Włocławianie uzyskali wyraźną przewagę. Już po 6 minutach prowadzili szesnastoma punktami (20:4). Wysokie prowadzenie gospodarzy utrzymywało się długo, w pewnym momencie doszło do 19 oczek (56:37). Dopiero w drugiej połowie przybysze zabrali się do odrabiania strat. W końcówce nawet było nieco emocji po celnych rzutach A.J. Waltona, ponieważ przewaga Anwilu stopniała do dwóch punktów (68:66), jednak „trójka” Danilo Mijatovicia i punkty spod kosza Michała Sokołowskiego przypieczętowały zwycięstwo podopiecznych Serba. Najlepszy na parkiecie był Litwin Deividas Dulkys (19 punktów), a w drużynie Asseco tradycyjnie brylowali Piotr Szczotka (19 + 8 zbiórek) i Łukasz Seweryn (12).
Rewanżowy mecz odbędzie się 5 grudnia w Gdyni. Czy siedem punktów to strata do odrobienia? Naszym zdaniem tak. W końcu każda seria kiedyś się kończy. Zatem i trener Dedek wygra w końcu z Bogiceviciem. Oby to się stało w najbliższym spotkaniu. Trzymajmy kciuki!!!
Po meczu powiedzieli:
David Dedek: – Mimo wszystko uważam, że należą nam się brawa i słowa uznania. Walczyliśmy do samego końca, nie poddaliśmy się i choć przegraliśmy, przez cały czas goniliśmy wynik, strasząc Anwil.
Szkoda tego spotkania, bo gdybyśmy zagrali nieco bardziej agresywnie na samym początku, wynik mógłby być inny. Niestety, rozpoczęliśmy ten mecz zdecydowanie za miękko, a potem musieliśmy gonić wynik.
Łukasz Seweryn: – W kolejnym meczu mamy problem z pierwszą połową. Rywal nam odskakuje na kilkanaście punktów i potem zaczyna się gonitwa. Musimy szybko coś z tym zrobić, bo tak dalej być nie może. No i trzeba wyeliminować straty. 17 w meczu wyjazdowym to dużo za dużo
Anwil Włocławek – Asseco Gdynia 75:68 (22:13, 19:12, 15:19, 19:24)
Anwil: Dulkys 19, Sokołowski 12 , Hajrić 11, Kostrzewski 11, Mijatović 10, Witliński 6, Clanton 4
Asseco: Szczotka 19, Seweryn 12, Dmitriew 11, Kowalczyk 8, Walton 7, Szymański 4, Zekavicić 4, Matczak 2, Kovacević 1, Żołnierewicz 0
Ziemowit BUJKO
foto: www.wtkanwil.com.pl