Mniej szczęścia miała kilka minut później sama Płachta. Efektem starcia z Aleksandrą Zych był rozcięty prawy łuk brwiowy i rozgrywająca musiała zejść z boiska. W Olimpii-Beskidzie zrobił się mały szpital. Z powodu kontuzji łokcia nie mogła zagrać w tym spotkaniu Kamila Szczecina, a Olga Figiel wróciła po do gry po złamaniu nosa.

W pierwszej fazie drugiej połowy Vistal lepiej punktował i już w 41. minucie trafienie Iwony Niedźwiedź dało przyjezdnym prowadzenie 20:13. Góralki słyną z tego, że mimo różnych przeciwności się nie poddają i na dziesięć minut przed końcową syreną po rzucie Karoliny Olszowej, w samo okienko gdyńskiej bramki, przegrywały już tylko 19:21.

Na finiszu inicjatywę przejęły vistalki. Olimpia tylko dwukrotnie trafiła do siatki, a drugi oddech złapała Kulwińska. Autorka 5 goli w pierwszej części, rzuciła 3 z rzędu. Skuteczne były też Katarzyna JaniszewskaInes Khouildi i Karolina Kalska. Warto podkreślić, że zwycięstwo Vistalu mogło być jeszcze wyższe, gdyby nie doskonałe interwencje 18-letniej bramkarki z Nowego Sącza. Aleksandra Sach potrafiła powstrzymać szarżujące rywalki i ich rzuty po szybkich akcjach, ale też w ostatnich dwóch minutach obroniła dwa karne w wykonaniu Kalskiej i Loredany Matyki.

Wypowiedzi pomeczowe:

Lucyna Zygmunt (trenerka Olimpii-Beskidu): W naszej grze było sporo niedociągnięć. Stuprocentowe sytuacje, które udało się wypracować, powinny zakończyć się bramkami, szczególnie jeśli chodzi o lewe rozegranie. Z tego szły kontry i robiła się przewaga. Swoje musiało zrobić skrajne zmęczenie, bo dla niektórych zawodniczek nie było ani chwili wytchnienia. Muszę pochwalić dziewczyny za walkę, ambicję i podejmowanie odważnych decyzji. Dobrze, że teraz będzie przerwa, bo przez kontuzje ciężko byłoby skompletować skład.

Jens Steffensen (trener Vistalu): Graliśmy na przemian 15 dobrych minut, i 15 gorszych. Na szczęście nasza postawa w obronie była całkiem dobra i nieźle funkcjonowała gra z kontry, ale fragmentami dziewczyny za bardzo się stresowały. Rywalki dzielnie walczyły i miały dobre lewe skrzydło. Ich szybkie ataki były również niebezpieczne. Musieliśmy wywalczyć te 2 punkty, a mecz mógł się podobać kibicom i telewidzom.

Joanna Gadzina (skrzydłowa Olimpii-Beskidu): Momentami mecz był wyrównany, ale Vistal był lepszy. Chciałyśmy zagrać dobre spotkanie i po części nam to się udało. Brakowało Kamili Szczeciny, która jest podstawowym ogniwem w ataku i obronie.

Iwona Niedźwiedź (rozgrywająca Vistalu): Gdy wychodzę na boisko nie ma żadnych sentymentów. Nie zagrałyśmy dobrego spotkania. Mamy sobie dużo do zarzucenia pod względem skuteczności, szczególnie stuprocentowych okazji, które nie zawsze udało się wykorzystać. Końcowy wynik nie do końca pokazuje to, co działo się na boisku. Olimpia-Beskid jest młodym i bardzo ambitnym zespołem, fajnie prowadzonym przez trenerkę Lucynę Zygmunt. Dziewczyny przegrały, ale zostawiły serce na boisku, a to bardzo się ceni.

 

Olimpia-Beskid Nowy Sącz – Vistal Gdynia 21:29 (11:14)

Olimpia-Beskid: Sach, Wawrzynkowska – Dubajova 7, Olszowa 6, Rączka 2, Maślanka 2 (1/1), Gadzina 2, Masna 1, Figiel 1, Płachta, Leśniak.

Vistal: Kowalczyk – Kulwińska 8, Niedźwiedź 5, Kalska 5 (1/2), Khouildi 3, Matyka 2 (0/1), Zych 2, Pawłowska 2, Janiszewska 2, Galińska, Białek, Kozłowska.

Karne: Olimpia-Beskid 1/1, Vistal 1/3.

Kary: Olimia Beskid 2 min., Vistal 8 min.

Sędziowie: Brehmer (Mikołów) i Skowronek (Ruda Śląska).
Widzów: 682.

 

—————————————-

żródło: www.sportowefakty.pl 

foto: tamże, Sławomir Bromboszcz

By kkorpas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *